Czy przez całe życie będę musiał udowadniać swoją niewinność?

3 dni temu

Czy naprawdę całe życie będę musiał udowadniać, iż jestem niewinny…

Wika oglądała telewizję, a mój mąż siedział przy komputerze, gdy zadzwoniła mama.

– Co się stało, mamo? – zapytała Wika ostrożnie, ściszając telewizor.

– Nic się nie stało. Po prostu postanowiłam zadzwonić.

Ale Wika wiedziała, iż mama nigdy nie dzwoniła bez powodu.
– Mamo, no mów. Znowu Ola coś nawywijała?

Mama westchnęła.

– Zadręcza mnie, iż chce do ciebie przyjechać. Do szkoły wyższej się wybiera. Uczy się słabo, w głowie same imprezy. Jaka szkoła wyższa? U nas jest dobry technikum i szkoła pielęgniarska. Nie chce choćby o nich słyszeć – znowu westchnęła.

– Ale my z Nikodemem mamy kawalerkę. Nie wiem, czy wygodnie będzie jej mieszkać z nami – powiedziała Wika.

– Rozumiem. Boję się, iż po prostu ucieknie do ciebie. Dlatego dzwoniłam, żeby cię uprzedzić. Może ty ją odradzisz? Mnie już nie słucha. Zupełnie się rozpuściła.

– Mamo, ona i mnie nie posłucha. Jak już coś wbije sobie do głowy, to nie odkręcisz. Wiesz przecież. Spróbuję porozmawiać z wujkiem Andrzejem. Może ją do siebie zabierze.

– Porozmawiaj, Wiki. Tylko on ma rodzinę. Trochę niewygodnie.

– Dlaczego niewygodnie? W końcu to jego córka. Dobrze, mamo, porozmawiam z nim i oddzwonię. – Wika odłożyła telefon.

– Mama dzwoniła? – Nikodem oderwał wzrok od monitora i spojrzał na żonę.

– Tak. Ola chce do nas przyjechać, zbiera się na studia.

– No i? Jak się dostanie, to będzie mieć akademik – Nikodem znowu wpatrzył się w ekran.

– Na studia się nie dostanie, a technikum jest i tu. Pewnie i tam nie wejdzie. Za mąż chce wyjść, o to chodzi. Porozmawiam z jej ojcem, może się zgodzi ją wziąć. Powinien. To jego rodzone dziecko. – Wika zamyśliła się.

«Nie, trzeba przekonać wuja Andrzeja. Nikodem jest przystojnym mężczyzną. Gdyby tak nie było, nie wyszłabym za niego. A po Oli można się wszystkiego spodziewać. Na naszym weselu nie spuszczała z niego oczu».

Wika i Ola miały różnych ojców. Ojciec Wiki utopił się, gdy miała siedem lat. Poszedł z kumplami na ryby, wypili, potem łowili. Haczyk zahaczył o korzeń w rzece. Ojciec wskoczył do wody, żeby go odczepić, i utonął. Chłopy też byli pijani, nie zdążyli go wyciągnąć.

Młoda i ładna mama została sama z Wiką na rękach. Nie wpuszczała do domu żadnych adoratorów. Gdy Wika była w piątej klasie, do ich szkoły trafił młody i przystojny matematyk. Plotkowano, iż przeniósł się tu nie bez powodu, iż uciekł z dużego miasta przed nieszczęśliwą miłością.

Został wychowawcą w klasie Wiki. Na wywiadówce zobaczył jej mamę i od razu się zakochał. Zaczął często przychodzić, pomagać WikW końcu Wika spojrzała w oczy Nikodema i zrozumiała, iż jedyne, co musi udowodnić, to iż potrafi mu zaufać, bo przecież w tej całej zawierusze to on stał przy niej, jak prawdziwy mąż, a nie uciekł jak inni.

Idź do oryginalnego materiału