„Brak jest jakichkolwiek dokumentów”. Betonowcem nikt nie będzie się zajmował?

10 godzin temu

Wielka zarówno w sensie dosłownym, jak i przenośnym atrakcja turystyczna naszego regionu, zwana popularnie Betonowcem, formalnie… nie jest niczyją własnością.

Mowa o wraku betonowej barki z czasów Drugiej Wojny Światowej, leżącym na dnie jeziora Dąbie. Zabytek niszczeje, kilka miesięcy temu – jak informowaliśmy – upstrzony został sporych rozmiarów graffiti, a zarządzający mariną jachtową w pobliskiej Lubczynie Andrzej Łukasiak z goleniowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mówił wówczas, iż sam nie wie, kto obiektem powinien się zajmować. Okazuje się, iż wrak rzeczywiście jest „bezpański”.

– Dla oceny statusu prawnego betonowca Wody Polskie zgłosiły się do Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa. I z opinii prokuratorii wynika, iż nie można jednoznacznie ustalić właściciela obiektu, ponieważ brak jest jakichkolwiek dokumentów dotyczących samego statku, jak i właścicieli tego statku w przeszłości. Wskazano natomiast, iż zgodnie z ustawą o żegludze śródlądowej, drogi wodne należy utrzymywać w sposób zapewniający bezpieczną żeglugę, to znaczy trzeba zapewnić odpowiednie oznakowanie nawigacyjne szlaku, budowli i przeszkód nawigacyjnych i w tym przypadku za taką przeszkodę można uznać wrak statku. Za to zadanie odpowiadają jednostki organizacyjne ministra ds. gospodarki wodnej – informuje Paulina Heigel, rzecznik prasowa Wojewody Zachodniopomorskiego.

Betonowa barka, o której mowa, prawdopodobnie w trakcie ewakuacji została zatopiona przez Niemców w pobliżu wyspy Wolin. Ostatecznie jej kadłub został przetransportowany w pobliże ujścia rzeki Iny do jeziora Dąbie.

Idź do oryginalnego materiału