Niemiecka policja w kryzysie – elektryczne radiowozy okazały się katastrofą! Ekologiczny postęp czy kosztowna porażka? Niemiecka policja znalazła się w samym środku technologicznego skandalu po tym, jak zainwestowała ogromne środki w flotę 136 elektrycznych Audi Q4 e-tron 45 Quattro.

For. Pixabay
Te luksusowe radiowozy miały zrewolucjonizować codzienną pracę funkcjonariuszy, jednocześnie wpisując się w ekologiczne priorytety rządu. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała ambitne plany – zamiast poprawić efektywność policji, nowoczesne pojazdy stały się poważnym problemem operacyjnym.
Długie ładowanie, brak zasięgu – policja bezradna
Funkcjonariusze gwałtownie przekonali się, iż ich nowe elektryczne auta, choć efektowne, często stają się bezużyteczne w najważniejszych momentach. Kluczowym problemem jest długi czas ładowania, który unieruchamia pojazdy na wiele godzin, szczególnie w nocy, gdy szybka reakcja jest kluczowa. W efekcie policjanci, zamiast błyskawicznie ruszać na interwencję, muszą mierzyć się z sytuacją, w której ich radiowozy po prostu nie są gotowe do jazdy.
Absurdalna propozycja ministerstwa – policjanci powinni korzystać z… taksówek
Największym zaskoczeniem okazała się jednak reakcja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Badenii-Wirtembergii, które zaproponowało funkcjonariuszom korzystanie z taksówek lub transportu publicznego w sytuacji, gdy radiowozy wymagają ładowania! Wyobrażenie sobie policjantów w mundurach, próbujących złapać taksówkę w środku nocy, aby dotrzeć na miejsce przestępstwa, brzmi jak scena z absurdalnej komedii. Jednak dla niemieckich funkcjonariuszy to rzeczywistość, która budzi frustrację i gniew.
Policjanci nie kryją oburzenia
„To absurd! Jak mamy skutecznie reagować na zgłoszenia o włamaniach czy napadach, jeżeli nasze radiowozy nie działają?” – miał wykrzyknąć jeden z funkcjonariuszy na spotkaniu z przedstawicielami ministerstwa. Inny dodał ironicznie: „Może powinniśmy prosić przestępców, aby poczekali, aż naładujemy nasze samochody?”
Nie jest to jedyny problem. Zasięg tych pojazdów drastycznie spada, gdy używane są sygnały świetlne i dźwiękowe, co sprawia, iż auta często nie są w stanie przejechać wystarczająco dużej odległości na jednym ładowaniu. Co gorsza, niektóre komisariaty nie zostały choćby wyposażone w odpowiednie stacje ładowania, co zmusza policjantów do szukania publicznych punktów ładowania – czasem wiele kilometrów od miejsca służby.
Gigantyczne koszty, fatalne efekty
Każdy z tych luksusowych elektrycznych radiowozów kosztował niemieckich podatników około 60 000 euro, co daje ponad 8 milionów euro za całą flotę. Te pieniądze miały przyczynić się do modernizacji służb i poprawy efektywności, tymczasem efekt jest odwrotny – policja ma coraz większe trudności z szybką reakcją na zgłoszenia.
Czy ekologiczna rewolucja w służbach mundurowych ma sens?
Ta sytuacja podważa całą koncepcję elektryfikacji pojazdów służb ratunkowych. Eksperci ostrzegają, iż podobne problemy mogą niedługo pojawić się w innych regionach Niemiec, gdzie również planowane są masowe zakupy elektrycznych pojazdów dla policji, straży pożarnej i służb medycznych. Czy ekologiczna przyszłość policji oznacza, iż funkcjonariusze będą zależni od rozkładu jazdy autobusów?
Niemcy bezradni wobec własnych reform
Na razie jedno jest pewne – przestępcy mogą spać spokojnie, wiedząc, iż ich potencjalni prześladowcy mogą utknąć na przystanku autobusowym, zamiast ruszać w pościg. Co dalej? Czy niemieckie władze wycofają się z tej kosztownej porażki, czy będą dalej brnąć w projekt, który już teraz budzi śmiech i niedowierzanie?
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl