Porzucone śmieci nad Wartą
Do redakcji portalu gorzowianin napisała czytelniczka Renata, która postanowiła podzielić się swoją frustracją związaną z problemem zaśmiecania wspólnej przestrzeni.
- Wróciliśmy z mężem i dziećmi z rowerowej wycieczki do Santoka. Zatrzymaliśmy się na chwilę przed wjazdem do miejscowości. To, co zobaczyliśmy, przeraziło nas. Zrzucone na brzegu rzeki ponad 100 opon – od ciężarówek, traktora, osobówek, a choćby rowerów – wszystko, co mogło pójść na wysypisko. I teraz kiedy Warta podnosi poziom wody, ten syf popłynie rzeką. Serce płacze – opisuje swoją niedzielną wycieczkę czytelniczka Renata.
Porzucone odpady na ul. Szmaragdowej. Sedes wyrzucony na trawę
Niestety na tym nie koniec. Kiedy nasza czytelniczka spaceruje z psem m.in. wzdłuż ul. Szmaragdowej, wskazuje, iż wszędzie jest wszechobecny brud i porzucone śmieci.
- Przy ul. Szmaragdowej, tam syfiarz wyrzucił na trawę sedes i spłuczkę ceramiczną. Pewnie cieszy się, jak sprytnie pozbył się gabarytów, ale nikt go za to nie ściga – podkreśla czytelniczka Renata.
Czytelniczka wskazuje na bezkarność śmieciarzy
Niestety osoby, które wyrzucają śmieci do lasu czy na łąki, czują się bezkarnie. Sytuacje, kiedy straż miejska nakłada na takie osoby mandaty, są wciąż w mniejszości. Dlatego też, jak wskazuje pani Renata, śmieciarze powinni ponieść konsekwencje.
- Syfiarze brudzą, nie ponoszą kar. Zdjęcia ich twarzy powinny wisieć pod katedrą w centrum Gorzowa, żeby każdy wiedział, kto zanieczyszcza naszą wspólną przestrzeń. Może wtedy zaczniemy dostrzegać, jak ważne jest dbanie o czystość wokół siebie – podkreśla czytelniczka Renata. Choć pomysł może wydawać się kontrowersyjny, jego przekaz jest jasny – bezkarność takich osób to ogromny problem, z którym musimy zacząć walczyć.