Urzędnik odpowiedzialny za kontakty z europejskimi instytucjami zapewnia, iż cudzoziemcy nie powinni obawiać się przemocy w stolicy Belgii. Według niego ogranicza się ona raczej do niektórych części miasta i nie ma się czego bać.
Bruksela znajduje się w samym środku wojny narkotykowej pomiędzy gangami zorganizowanej przestępczości i od początku roku doszło tam już do blisko 60 strzelanin, w tym 20 tego lata, z czego dwie były śmiertelne. Prokurator miasta Julien Moinil od czasu, gdy zaczął otrzymywać groźby, ma policyjną ochronę. Sam określił falę przemocy jako „niepokojący trend”.
Alain Hutchinson, komisarz Brukseli ds. Europy i organizacji międzynarodowych, w rozmowie z EURACTIV uspokaja, iż nie jest aż tak źle. – Do tych incydentów nie dochodzi tam, gdzie mieszkają i pracują międzynarodowi urzędnicy. To się dzieje w innych częściach miasta – w Anderlechcie, w Molenbeek, w takich miejscach – powiedział.
Dodał, iż problem nie jest unikalny dla Brukseli. – To problem narkotykowy. Takie problemy są również w Paryżu, w Rzymie, w Londynie, we wszystkich dużych miastach – podkreślił.
Hutchinson, który prowadzi także „punkt powitalny” dla nowo przybyłych do miasta, powiedział, iż ekspaci, z którymi się spotyka, „wcale” nie są zaniepokojeni.
– Tutaj, w dzielnicy europejskiej, nigdy – odpukać – nie mieliśmy takiego problemu i nigdy nie słyszeliśmy żadnych skarg na ten temat. Mamy w mieście getta społeczne, mamy getta kulturowe, ale takie rzeczy są w każdym mieście – zaznaczył
Europejscy urzędnicy stanowią około 23 proc. populacji Brukseli i choć dotychczas byli w dużej mierze osłonięci od przemocy, nie ominęła ich całkowicie. W 2023 roku asystent europosła został przypadkowo ranny od kuli w pobliżu Porte de Namur.
Getto biurowe
Hutchinson, mianowany na stanowisko w 2014 roku przez wieloletniego socjalistycznego prezydenta regionu Rudi’ego Vervoorta, normalnie odszedłby po zeszłorocznych wyborach regionalnych. Od ponad roku partie w Brukseli nie są jednak w stanie utworzyć rządu, więc pozostaje na stanowisku.
Jak podkreślił, jego długofalowym celem jest uczynienie dzielnicy europejskiej bardziej przyjazną do życia i zróżnicowaną. – Nie chcemy, żeby ta dzielnica pozostała taka, jaka jest, czyli gettem biurowym. Niedawno instytucje europejskie funkcjonowały wewnątrz swoich murów i nie chciały wiedzieć, co dzieje się na zewnątrz. To już przeszłość – ocenił.
Komisja Europejska sprzedała od tego czasu część przestrzeni biurowej, którą przekształca się w mieszkania i szkoły. Hutchinson skrytykował jednak rząd federalny kierowany przez nacjonalistów flamandzkich za wrogie nastawienie wobec tych planów.
Na początku tego roku władze regionalne wysłały do instytucji UE list z prośbą o dodatkowe fundusze na dokończenie przebudowy ronda Schumana – co premier Belgii Bart De Wever określił jako „całkowite upokorzenie”.
Hutchinson odrzucił te zarzuty. Według niego dla De Wevera „to tylko kolejny powód, żeby mówić źle o Brukseli”.
– On jest przeciwko regionowi, więc zrobi wszystko, co może zrobić, by zniszczyć ten region. On jest fundamentalnie flamandzkim nacjonalistą – ocenił.
Rzecznik De Wevera odpowiedział na te zarzuty, iż „Bruksela jest stolicą Flandrii”, więc „każdy flamandzki nacjonalista zatem bierze sobie do serca interesy Brukseli.”

2 miesięcy temu















English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·