8 października w Wilczynie zostanie odsłonięta pamiątkowa tablica ku czci ks. Franciszka Andrzejaka, ostatniego przedwojennego proboszcza tutejszej parafii, który w czasie II światowej został aresztowany. Zmarł w obozie koncentracyjnym w Dachau.
W najbliższą niedzielę natomiast w Wilczyna do Zagórowa przyjedzie rajd samochodowy, a na głównej mszy świętej o godz. 11.15 w zagórowskim kościele parafialnym przybliżona zostanie postać księdza Franciszka, pochodzącego z Drzewiec.
Urodzony 21 października 1904 roku jako dziecko Bernarda i Zofii z Kopczyńskich. Był jednym z dzwanaściorga dzieci. Jedynie ośmioro z nich przeżyło. Trzy siostry Franciszka zostały zakonnicami.
30 maja 1923 roku zdał egzamin maturalny w Liceum im. Piusa X we Włocławku i w tym roku przyjęty do seminarium duchownego. Wyświęcony na księdza 24 czerwca 1928 roku . Swoją posługę jako wikariusz rozpoczął w Stawiszynie. Po zaledwie dwuletniej pracy przyszedł do parafii św. Stanisława we Włocławku, a we wrześniu 1932 roku wyznaczony na podobne stanowisko do Grzegorzewa, a stąd w marcu 1934 roku zmieniony do Liskowa. W grudniu 1935roku ordynariusz diecezji powierzył mu probostwo w dekanacie słupeckim. Na nim zaszczycił się ofiarną i gorliwą pracą. 12 czerwca 1939 roku objął obowiązek proboszcza parafii Wilczyn.
Aresztowany 6 października 1941 roku w swojej parafii. został następnie przewieziony na miejsce zborne do Lądu i potem do obozu koncentracyjnego w Dachau 30 października. Naznaczony zamiast nazwiska jedynie numerem 28211 i przydzielony na blok 28. Jak czytamy w dostępnych dokumentach, po krótkim czasie „więźniów” z dwóch bloków 28 i 30 w liczbie około 800 stłoczono na samym bloku 30.
Od wiosny 1942 roku pracował jako pomocnik przy budowie nowego krematorium. Zmarł 8 października 1942 roku na opuchliznę i wyczerpanie organizmu. Spalony w krematorium.
To dzięki staraniom najbliższej rodziny już niedługo postać księdza Franciszka zostanie upamiętniona. – Oddał się całkowicie wierze. Kiedy nie trafił w pierwszej turze aresztowań duchownych w okolicy Wilczyna wiedział, lub przypuszczał jaki los go niedługo spotka. Przebywał wówczas u rodziców w Drzewcach, wrócił tam po krótkim czasie i kiedy w niedługim czasie przybyli po niego żandarmi, nie protestował, aresztowano go natychmiast. Z obozu, kiedy już przebywał w Dachau, rodzinie przesłał 22 listy, tylko w języku niemieckim. Jeden z nich jedynie po polsku , wysłany jeszcze z Lądu. Często pisał szyframi z powodu panującej tam cenzury. O śmierci znajomych księży z okolicy wspominał cytując: „Towarzysze Biniewicz, Wojsa i Piekarski z Kowalewa znajdują się u u księdza Kabata i u niego mieszkają. Jest im tam dobrze”. Ksiądz Kabat od dawna nie żył.. wiec wiadomo było jaki los ich spotykał. Pisał też o tym, iż w obozie jest mu dobrze… Świeci słońce, dużo spacerują w 30, a choćby w 40 stopniowym mrozie. Wiadomo było, iż zima dawała im w kość, głód też. W jednym z ostatnich listów do rodziny pisał, iż czuje się lepiej i nie wiadomo czy rzeczywiście tak się czuł, czy zapadł na groźną chorobę ponownie. Prosił tylko w listach o to, by nie przysyłać żadnych paczek, bo były nieotwarte i odsyłane. Jedyne co czasem docierało to listy od rodziny, które dodawały otuchy. Zawsze w swoich pytał o rodzinę, o najbliższych. prawdopodobnie bardzo bał się o ich los – mówi krewny Kazimierz Andrzejak.
8 października o godz. 15.00 w Wilczynie odprawiona zostanie msza św. i odsłonięta tablica pamiątkowa, natomiast o godzinie 16.15 organizatorzy zapraszają na spotkanie upamiętniające księdza z Drzewiec w Gminnym Ośrodku Kultury w Wilczynie na ul. Rynek 14.
DR.