DyplomacjaBiznesowa Donalda Trumpa w Arabii Saudyjskiej: Bilardowa Stawka Gospodarcza i Polityczna

plotkosfera.pl 4 godzin temu

Własne ogniwa dyplomacji gospodarczej i politycznej, Prezydent Donald Trump zainaugurował swoją pierwszą zagraniczną podróż w drugiej kadencji, lądując w Rijadzie. Książę Mohammed bin Salman przyjął go z pełnym królewskim ceremoniałem, co było wyraźnym sygnałem szacunku i partnerstwa. W tle tych kurtuazyjnych gestów, jednak kryły się konkretne umowy, o wartości choćby bilion dolarów.

Ceremonia powitalna przy Pałacu Królewskim była wyjątkowo uroczysta, z honorową kawalkadą białych koni, salutem armatnim i purpurowym dywanem. Te honorowe gesty towarzyszyły pierwszemu spotkaniu Donalda Trumpa z następcą tronu po jego reelekcji. „My bardzo się lubimy” – powiedział Prezydent USA, podkreślając osobistą więź z Mohammedem bin Sal-mana.

Wśród delegacji znaleźli się czołowi przedstawiciele amerykańskiego biznesu, tacy jak Elon Musk (Tesla), Andy Jassy (Amazon), Larry Fink (BlackRock) oraz Sam Altman (OpenAI). Saudyjczycy zadeklarowali, iż zainwestują w Stany Zjednoczone choćby 1 bilion dolarów, w sektorach takich jak sztuczna inteligencja, zielona energetyka i projekty kosmiczne.

W pakiecie umów znalazła się sprzedaż pocisków powietrze-powietrze o wartości 3,5 mld dolarów, a także giga-kontrakty na infrastrukturę półprzewodnikową. Jednym z bardziej medialnych wątków był luksusowy Boeing 747-8, który Katar miałby podarować Trumpowi jako następcę Air Force One. Demokraci w USA określili to jako „najdroższy prezent polityczny w historii” i ostrzegają przed kolejnymi bataliami o przyjmowanie korzyści majątkowych.

W centrum rozmów znalazły się najważniejsze kwestie geopolityczne, takie jak program nuklearny Iranu, wojna w Strefie Gazy i stabilność rynku ropy. Szczególną uwagę zwróciło pominięcie Izraela w planie podróży Donalda Trumpa, co było znaczącym odejściem od tradycyjnego układu wizyt amerykańskich liderów w regionie.

W przeszłości Izrael uważany był za bliskiego sojusznika USA. Prezydent Donald Trump próbuje reanimować Porozumienia Abrahama, proces normalizacji relacji między państwami arabskimi a Izraelem. Arabia Saudyjska, choć nie odrzuca tej idei, stawia warunki: bezpieczeństwo militarne i realne kroki w stronę utworzenia państwa palestyńskiego.

Biały Dom potwierdził, iż negocjuje z Rijadem porozumienie ws. cywilnego programu atomowego. Saudi Vision 2030 potrzebuje taniej energii i technologii reaktorów SMR, a Donald Trump – gwarancji, iż królestwo nie zbliży się bardziej do Pekinu. Według „Time”, Amerykanie mają dać zielone światło na ograniczone wzbogacanie uranu w zamian za ścięcie współpracy Saudów z Chinami w sektorze AI i półprzewodników.

Imperium finansowe Trumpa od lat udziela licencji na używanie swojej nazwy w hotelach i na polach golfowych w krajach Zatoki Perskiej. Krytycy podkreślają, iż każda nowa inwestycja Saudów w USA może jednocześnie zwiększać wartość prywatnej marki prezydenta.

Amerykańska opozycja mówi wprost o „korupcji sięgającej nieba” i zapowiada, iż sprawa potencjalnego naruszenia konstytucyjnej klauzuli przyjmowania korzyści majątkowych przez prezydenta znów trafi pod obrady Kongresu. Donald Trump zaznaczył, iż wizyta w Arabii Saudyjskiej to dopiero początek jego ofensywy dyplomatyczno-biznesowej w regionie. Eksperci są jednak podzieleni: jedni chwalą pragmatyzm i skuteczność w zdobywaniu kontraktów, inni ostrzegają przed rozmywaniem granic między państwem a biznesem.

Idź do oryginalnego materiału