Głośny atak w Rzeszowie pod "Europą". Matka nastolatka zabiera glos [ZDJĘCIA]

1 godzina temu
Zdjęcie: To pod galerią Europa w Rzeszowie doszło do opisywanej sytuacji | foto Maciej Prokop


Matka 16-latka postanowiła zabrać głos i przedstawić swoją relację dotyczącą zdarzeń z końca października. Twierdzi, iż jej syn nie był napastnikiem, ale osobą zaatakowaną przez dorosłego mężczyznę. Rodzina podkreśla, iż ich wersja może istotnie różnić się od dotychczasowych ustaleń i liczy, iż zostanie uwzględniona przy dalszym wyjaśnianiu tej głośnej sprawy.

https://rzeszow24.info/wiadomosci/17-latek-ukradl-biale-audi-za-kilkadziesiat-tysiecy-zlotych-gdzie-zostawil-lup/wlq7xF7EEbO9yEthC89P

W nocy pod "Europą"

Wieczorem 31 października, tuż przed północą, dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie otrzymał zgłoszenie o rannym mężczyźnie na al. Piłsudskiego. Na miejsce natychmiast skierowano patrol oraz karetkę pogotowia. Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, 24-latek, który chwilę wcześniej opuścił jeden z pobliskich klubów, zatrzymał się, by porozmawiać z osobą w masce przeciwgazowej. Po krótkiej wymianie zdań sytuacja nagle wymknęła się spod kontroli - mężczyzna został ugodzony w twarz ostrym narzędziem.

- Podczas wyjaśniania okoliczności tego zdarzenia, funkcjonariusze ustalili, iż pokrzywdzony 24-latek, wyszedł z jednego z klubów i wdał się w rozmowę z osobą, która miała założoną maskę przeciwgazową. Po wymianie kilku zdań, nagle został raniony w twarz. Na szczęście obrażenia jakich doznał nie zagrażały bezpośrednio jego życiu

- informowała KMP Rzeszów

"Był bity przez tego mężczyznę"

Według informacji przekazanych przez matkę 16-latka to on miał zostać zaatakowany i być bity.

- Był tam z kolegą, obaj mieli przebrania. Jeden z nich był przebrany za Mario, a mój syn miał na sobie maskę ( było Haloween, nastolatkowie brali udział w zabawie, przyp. red.) Znajdowali się pod galerią handlową Europa, gdzie chcieli odebrać rower kolegi. Stali przy murku, przy wejściu do Biedronki, i mój syn został zaatakowany, był bity przez tego mężczyznę

- mówi matka 16-latka, która skontaktowała się z naszą redakcją.

"Mój klient nie przyznał się do win"

W sprawie wypowiedział się również adwokat Łukasz Barszcz, który reprezentuje zarówno matkę nieletniego, jak i samego 16-latka.

- Osoba opisywana w artykule nie przyznała się do zarzucanego czynu. Powiedziała, iż była w miejscu zdarzenia i takie zdarzenie miało miejsce. Natomiast myślimy, iż po wnikliwej analizie przebiegu tego zdarzenia okaże się, iż mój klient tylko się bronił, a nie atakował

- mówi w rozmowie z nami adwokat Łukasz Barszcz.

Adwokat Łukasz Barszcz podkreśla, iż jest zaskoczony treścią policyjnego komunikatu, który – jego zdaniem – nie oddaje w pełni rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Zwraca uwagę, iż sprawa dotyczy osoby nieletniej, dlatego szczególnie ważne jest, by zachować ostrożność w przekazywaniu informacji.

Jak podkreśla mecenas, młody człowiek może zupełnie inaczej odbierać tego typu sytuacje, dlatego – jego zdaniem – warto poczekać na pełne wyjaśnienie sprawy. Wyraża też nadzieję, iż gdy wszystkie okoliczności zostaną ustalone, opinia publiczna pozna pełny i rzetelny obraz wydarzeń.

- Mój klient nie przyznał się do winy, przyznał się do udziału w zdarzeniu, czyli opisując jego przebieg, czyli nie uważa, iż popełnił czyn zabroniony, nie uważa, aby ten czyn można by było w wypadku jego osoby dorosłej analizować pod kątem przestępstwa. Z relacji mojego klienta, był osobą broniącą się, czyli działał co najmniej w kontratypie obrony koniecznej

- tłumaczy Łukasz Barszcz.

Policja komentuje

W związku z zaistniałą sytuacją skontaktowaliśmy się z Komendą Miejską Policji w Rzeszowie. Jak zostało nam przekazane, 16-latek nie został pobity.

Policja zaznacza, iż nie osądza ani nie rozstrzyga sprawy – jej zadaniem jest jedynie przedstawienie aktualnego stanu faktycznego. Ostateczne decyzje w tej kwestii podejmie sąd rodzinny.

Idź do oryginalnego materiału