To jest film tak głupi, iż aż śmieszny.
Hudson Hawk to artysta włamywacz – najlepszy na świecie. Właśnie wyszedł z więzienia i chce skończyć z przestępczością, ale ktoś znajomy manewruje go w akcję wykradania cennych rzeczy made by Leonardo da Vinci.
Trochę „Hudsonowi” zajęło, by mnie przekonać, ale w pewnym momencie w głowie coś kliknęło i zaczęło śmieszyć, bo po prostu śmieszyło. Może nie będę Wam opowiadać perypetii, ale podpowiem: tu się przydaje znajomość musicali, bo bohaterowie (Hudson ma przyjaciela od roboty) śpiewają właśnie hity z nich. I jeżeli ktoś zna dobrze angielski, to może być tymi scenkami naprawdę nieźle rozbawiony. A jak nie zna? Cóż – to przez cały czas będzie tak głupie, iż aż śmieszne XD.
Nie wiem, czy z aktorów ktoś tu specjalnie błyszczy, ale miło było zobaczyć Bruca Willisa w dobrej formie. Formie, która pozwala mu się bawić rolą, robić sobie jaja na wszelkie sposoby i po prostu parodiować wszystko, co się da.
„Hudson Hawk” to po prostu bardzo przyjemna komedia, która da odpocząć mózgowi i zrelaksować się widzowi . A Wam, jak się podobało?