Francuskie skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe wkracza w polityczne lato, ale niebo dla partii Marine Le Pen coraz bardziej się chmurzy.
Od zarzutów dotyczących malwersacji unijnych funduszy po wątpliwe finansowanie kampanii – partia dążąca do objęcia prezydentury w 2027 r. boryka się z coraz większymi problemami prawnymi, z których wiele uderza w serce jej machiny finansowej i politycznej.
Czołowe postacie skrajnej prawicy, w tym przewodniczący partii Jordan Bardella, uznały toczące się postępowania sądowe jako motywowane politycznie, określając jedną ze spraw jako „wyraźne nękanie” partii.
Trwające dochodzenie
Prokuratura dokonała w ubiegłą środę (9 lipca) nalotu na biura partii RN w ramach trwającego dochodzenia w sprawie finansowania kampanii prezydenckiej i parlamentarnej tej partii w 2022 r., a także jej startu w wyborach europejskich w 2024 roku.
Śledztwo rozpoczęło się w ubiegłym roku, po tym, jak przeprowadzony audyt wzbudził podejrzenia co do przepływów finansowych RN. Prokuratura bada, czy nielegalne prywatne pożyczki, zawyżone lub fałszywe faktury, które później zostały przedłożone do zwrotu przez państwo, wykorzystano do sfinansowania partyjnej kampanii .
Jak dotąd nie postawiono żadnych zarzutów, a wszystkie osoby i podmioty obejmuje domniemanie niewinności. Orzeczenie o nielegalnym finansowaniu kampanii może jednak podważyć wysiłki RN, aby w przyszłości zapewnić sobie wiarygodność w oczach Francuzów.
Malwersacja unijnych środków
Prokuratura Europejska (EPPO) potwierdziła we wtorek (8 lipca), iż wszczęła dochodzenie w sprawie podejrzenia niewłaściwego wykorzystania funduszy UE.
Wewnętrzny audyt przeprowadzony przez służby Parlamentu Europejskiego dał początek dochodzeniu w sprawie defraudacji unijnych środków poprzez wykorzystanie ich w latach 2019-2024 na opłacenie osób lub stowarzyszeń bliskich RN, ale w sposób niezwiązany z pracą parlamentarną. Dochodzenie pozostało na wczesnym etapie, więc na razie nie postawiono żadnych zarzutów.
Ryzyko ma charakter zarówno reputacyjny, jak i finansowe, ponieważ prokuratorzy mogą dążyć do odzyskania ponad 4,3 mld euro rzekomo zdefraudowanych funduszy – co stanowi poważne zagrożenie dla partii już obciążonej długiem.
Sprawa asystentów europosłów
Sprawa rozpoczęła się od zarzutów nadużycia funduszy dla asystentów parlamentarnych wykrytych przez Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Szeroko zakrojone dochodzenie francuskiej prokuratury ds. finansowych, rozpoczęte w 2016 r., zaowocowało w tym roku kilkoma wyrokami skazującymi, w tym czteroletnim wyrokiem więzienia i zakazem ubiegania się o urząd dla Le Pen.
Jeśli orzeczenie zostanie utrzymane w mocy, uniemożliwi ono Le Pen start w wyborach prezydenckich w 2027 roku. Apelacje są w toku, a ostateczna decyzja spodziewana jest latem przyszłego roku.
Le Pen odwołała się również do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, powołując się na uchybienia proceduralne i stronniczość polityczną, ale w ubiegłą środę jej skargę odrzucono.
Zniesławienie, mowa nienawiści i inne sprawy
RN i jego członkowie są również częstymi celami, a czasem także inicjatorami pozwów o zniesławienie i skarg prawnych związanych z przestępstwami związanymi z nienawiścią lub malwersacją publicznych pieniędzy – i to w czasie, kiedy Le Pen pracuje nad poprawą wizerunku francuskiej skrajnej prawicy.
Posłowie RN dopuścili się szeregu kontrowersyjnych i nieakceptowalnych zachowań. Przez ponad 30 lat Caroline Parmentier publikowała rasistowskie, antysemickie i homofobiczne komentarze na łamach skrajnie prawicowego dziennika „Présent”.
Członkowie partii Le Pen głosili między innymi tezy, iż osoby z podwójnym obywatelstwem, pochodzenia maghrebskiego, „nie mają miejsca na najwyższych szczeblach władzy państwowej”.
Jeden z polityków RN został również oskarżony o nadużycie zaufania oraz sprzeniewierzenie majątku. Innym zarzuca się kumoterstwo i korupcję.