Brutalny gwałt na Żurawiej i śmierć 25-letniej Lizy. Kończy się proces Doriana S.

1 tydzień temu
Zdjęcie: Kończy się proces Doriana S. oskarżonego o gwałt i morderstwo 25-letniej Lizy (autor: RDC)


Proces Doriana S. ruszył 4 grudnia. W poniedziałek w warszawskim sądzie odbyła się druga rozprawa. W jej trakcie sąd przesłuchał biegłych m.in. toksykologa, seksuologa i psychiatrę. Zeznawali też świadkowie, wśród nich byli bliscy oskarżonego.

Rozprawa rozpoczęła po godz. 10:30 i przez blisko sześć godzin toczyła się za zamkniętymi drzwiami, gdyż sąd na początku procesu postanowił częściowo wyłączyć jej jawność na czas udzielania przez oskarżonego odpowiedzi na pytania obrońców, przesłuchania biegłych i osób bliskich oskarżonemu.

We wtorek sąd planował też rozpoczęcie mów końcowych, ale przeciągnęły się przesłuchania z udziałem biegłych i świadków.

Następną rozprawę wyznaczono na 13 stycznia 2025 r. Jest to kolejny termin na zaplanowane czynności — poinformowała dziennikarzy po wyjściu z sali rozpraw pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych adwokat Ewelina Zdunek.

Podczas pierwszej rozprawy Dorian S. powiedział, iż „przyznaje się do popełnienia czynu, ale nie przyznaje się, iż chciał zabić”. W jej trakcie przesłuchano świadków, m.in. ochroniarza, który znalazł nieprzytomną Lizę, jej partnera i koleżankę, z którą spotkała się przed tragedią. Na sali rozpraw zeznawały też kobiety, które widziały Doriana S. w bramie.

Dorianowi S. grozi dożywocie. Prokuratura podawała, iż zlecone badania wykazały, iż jest poczytalny.

Śmierć 25-letniej Lizy

Elizawietę, gdyż tak brzmi pełne imię kobiety, nagą i nieprzytomną znalazł 25 lutego wcześnie rano dozorca w bramie posesji przy ul. Żurawiej w Warszawie. Wezwał pogotowie i policję. Kobieta trafiła do szpitala, była w stanie krytycznym. Zmarła 1 marca, nie odzyskawszy przytomności.

Sprawcą, który został zatrzymany jeszcze w dniu napaści, okazał się 23-latek. Podczas przeszukania jego mieszkania policjanci znaleźli m.in. użyte do przestępstwa duży nóż kuchenny i kominiarkę. Nie tylko zgwałcił kobietę, ale też zrabował jej dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych i portfel.

Usłyszał wtedy zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym i usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Decyzją sądu trafił do aresztu.

Po śmierci kobiety prokurator zmienił zarzut Dorianowi S. na zabójstwo na tle seksualnym i rabunkowym.

Idź do oryginalnego materiału