Konieczne jest przesłuchanie osoby z zarzutami w innej sprawie, której wyjaśnienia mogą mieć znaczenie dla procesu – zdecydował w środę Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie dwóch osób, oskarżonych o wyłudzenie w ramach tzw. karuzeli podatkowej ponad 1,6 mln zł podatku VAT i usiłowanie wyłudzenia kolejnych ponad 700 tys. zł.
Kobieta, której działalność była powiązana ze spółkami objętymi aktem oskarżenia, była już przesłuchiwana przez sąd w lutym, ale wtedy odmówiła składania wyjaśnień. Miała do tego prawo, by nie narazić się na odpowiedzialność karną, jako osoba oskarżona w innej, równolegle toczącej się sprawie.
Okazało się jednak, iż w swojej sprawie składała ona wyjaśnienia w charakterze podejrzanej, a takie wyjaśnienia mogą mieć znaczenie w białostockim procesie. „Wydają się być istotne” – mówił sędzia Mariusz Kurowski po wstępnej analizie materiałów, które białostocki sąd dostał dopiero w środę z sądu w Warszawie. Dlatego kobieta będzie przesłuchana jeszcze raz, podobnie jak w lutym – również w drodze telekonferencji.
Oskarżeni w tym procesie mężczyźni mieli wystawiać faktury poświadczające zakup lub sprzedaż tych samych artykułów spożywczych. Sprawa trzeciej osoby, współoskarżonej z tymi dwoma w związku z tzw. karuzelą podatkową, została wyłączona do odrębnego postępowania przed sądem w Gdańsku.
Dowody w tej sprawie pod nadzorem prokuratury zbierali policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Według ich ustaleń grupa (były w niej też inne osoby) działała w 2015-2016 r. Niektóre wątki tego śledztwa wciąż są prowadzone.
Oszustwa opierały się na działalności białostockiej firmy prowadzonej przez 34-latka. Okazało się, iż odbywa się tam karuzelowy obrót towarami. Działanie to polegało na wystawianiu faktur dokumentujących fikcyjny obrót produktami spożywczymi szybkozbywalnymi, jak kawa, napoje energetyzujące, krem czekoladowy czy słodycze.
„Ten sam towar był wielokrotnie przewożony przez różnych przewoźników i wielokrotnie fakturowany jako kolejne transakcje wykonywane przez różne podmioty krajowe. Następnie towar były wywożony z kraju w formie wewnątrzwspólnotowych dostaw i z powrotem trafiał do Polski w formie nabycia, a następnie po raz kolejny był sprzedawany” – tak policja opisywała mechanizm tego oszustwa podatkowego, gdy kierowany był przez prokuraturę do sądu akt oskarżenia.
Czasami obrót tymi towarami odbywał się jedynie na papierze, a towar fizycznie nie zmieniał lokalizacji.
Niektóre z firm uczestniczących w tym łańcuchu, zakładane były na tzw. słupy, a niektóre funkcjonowały legalnie. Jak podała policja, wskutek takiej działalności sprawcy doprowadzili bądź usiłowali doprowadzić Skarb Państwa do nienależnego zwrotu ponad 2 mln zł podatku VAT.
Ostatecznie – na podstawie zgromadzonych materiałów – zarzuty postawiono 34-latkowi i prezesom dwóch innych firm. 34-latek został oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, tzw. pranie pieniędzy, poświadczenia nieprawdy i o oszustwa podatkowe, a 68-latek – o pomocnictwo do popełnienia tych przestępstw.
Trzecia oskarżona osoba – 46-latek – odpowiadał przed sądem w Gdańsku za oszustwo i pomocnictwo do popełniania takich przestępstw. Oskarżony niedawno poddał się karze; wyrok w jego sprawie, to rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 15 tys. zł grzywny.(PAP)