RMF FM informuje, iż w sobotę policjanci na Monciaku w Sopocie zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy próbowali spożywać alkohol w miejscu niedozwolonym.
Były pracownik TVP zatrzymany
Jednym z nich okazał się być poszukiwany 41-latek Łukasz S. Jak przekazała radiu Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie, "w wyniku sprawdzenia w policyjnych bazach okazało się, iż 41-latek jest poszukiwany i zgodnie z postanowieniem Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku trafił do aresztu celem odbycia zastępczej kary 90 dni więzienia za przestępstwo znęcania się nad osobą najbliższą".
W maju 2019 roku były pracownik TVP wydał oświadczenie w tej sprawie. Napisał w nim wtedy, iż od ponad dwóch lat "Gazeta Wyborcza" prowadzi wobec niego "kampanię oszczerstw i nienawiści".
"Uważam, iż jest to odwet za mówienie niewygodnej prawdy m.in. o majątku Pawła Adamowicza i jego rodziny, 'układzie gdańskim' i powiązanych z nim polityków" – stwierdził.
Przypomniał też, iż jest osobą niekaraną. "W polskim prawie obowiązuje zasada domniemania niewinności, jednakże 'Gazeta Wyborcza' poprzez publikowanie swoich artykułów tą zasadę narusza. Niewątpliwie, 'Gazeta Wyborcza' wydała już wyrok i w sposób stronniczy przekazuje informacje" – ocenił wówczas.
Łukasz S. miał powoływać się na znajomości i wpływy u ludzi władzy
Wracając jednak do sobotniego zatrzymania, to z informacji RMF FM wynika, iż 41-latek w trakcie zatrzymania miał powoływać się na znajomości i wpływy u ludzi władzy. Policja jednak tego nie potwierdza.
Łukasz S. jeszcze w 2019 roku pracował w TVP. Znany był z nachalnej propagandy prorządowej. W 2018 roku informowaliśmy, iż były gwiazdor TV był pijany w pociągu Pendolino relacji Gdynia-Kraków. Był też wulgarny i miał wymachiwać legitymacją dziennikarską TVP.
Jak informowała wtedy "Gazeta Wyborcza", miał też grozić skuwającym go w kajdanki funkcjonariuszom policji i pracownikom PKP Intercity zwolnieniem z pracy.
– Z zawiadomienia wynikało, iż nietrzeźwy mężczyzna, który jest wulgarny, zakłóca porządek, nie chce opuścić pociągu, powoduje jego opóźnienie – powiedział wówczas "GW" Krzysztof Kuśmierczyk z policji w Gdyni.
– Policjant wraz z funkcjonariuszem SOK wezwali mężczyznę do opuszczenia pociągu, ten jednak nie wykonywał poleceń i konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego. Był wulgarny i agresywny również w stosunku do funkcjonariuszy – mówił rzecznik gdyńskiej policji.
Łukasz S. był swego czasu znanym propagandzistą TVP. Biegł m.in. po Warszawie za nieżyjącym prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem, co ten skomentował potem na Facebooku: "Inwektywy, krzyki i próby wyprowadzenia nas z równowagi. Telewizja publiczna nie istnieje, są za to oficerowie polityczni" – napisał wówczas Adamowicz.