Perfidna emerytura?
Były szef ochrony Donalda Tuska podjął decyzję o przejściu na emeryturę na początku sierpnia, niedługo po tym, jak jego żona złożyła zawiadomienie do prokuratury, oskarżając go o przemoc fizyczną i psychiczną.
Informacje o sprawie dotarły do SOP, ale funkcjonariusz nie został zawieszony ani nie przeprowadzono postępowania wyjaśniającego, ponieważ przeszedł na emeryturę. Zarówno służba, jak i sam funkcjonariusz nie udzielili komentarza.
Z tego, co można wyczytać w Super Expressie, w pracy mężczyzna był uznawany za wzorowego oficera, jednak w domu, według relacji żony, często miewał wybuchy gniewu. w tej chwili policja prowadzi dochodzenie, a procedurę Niebieskiej Karty uruchomił Zespół Interdyscyplinarny ds. Przemocy Domowej w Warszawie.
Wiadomo, iż stanowisko nieformalnego szefa ochrony premiera stanowiło zawód iście prestiżowy. Mężczyzna miał zarabiać bardzo pokaźne kwoty. Jeden z SOP-owców przyznał, iż jeżeli chodzi o ochranianie VIP-ów, „nikt nie zarabiał więcej”.
Bił, szarpał i kopał
Prokuratura potwierdziła, iż 6 września policja wszczęła postępowanie w sprawie, co oznacza uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Dalsze czynności są w toku.
Przyjaciel rodziny byłego funkcjonariusza wyjaśnił, iż żona byłego szefa ochrony, korzystająca od kilku miesięcy z pomocy psychologicznej, zdecydowała się zgłosić przemoc domową, wzmocnioną przez inne oskarżenia. Mediom udało się dotrzeć do decyzji zespołu Interdyscyplinarnego ds. Przemocy Domowej na Białołęce. Tym samym potwierdzono wszczęcie procedury Niebieskiej Karty z żoną funkcjonariusza jako osobą doświadczającą przemocy.
Opisując agresywne zachowanie swojego męża, kobieta wymieniła:
Wszczynanie awantur w stanie nietrzeźwości. Ubliżanie słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe. Bicie, szarpanie, kopanie…
Sam były funkcjonariusz odmówił komentarza w sprawie.