Czterolatka stała w oknie. Uratowała ją czujność przechodnia

Policjanci natychmiast pojechali pod wskazany adres. Zastali tam małą dziewczynkę i jej zaspanych rodziców. Sięgnęli po alkomat. Ich podejrzenia były słuszne. Rodzice usłyszeli już zarzuty, sprawą zajmuje się sąd rodzinny.24 czerwca 2025 roku około godziny 10:30 oficer Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Głogowie (woj. dolnośląskie) otrzymał niepokojące zgłoszenie. Zadzwonił mężczyzna, który poinformował, iż zauważył małe dziecko stojące w oknie jednego z mieszkań i wyglądające z niego.
REKLAMA


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Policjanci obudzili rodziców czterolatkiNa wskazane przez świadka miejsce gwałtownie skierowano patrol policji. "Po przybyciu pod wskazany adres funkcjonariusze zastali w mieszkaniu czteroletnie dziecko oraz jego rodziców, których tak naprawdę obudzili. W trakcie interwencji nabrali podejrzeń co do trzeźwości dorosłych opiekunów. Badanie alkomatem potwierdziło przypuszczenia - zarówno matka, jak i ojciec, mieli blisko 3 promile alkoholu w organizmie" - czytamy w policyjnym komunikacie. Na miejsce wezwano ratowników medycznychDo mieszkania nietrzeźwych rodziców wezwano zespół ratownictwa medycznego. Po przeprowadzeniu wstępnych badań, dziewczynka trafiła do szpitala, a jej rodzice do policyjnego aresztu. O sytuacji poinformowano Sąd Rodzinny, który oceni sytuację opiekuńczą i podejmie kolejne decyzje dotyczące losu dziecka. "Rodzicom przedstawiono zarzuty narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, działając w warunkach szczególnej odpowiedzialności jako osoby zobowiązane do opieki tj. art. 160 par. 2 Kodeksu Karnego. O ich dalszym losie zdecyduje sąd" - poinformowała asp. szt. Monika Kaleta z komendy w Głogowie.Warto być czujnymW opublikowanym komunikacie funkcjonariusze przypomnieli, iż obowiązkiem każdego dorosłego jest zapewnienie dziecku bezpieczeństwa, opieki oraz ochrony przed wszelkimi zagrożeniami. "Dziecko nie potrafi samo zadbać o siebie to my, dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za jego los" - stwierdziła asp. szt. Monika Kaleta. "Każde zgłoszenie może uratować czyjeś życie - dziękujemy świadkowi, który zareagował. Wspólnie możemy zapobiec tragediom" - dodała.