Czy życzliwość dała naszemu gatunkowi ewolucyjną przewagę?

1 rok temu

W okresie historycznym (czyli czasach kiedy nasi dziadowie nauczyli się pisać, w odróżnieniu od wcześniejszego prehistorycznego) człowiek zwyciężał głównie poprzez agresję, walkę, przewagę militarną, ilościową i technologiczną. Przyzwyczailiśmy się zatem uznawać, iż postawa agresywna, dominująca i walczącą jest cechą ewolucyjnie wskazaną, iż z darwinowskiego punktu widzenia agresorzy mają przewagę w przetrwaniu i przekazaniu swoich agresywnych genów dalej. Powszechnie uważa się, iż najsławniejszy władca Mongołów: Czyngis-chan, pogromca całej Azji, spłodził ponad 1000 dzieci (co w sumie jest to techniczne zupełnie możliwe bo miał harem liczący 2 tysiące żon).

Odruchowo przykładaliśmy i przez cały czas przykładamy kalkę z okresu historycznego na naszą prehistorię i uznajemy apriori, iż nasi dawni przodkowie zwyciężali inne zwierzęta oraz inne gatunki ludzkie także dzięki agresywnej, opartej na walce i dominacji postawie.

Tymczasem mogło być zupełnie odwrotnie. O ile w naszej nowożytnej historii rzeczywiście geny były często przekazywane przez napadających żołnierzy, o tyle naszą pierwotną przewagą mogła być życzliwa ciekawość i pragnienie współpracy opartej na coraz lepszej komunikacji.

Pragnienie owo nie jest tylko-li czczym marzeniem. Antropolog ewolucyjny Brian Hare jest jednym z coraz większej grupy specjalistów ewolucyjnych, którzy dowodzą, iż przewagę i dominującą rolę wśród zwierząt, a przede wszystkim innych gatunków naczelnych była otwartość i chęć komunikacji. Są przynajmniej dwa najważniejsze efekty takich zachowań czy cech. Dzięki tej otwartej, przyjaznej ciekawości częściej zdarzały się pokojowe kontakty między różnymi grupami, plemionami. Dzięki temu dochodziło do twórczej wymiany osiągnięć dających początek nowym wynalazkom. Po drugie lepsza komunikacja pozwalała skuteczniej i w większych grupach polować, zatem zdobywać więcej kalorycznego pożywienia (sławne mamuty). Dodajmy na koniec istotny element wspólnych opowieści przy wieczornych ogniskach, które spajały pierwsze społeczności budując ich poczucie wspólnoty i potrzebę wzajemnego wsparcia czyniąc grupy silniejszymi i bardziej trwałymi.

Kochani, apeluję niniejszym: Nie pędźmy w stronę zatomizowanego społeczeństwa wściekłych, trąbiących w korkach i egoistycznych jednostek. Wracajmy do naszych atawistycznych zachowań; tam jest ratunek dla naszego gatunku! Tym wygraliśmy z równie inteligentnymi (mają większą puszkę mózgową od ludzkiej) Neandertalczykami, to i tym wygramy ze sztuczną inteligencją. „Czełowiek – eto zwuczit gordbo”.

Idź do oryginalnego materiału