Gdzie jest gospodarz miasta – Jeden znak i problem kamperów w Świnoujściu zniknąłby od ręki.

2 dni temu

Jeden znak i problem kamperów w Świnoujściu zniknąłby od ręki. Dlaczego nikt tego nie ogarnia?

Świnoujście od lat walczy z problemem dzikiego parkowania kamperów i dużych busów. Wystarczyłby jeden prosty krok – postawić znak zakazu parkowania lub zakaz wjazdu samochodów powyżej 2,5 tony. = nie dotyczy służb miejskich To rozwiązanie, które sprawdziło się w wielu nadmorskich miastach Europy. Niestety, w Świnoujściu nikt nie kwapi się do podjęcia decyzji. Efekt? Chaos, straty finansowe i pogarszający się wizerunek kurortu.

Kampery zajmują miejsca, nie płacą, a miasto traci

Świnoujście, zamiast czerpać korzyści z ruchu turystycznego, traci każdego dnia dziesiątki tysięcy złotych. Wystarczy 50 kamperów, aby do miejskiej kasy nie wpłynęły opłaty, które w normalnych warunkach zapłaciliby goście nocujący w hotelach, pensjonatach czy apartamentach. A przecież na ulicach i osiedlowych parkingach stoi ich znacznie więcej.

Kamperowcy nie płacą podatków lokalnych, często omijają oficjalne pola kempingowe i stawiają pojazdy gdzie popadnie – od promenady, przez osiedla mieszkaniowe, aż po obrzeża miasta. Efekt? Zablokowane miejsca parkingowe dla mieszkańców, zniszczona zieleń i… nieprzyjemne skutki uboczne.

Fekalia w krzakach – ciemna strona kamperowej turystyki

Problemem nie jest tylko brak wpływów do kasy miasta. Coraz częściej mieszkańcy alarmują, iż w rejonach, gdzie zatrzymują się kampery, pojawiają się nieczystości. Ludzie korzystają z krzaków zamiast z sanitariatów, a fekalia wylewane są prosto na trawniki. To nie tylko psuje estetykę kurortu, ale przede wszystkim stwarza realne zagrożenie sanitarne.

Wystarczy decyzja i jeden znak

Nie trzeba rewolucji ani milionowych inwestycji. Wystarczyłby zakaz parkowania – zakaz wjazdu – samochodów powyżej 2,5 tony na terenie gdzie pojawiają się cebulki . Taki prosty krok od razu ograniczyłby zjawisko dzikiego parkowania i zmusił kamperowców do korzystania z kempingów i pól namiotowych, gdzie płacą za miejsce i mają dostęp do infrastruktury sanitarnej.

Dlaczego miasto milczy?

Mieszkańcy pytają wprost: dlaczego Urząd, Prezydent Miasta Joanna Agatowska i jej zastępcy nie podejmują tematu? Dlaczego problem, który w innych kurortach rozwiązuje się jednym znakiem drogowym, w Świnoujściu pozostaje bez reakcji?

Każdy dzień zwłoki to kolejne straty finansowe i pogorszenie wizerunku Świnoujścia jako prestiżowego kurortu nad Bałtykiem. To także rosnąca frustracja mieszkańców, którzy widzą, iż miasto zamiast zarabiać – traci.


Pytanie brzmi: czy władze Świnoujścia w końcu „ogarną” temat kamperów, czy przez cały czas będą patrzeć, jak dziesiątki tysięcy złotych uciekają przez palce?

Świnoujście: komunikacyjny Armagedon

Idź do oryginalnego materiału