To, co policjanci zobaczyli w jednym z mieszkań w Legnicy, mrozi krew w żyłach. 24-letni mężczyzna brutalnie znęcał się nad swoim psem. Przerażone zwierzę było całe we krwi, z ranami na głowie i pysku. W trakcie interwencji wyszło też na jaw, iż wcześniej mężczyzna pozbył się ciała drugiego psa – zamknął go w walizce i porzucił na obrzeżach miasta.
Legniccy policjanci otrzymali dramatyczne zgłoszenie – z jednego z mieszkań słychać było przeraźliwe wycie psa. Zgłaszający podejrzewał, iż dochodzi tam do znęcania się nad zwierzęciem. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na miejsce.
– W środku zastali 24-letniego mężczyznę oraz suczkę rasy amstaff, zamkniętą w kojcu w jednym z pomieszczeń. Widok był wstrząsający – pies trząsł się ze strachu, kulił na widok właściciela, a na jego głowie i nosie widniały rany, krew i obrzęk – relacjonuje aspirant Anna Tersa z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
Mężczyzna przyznał policjantom, iż pobił psa, bo „załatwił się w mieszkaniu”. Bił go smyczą po głowie i kopał. Jakby tego było mało, 24-latek opowiedział, iż wcześniej miał drugiego psa, którego – jak twierdził – zagryzł obecny amstaff. Martwe zwierzę miał włożyć do walizki i wyrzucić w zarośla na obrzeżach Legnicy.
Funkcjonariusze udali się we wskazane miejsce – i tam znaleźli makabryczne potwierdzenie jego słów. W walizce leżało ciało martwego psa. Zwłoki zabezpieczono i przekazano do sekcji, która ma ustalić przyczynę śmierci.
W mieszkaniu panowały skandaliczne warunki. Policjanci wezwali Powiatowego Inspektora Weterynarii, który potwierdził, iż stan suczki jest bardzo zły i nosi ona liczne ślady pobicia. Zwierzę natychmiast trafiło do legnickiego schroniska, gdzie zajęli się nim lekarze weterynarii.
24-latek usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami oraz kierowania gróźb wobec sąsiadów. Choć policjanci i prokurator wnioskowali o jego aresztowanie, sąd zdecydował inaczej – zastosował dozór policyjny i zakaz zbliżania się do sąsiadów.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia.