Dywersja na torach. Zidentyfikowano telefony sprawców?

2 godzin temu
Zdjęcie: fot. PAP/Radek Pietruszka


Śledczy ustalili, w jaki sposób doszło detonacji ładunków wybuchowych na trasie kolejowej Warszawa-Lublin. Oba sterowane były z telefonów komórkowych zarejestrowanych u polskiego operatora.

Numery są zarejestrowane na konkretne paszporty, ale – jak podkreślają funkcjonariusze – właściciele numerów nie muszą być powiązani ze sprawą.

Jak wiadomo z dotychczasowego śledztwa, sprawcy położyli dwa ładunki. Jeden w okolicy miejscowości Mika, natomiast drugi niedaleko Gołębia. Tylko pierwszy z nich się zdetonował. Uszkodzenia torów mogły doprowadzić do katastrofy kolejowej.

Jak ustalili reporterzy RMF24.pl, służby posiadają już informację na temat tożsamości osoby, która zakupiła telefony komórkowe. Karty SIM zabezpieczono, funkcjonariusze dotarli do numerów paszportów tych osób.

Narada u premiera

Akty dywersji na kolei tematem pilnej narady u premiera. Donald Tusk w trybie nadzwyczajnym zwołał posiedzenie komitetu ds. bezpieczeństwa. Spotkanie odbędzie się dziś w specjalnie do tego przygotowanym pomieszczeniu resortu obrony narodowej.

„Po uszkodzonym torze na linii kolejowej Warszawa-Lublin przejechało kilka pociągów zanim maszynista jednego z nich zauważył wyrwę” – poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Wiesław Szczepański. Zapewnił, iż wszystkie procedury bezpieczeństwa zostały zachowane, a służby gwałtownie zareagowały na zgłoszenie o zagrożeniu.

Na antenie Programu 1 PR minister Szczepański wyjaśniał możliwy przebieg zdarzeń:

Idź do oryginalnego materiału