Na zachodnich stokach Lubrzy, pomiędzy Mysłowem a Płoniną, kryje się skalna wychodnia zwana Diablakiem. Miejsce mniej znane, ale cenione przez tych, którzy lubią w terenie rzeczy autentyczne: strome ściany, surową skałę i ciszę lasu. To właśnie tutaj, w jednym z mniej uczęszczanych zakątków Gór Kaczawskich, las nagle odsłania pionową, poszarpaną skałę z keratofiru, a na niej metalowe klamry i stopnie prowadzące na niewielką półkę widokową. Na Pogórzu Kaczawskim są miejsca, które nie krzyczą o uwagę, nie konkurują z widokówkami, a mimo to potrafią zatrzymać w pół kroku. Diablak – skalna wychodnia ukryta na zboczu Lubrzy, między Mysłowem a Płoniną – właśnie do takich miejsc należy. To nie jest „szczyt” w klasycznym sensie. To samotna skała, dziki bastion schowany w lesie, który zaskakuje surową formą i nagłym przejściem z łagodnych pól Pogórza w kamienny, niemal karkonoski charakter.
[foto:7765148]
Podejście od żółtego szlaku nie zdradza jeszcze, iż za chwilę zmieni się klimat całej wędrówki. Leśna ścieżka trawersuje stok, a potem – niemal bez ostrzeżenia – wyrasta przed nami kilkunastometrowa, poszarpana ściana. Dopiero po wejściu bliżej widać najciekawszy element: metalowe klamry i stopnie zamontowane na stronie odwróconej do lasu, w takim miejscu, iż z głównej ścieżki są kompletnie niewidoczne.
[foto:7765154]
Nie jest to atrakcja dla wszystkich –