Białystok. Proces tzw. słupów w oszustwach metodą na policjanta

2 godzin temu

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w poniedziałek proces czterech osób oskarżonych o to, iż zakładały konta w bankach wykorzystywane do oszustw dokonywanych metodą na policjanta

Wpłynęły tam pieniądze od pokrzywdzonych, którzy uwierzyli, iż ich oszczędności są zagrożone, a policja je ochroni.

To wyłączony wątek śledztwa, w którym zarzutami objętych jest ponad 40 osób. Główny organizator tych przestępstw jest ustalony, ukrywa się w Wielkiej Brytanii. Według ocen śledczych, grupa wyłudziła łącznie ok. 2,5 mln zł.

Czwórce oskarżonych zarzuca się, iż w 2019 roku założyli (m.in. w białostockich oddziałach różnych banków) rachunki, które następnie udostępniali do przestępczej działalności.

„Dane umożliwiające dostęp do tych rachunków i karty płatnicze przekazywali osobom trzecim, te dane dostępowe i karty trafiały do Wielkiej Brytanii, a w konsekwencji umożliwiały dokonywanie oszustw i wypłacanie pieniędzy” – powiedział prok. Paweł Okniński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, która prowadzi śledztwo w sprawie tych przestępstw.

Oskarżeni w tym procederze pełnili rolę tzw. słupów, zarzuty dotyczą tzw. prania brudnych pieniędzy. W dwóch przypadkach doszło do przelewu na konta łącznie 164 tys. zł od oszukanych osób, w trzecim przypadku 50 tys. zł zostało zablokowane, a w czwartym – gdy oszuści oczekiwali na przelew ponad 40 tys. zł – ostatecznie do niego nie doszło.

Sposób działania oszustów polegał na tym, iż pieniądze były przez pokrzywdzonych wpłacane bezpośrednio na wskazane rachunki. Członkowie grupy – zwani telefonistami – z Wielkiej Brytanii dzwonili do Polski podając się za policjantów i przekonywali, iż pieniądze danej osoby są zagrożone przestępstwem; wskazywali rzekomo bezpieczne konto, na które oszczędności powinny być przelane. W grupie były też osoby, które zajmowały się wyszukiwaniem tzw. słupów, na których dane zakładane były rachunki bankowe.

W poniedziałek w sądzie stawiło się dwóch oskarżonych, trzeci został doprowadzony z aresztu (aresztowany jest do innej sprawy). Jeden z nich przyznał, iż przypadkowa osoba zaczepiła go na ulicy w Białymstoku i zaproponowała 500 zł za to, iż założy na siebie konto, a potem przekaże tej osobie dane dostępowe i karty płatnicze.

„Z początku się wahałem, ale jak dał mi pieniądze do ręki, a wtedy nie pracowałem (…), to się zgodziłem” – mówił przed sądem.

Przyznał, iż ostatecznie założył więcej takich kont, przekazując tej osobie dane, dokumentację, karty SIM i karty płatnicze. Za część tych przestępstw był już karany. Zapewniał, iż bardzo żałuje tego, co zrobił.

„Gdybym nie uległ pokusie i odmówił, to bym się nie znalazł w tym miejscu” – powiedział.

Kolejny z oskarżonych wyjaśniał w śledztwie, iż spotkał na ulicy w Białymstoku znajomą, która wcześniej pomogła mu znaleźć pracę za granicą. Miała go poprosić o założenie konta, tłumaczyła, iż jej rachunki bankowe blokuje komornik. Oskarżony zgodził się, razem poszli do banku, a po założeniu rachunków – przekazał jej dane potrzebne do dostępu, karty telefoniczne, których numery były z kontami połączone i karty płatnicze.

Zapewniał, iż nie wiedział, iż konta będą wykorzystywane do popełniania oszustw.

„Nie wiedziałem, iż robię coś nielegalnego, chciałem pomóc osobie, która wcześniej mi pomogła” – mówił w śledztwie. Twierdził, iż za tę przysługę nie dostał żadnych pieniędzy.

Proces będzie kontynuowany w listopadzie.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału