45-latek włamywał się do aut zaparkowanych na Górnej. Wpadł dzięki nagraniom z monitoringu.
- Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer i na ich podstawie gwałtownie wytypowali sprawcę. Wcześniej był już notowany, więc jego rozpoznanie nie było trudne. Część skradzionych przedmiotów odzyskaliśmy w jego mieszkaniu. Najwyraźniej był tak pewny, iż nie zostanie złapany, iż choćby nie pozbył się dowodów
- informuje mł. asp. Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Kradł z aut na Płockiej, Praskiej i Tatrzańskiej
Schemat był zawsze ten sam. Złodziej uderzał nocą. Pod osłoną ciemności, wybierał auta zaparkowane na Górnej. Zerkał przez szybę i oceniał, co warto zacharapcić. Włamywał się i z każdego wynosił, co tylko miało wartość: elektronarzędzia, sprzęt budowlany, dokumenty, czasem drobną elektronikę. Zdarzyły się choćby dwa rowery.
Był tak pewny siebie, iż nie obawiał się działać ciągle w tym samym obszarze.
Funkcjonariusze analizowali zgłoszenia z końca czerwca i początku lipca. Wszystko wskazywało na jednego sprawcę. Trop prowadził do mieszkania przy ul. Zarzewskiej - tam 8 lipca kryminalni zastali 45-latka.
Nie stawiał oporu
Dowody były tak oczywiste, iż złodziej choćby nie próbował się wykręcić. Z miejsca przyznał się do winy, bo część łupów wciąż była w jego posiadaniu. Teraz grozi mu choćby 10 lat odsiadki.
Zatrzymany usłyszał już kilka zarzutów kradzieży i kradzieży z włamaniem. O jego dalszym losie zdecyduje sąd.
Sprawa wciąż się rozwija. Niewykluczone, iż mężczyzna ma na sumieniu więcej podobnych przestępstw. Dlatego śledczy apelują do mieszkańców, którzy mogą być jego ofiarami, by zgłaszali się do VIII Komisariatu Policji przy ul. Wólczańskiej.