Białystok. Proces ws. wyłudzania pożyczek z banków; sąd dołączy akta innych spraw

8 godzin temu

Przed zamknięciem przewodu sądowego konieczne jest dołączenie akt innych powiązanych spraw – zdecydował w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie pięciu osób oskarżonych o wyłudzenie łącznie 2 mln zł pożyczek bankowych i usiłowanie wyłudzenia kolejnych 3,5 mln zł

Kolejna rozprawa została zaplanowana na początek października.

Złożony przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku akt oskarżenia obejmuje pięć osób. Śledczy zarzucają im, iż w latach 2015-2018 przy składaniu wniosków kredytowych załączali nieprawdziwe zaświadczenia o zatrudnieniu w firmie jednego z nich. Łączna kwota wyłudzonych pożyczek wyniosła ponad 2 mln zł, a ponad 3,5 mln zł to kwota, którą usiłowano wyłudzić, ale wnioski zostały przez banki rozpatrzone negatywnie.

Z ustaleń śledztwa wynika, iż sytuacja majątkowa tych osób nie pozwalała na zaciąganie jakichkolwiek zobowiązań finansowych, bo były one bezrobotne lub osiągały bardzo niskie dochody. Najwięcej zarzutów ma 62-letni właściciel firmy – 48 przestępstw.

Kwoty (wyłudzone lub które usiłowano wyłudzić) w poszczególnych przypadkach wahały się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kilka banków ma w tej sprawie status poszkodowanych.

Białostocki sąd okręgowy zakończył przesłuchania świadków w tej sprawie. Do zamknięcia przewodu sądowego i mów końcowych w piątek nie doszło. Prokurator złożył wniosek dotyczący statusu innej sprawy powiązanej z tą. Chodzi o to, iż zapadły tam wyrok jest nieaktualny, bo w sprawie doszło do wznowienia postępowania. Prokuratura chce też włączenia akt innej, również powiązanej z tą sprawy. Zapadł w niej wyrok wobec byłej żony głównego oskarżonego.

Ten oskarżony nie przyznaje się do wyłudzania pożyczek. Przyznał się jedynie do wystawiania zaświadczeń o zatrudnieniu w jego firmie.

„Tak, wystawiałem te zaświadczenia o zatrudnieniu (…). Nie wiem, co było robione dalej. Chciałem tylko pomóc tym osobom w życiu, a co oni dalej zrobili, nie mam zielonego pojęcia. Żadnych korzyści majątkowych ja z tego nie miałem” – mówił na początku tego procesu.

Zapewniał też, iż nie był upoważniony do dostępu do kont innych oskarżonych. W śledztwie wyjaśniał, iż znał pozostałych oskarżonych i iż pracowali oni u niego po 5-10 dni w miesiącu na umowę ustną, bez żadnego zgłoszenia zatrudnienia, a za swoją pracę otrzymywali wynagrodzenie. Zapewniał, iż po zaświadczenia do wniosków kredytowych zgłaszali się osobiście i nie byli przez niego namawiani. Prokuratura postawiła tym osobom zarzuty składania wniosków kredytowych zawierających nieprawdziwe dane w zakresie zatrudnienia i na ich podstawie otrzymywanie pożyczek.

„Wszystkie te osoby mówiły, iż jeżeli wystawię im zaświadczenia, to odpalą mi jakieś pieniądze, zaproszą na kolację i postawią dobrą wódkę. Ja nie bardzo się na to godziłem. Tych kolacji nie było, ja nie dostawałem od nich żadnych pieniędzy za wystawiane zaświadczenia o zatrudnieniu (…). Oni mówili, iż dostawali na te zaświadczenia pożyczki” – zapewniał w śledztwie.

Proces w tej sprawie toczył się od początku 2023 r. przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Po przeprowadzeniu dużej części postępowania dowodowego sąd ten uznał się jednak za niewłaściwy rzeczowo. Początkowo wydał postanowienie o tym, iż jest niewłaściwy do rozpoznania zarzutów wobec głównego oskarżonego i w tym zakresie przekazał sprawę okręgowemu.

Sąd rejonowy ocenił – po wyjaśnieniach złożonych przez oskarżonych i zapoznaniu się ze zgromadzonym materiałem dowodowym – iż z 48 czynów zarzuconych temu oskarżonemu, część stanowi tzw. czyn ciągły, a łączna wartość powstałej szkody to mienie znacznej wartości. A to adekwatność rzeczowa sądu okręgowego. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę, iż zarzuty dotyczą działalności „wspólnie i w porozumieniu” z głównym oskarżonym, również w pozostałym zakresie, czyli wobec czterech kolejnych osób, sprawa trafiła do sądu okręgowego. (PAP)

Idź do oryginalnego materiału