
Gdyby Sierhij S. rzeczywiście podpalił fabrykę farb we Wrocławiu, konsekwencje mogłyby być przerażające. Na szczęście służby zadziałały tak szybko, iż zatrzymano go, zanim cokolwiek zrobił. Co ciekawe, za taki sabotaż Rosja nie musi płacić setek, ani choćby dziesiątek tysięcy dolarów. Sierhijowi S. wystarczyły cztery tysiące dolarów.