Białystok. Proces w sprawie oszustw na blisko 2 mln zł; oskarżony mówi o spirali zadłużenia

5 godzin temu

W Białymstoku rozpoczął się w czwartek proces 31-letniego mieszkańca okolic Siemiatycz (Podlaskie) oskarżonego o szereg oszustw, łącznie na blisko 2 mln zł

Mężczyzna zaciągał pożyczki albo proponował udział w zyskownych interesach. Pieniędzy nie oddawał, a zadłużenie rosło.

Zarzucono mu łącznie 23 przypadki oszustw, popełnionych w latach 2021-2023 na szkodę dwudziestu osób, na łączną kwotę 1,93 mln zł. Według śledczych, pokrzywdzeni byli wprowadzani w błąd co do celów udzielanych pożyczek, możliwości ich spłaty i zadłużenia oskarżonego, oraz co do rzekomych, potencjalnych zysków, które mieli osiągnąć.

Okazało się bowiem, iż 31-latek pieniądze przeznaczał na bieżące potrzeby, a także spłacał nimi wcześniej zaciągnięte zobowiązania.

Pierwsze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa policja dostała w kwietniu 2023 roku; okazało się jednak, iż proceder zaczął się dwa lata wcześniej. Pierwsze pieniądze pochodziły z umów pożyczek, które mieszkaniec powiatu siemiatyckiego zawierał ze znajomymi. Przedstawiał historie np. o zysku z handlu samochodami czy kominkami.

Aby uwiarygodnić swoje przedsięwzięcia, 30-latek założył też spółkę i przyjął łącznie 200 tys. zł od dwóch wspólników. Jedno z zarzucanych mu oszustw dotyczy też sprzedaży jego samochodu, którego nabywca nigdy nie odebrał, choć za niego zapłacił. Z osobami, od których pożyczał pieniądze, zawierał umowy – pisemne lub ustne.

Przed sądem oskarżony częściowo przyznał się; nie był obecny na sali rozpraw, a swoje wyjaśnienia składał w formie telekonferencji z sądu w Bielsko-Białej, bo w tamtej części kraju w tej chwili przebywa.

Jak mówił, wpadł w spiralę zadłużenia, której początek miał miejsce w 2019 roku i wiązał się z chęcią pomocy kobiecie, z którą był związany i – jak twierdzi – został przez nią wykorzystany, pomagając jej spłacić długi.

„Poprosiła mnie o pomoc finansową i ja udzieliłem jej pożyczki, biorąc sam kredyt w banku. Było to ok. 30 tys. zł” – wyjaśniał w czwartek. Mówił, iż potem wziął kolejny kredyt na ten sam cel, a następnie zaczął brać krótkoterminowe pożyczki, by samemu się utrzymać.

Pracując w Białymstoku w salonie gry na automatach, postanowił sam spróbować coś zarobić, uprawiając hazard, również grając przez internet za coraz większe kwoty. Jak wyjaśniał, gdy skończyły się możliwości wzięcia kredytu czy tzw. chwilówki, a długi, w tym związane z hazardem rosły, postanowił pożyczać pieniądze prywatnie, od znajomych.

Zaczął to robić pod koniec 2020 roku. Ale wtedy już kolejne pożyczki były brane na spłaty poprzednich zobowiązań. „Spłacałem zobowiązania i ponownie brałem pożyczki, cały czas liczyłem też, iż uda mi się wygrać” – mówił.

Kilka osób, które pożyczyły mu pieniądze, ma w sprawie status oskarżycieli posiłkowych. Jedna ze znajomych oskarżonego mówiła dziennikarzom, iż pożyczyła mu 30 tys. zł. „To był taki człowiek, który budował zaufanie. Pracowaliśmy razem w jednej firmie, a potem prosił o pomoc. Mówił, iż jest biznesmenem, iż potrzebuje na obrót, iż ma zamówienie, które musi opłacić. I to jest taka szybka akcja, sprzeda i odda pieniądze” – mówiła pokrzywdzona.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału