Biały Wywiad. Nielegał

mirekszczerbacom.wpcomstaging.com 1 rok temu

„Dziś na zajęciach korzystając z najnowszych śledztw i wykorzystanej metodologii przez dziennikarzy oraz analityków OSINT na zajęciach z kontrwywiadu omówimy w jaki sposób przede wszystkim agenci GRU korzystając z fałszywych paszportów wyprodukowanych przez jednostkę 70001 , pomijając zabezpieczenia biometryczne na granicy państw UE i nasz kontrwywiadowczy „monitoring ” wjeżdżają do strefy Schengen, co niestety jest też wykorzystywane w V Departamencie GRU do wysyłania tą drogą młodych Rosjanek -nielegałów „.

Takie słowa lub w podobnym kontekście hipotetycznie mogą i powinny paść w bliskiej dającej się określić przyszłości kiedy być może wykładowcą na Katedrze Służb Specjalnych Akademii Sztuk Wojennych MON będzie, mający ukończoną prestiżową, specjalistyczną ,wyższą uczelnię , oczywiście „rekomendowaną” przez NATO , odpowiednie doświadczenie oraz staż w strukturach wywiadu i kontrwywiadu przy sztabie NATO w Brukseli – oficer z dr habNN” będący przynajmniej w randze majora a najlepiej pułkownika lub choćby generała….

Rozmarzyłem się…..

Ta sama wojskowa „Katedra Służb Specjalnych” ale jest czerwiec 2021 roku a zajęcia dla przyszłych funkcjonariuszy wywiadu i kontrwywiadu będzie prowadził cywilny historyk, doradca Prezesa IPN, Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i szef tej Katedry – dr hab Sławomir Cenckiewicz.

To niestety jest dzisiejsza, smutna rzeczywistość gdzie podyplomowa , państwowa i do tego wojskowa wyższa uczelnia mająca szkolić do walki z najnowszymi trendami i zmianami jakie zachodzą w świecie wrogich nam służb specjalnych jest de facto pod butem cywilnego historyka / protekcja Antoniego Macierewicza / który wojsko zna tylko z teorii mającego do tego swoje , prywatne fobie na punkcie „żółtych” papierów IPN i byłego Prezydenta RP. Historyk jest tak pewny siebie i swojej „pozycji” iż choćby nie kryje się z tym a wręcz chwali w mediach publicznych iż na wykładach z studentami zajmuje się „szefem ABW z czasów PO ” !

Pomijając milczeniem nie tylko jak widać na skanie z tweetem niedopuszczalną a pewnie od dawna uprawianą tam „ukrytą”, polityczną indoktrynację i „produkcję” nowych ,ideowo-politycznych ” Emilii Kamińskich”. Mogą oni przydać się w przyszłości choćby w roli agentów służb specjalnych ale nie apolitycznych a „kretów” gdyby okazało się w przyszłości iż PIS przegra wybory , odda władzę i przejdzie do Opozycji . Trzeba pamiętać iż na zwycięstwo PIS w 2015 roku miał wpływ układ „wrocławsko-katowicki” jaki był wtedy w ABW i CBA .To prawdopodobnie mógł mieć też na myśli Marszałek Terlecki mówiąc iż „PIS jeżeli przegra to i tak niedługo odzyska władzę”. Historia lubi się powtarzać a w przedwojennej Rzeczypospolitej niemiecka V Kolumna zrobiła „swoje” przed wybuchem II Wojny Światowej.

Wbijanie także do głowy studentom głównie przecież historycznych teorii które powinny być jedynie ich uzupełnieniem wiedzy a nie podstawą a która przyszłym funkcjonariuszom cywilnego i wojskowego kontrwywiadu/nie wiem jak Służba Wywiadu Wojskowego ale Agencja Wywiadu szkoli z OSINT, SIGNIT i innych nowoczesnych technik operacyjnych / do niczego w praktyce się nie przyda , jest niezwykle szkodliwe dla przyszłego bezpieczeństwa państwa a przede wszystkim funkcjonowania naszych służb specjalnych przy zmieniających się technologiach. Nowoczesny funkcjonariusz kontrwywiadu powinien mieć do perfekcji opanowane funkcjonowanie wszystkich bez wyjątku mediów społecznościowych, profesjonalny na wysokim poziomie – research i to stron internetowych arabskich, chińskich a przede wszystkim rosyjskich i białoruskich ponieważ jak się okazuje nielegałowie robią błędy umieszczając tam choćby zdjęcia. Analiza ich metadanych może zawsze dać sporo ważnych informacji. Ważne jest też wykorzystywanie operacyjno-analitycznych technik porównywania twarzy ,badania deepfake takich jak choćby „Azzure” a jest przecież wiele innych będących w zaawansowanych technologiach produkowanych wyłącznie na użytek służb specjalnych . Są programy pozwalające wyprodukować każdą sztuczną, fałszywą „twarz „wg podanych danych . Szpiedzy już od dawna korzystają z takich nowoczesnych programów. Powinien mieć też wiele innych cech i specjalistyczną „wiedzę” która praktycznie mu się przyda w jego pracy a tego „Cenckiewicz and consortes” w Katedrze nie nauczą ponieważ sami tkwią na technicznym poziomie głębokiego PRL . Reasumując w przyszłości nasze służby specjalne tak jak w USA muszą być choćby w najmniejszym stopniuAPOLITYCZNE i musi być zmieniona a przede wszystkim zwiększona cywilna kontrola nad ich działaniami . Wierzę iż to się w przyszłości zmieni.

Największym problemem dla wszystkich kontrwywiadu jest właśnie „nielegał” albo co pozostało gorsze -zorganizowana siatka Nielegałów . Dzieki wynikom międzynarodowych śledztw nie tylko Bellingcat oraz literaturze spróbuję Państwu przekazać trochę ciekawych informacji.

To „kadrowy” pracownik wywiadu działający w warunkach bardzo głębokiej konspiracji na terenie obcego państwa, poza oficjalnymi strukturami przedstawicielstw swojego kraju.

Niezwykle trudno jest złapać nielegałów ze względu na ich złożone historie, intensywne szkolenia i długie misje a tym bardziej o ile takim „uśpionym” szpiegiem jest piękna ,młoda kobieta. Spójrzmy jeszcze raz na tą młodą osobę zastanawiając się w jakim już jej wieku zaczęło się gruntowne , specjalistyczne”przygotowywanie” do pracy szpiegowskiej z pozycji nielegała….

Instagram lub Twitter.

W tym konkretnym przypadku anonimowe lub pół anonimowe konto , twarz specjalnie zakryta telefonem , niby robi „selfie” , przecież to takie naturalne, wszystkie tak robią i nie wzbudza to żadnego podejrzenia , „znacie” tą osobę przecież „wirtualnie” ,jest aktywna w sieci , może choćby was „obserwuje”. Ładna też musicie szczerze przyznać a przecież nie ma „napisane na czole” kim jest w realnej a nie „wirtualnej” rzeczywistości. Część waszego / muszę niestety przyznać iż męskiego mózgu/ odpowiedzialna za bodźce wizualne podpowiada – „dam jej lajka” albo choćby „udostępnię dalej” jej tweeta czy posta….

Ale muszę wszystkich rozczarować . To zdjęcie nie jest „przeznaczone” dla was Państwo a wy jedynie przepraszam za brutalne określenie- macie być pożytecznymi idiotami lub „pasem transmisyjnym” aby pomóc zrobić jej konta „zasięg” w sieci bo tak są „skonstruowane” algorytmy w mediach społecznościowych o czym wiedzą od dawna psychologowie pracujący dla rosyjskiego V Departamentu GRU.

Jak to niestety ale skutecznie działa zarówno na Instagramie jak i Twitterze pokazała znana psycholog doktor Aleksandra Sarna pisząc swojego kolejnego banalnego w treści tweeta ale „wyposażonego” w prowokujące zdjęcie.

Tekst jest zawsze prosty ,banalny nie wnoszący żadnej istotnej informacji ot takie gadu-gadu ale mający „wytworzyć” z góry zaplanowaną przez nią- reakcję internautów, jednak jestem ciekaw czy to samo pani doktor psychologii to co napisała na Twitterze , sama by powiedziała głośno – wychodząc na ulicę ? . Chyba nie bo przechodnie prawdopodobnie popukali by się znacząco w środek czoła .To właśnie wyróżnia świat naszych realnych znajomych czy przyjaciół od tych dziesiątków tysięcy ale tylko „wirtualnych”.

A teraz zobaczą Państwo jak to muszę przyznać niestety – „podprogowo” działa ….

Czerwona strzałka pokazuje ilość „polubień lub lajków”….

Doktor Aleksandra Sarna odpisała mi na Twitterze / dziękuję / i proszę zwrócić uwagę na jej słowa a zwłaszcza końcowe ktore „oznaczyłem” w czerwonej ramce.

A jak było w przypadku kobiety ale rosyjskiego nielegała ?

Niewielu „obserwujących” bo też konto zostało założone pod kontakt z konkretnymi osobami. Nie mamy tutaj prowokujących „cycków” ale są jednak … obok naturalnych zdjęć są dyskretnie „wrzucone” aby je zauważyć „podprogowo” -kilka razy jak Państwo poniżej w przedstawionym w całości i przetłumaczonym artykule z portalu Bellingcat zauważą – długie „nogi„.

Ponieważ prawdziwym „adresatem” tytułowego w moim blogu zdjęcia „selfie” zrobionego przez Rosjankę -nielegała ma być niewielka grupa wojskowych oficerów, mających konta w mediach społecznościowych a przede wszystkim mających dostęp do pewnej operacyjnej „wiedzy”. Ona wie iż jest bardzo dobrze „legendowana”, ma świetne dokumenty „legalizacyjne”, sporo czasu wstecz ją też „uśpiono” i praktycznie niemożliwe jest wykrycie jej prawdziwej tożsamości bo kto o zdrowych zmysłach będzie robił research w starych, peruwiańskich , kościelnych dokumentach…..a jednak ktoś tam „pogrzebał” i znalazł

Nawet niezwykle doświadczonemu ,wytrawnemu funkcjonariuszowi kontrwywiadu byłoby znależć w niej coś co by wskazywało iż właśnie ta ładna „na oko” wyglądająca sympatycznie dziewczyna to groźny rosyjski nielegał pracujący do GRU 29155. Choć sprawa była upubliczniona w sierpniu tego roku to nie wszyscy o tym wiedzą ale dziś po jakimś czasie mogę już napisać iż wszystkie włoskie służby kontrwywiadu wojskowego prowadziły jakiś czas dochodzenie które jednak niestety nie było w stanie „zrekonstruować”, jakie informacje zostały uzyskane przez tą kobietę-szpiega, ani też czy była w stanie „zasiać” wirusy komputerowe w telefonach i komputerach swoich przyjaciół oficerów , aby móc szpiegować i wykradać na bieżąco dane bo i taką przyjęto hipotezę .

W mojej bibliotece często wracam do tej książki.

Nikt tak nie wytłumaczy pracy oraz działań Rosjan jak ich rodak ….

O nielegałach jest też w znakomitym jak dla mnie- Wielkim Leksykonie Tajnych Służb Świata autorstwa Jana Henryka Lareckiego którego zawsze będę polecał nie tylko internetowym entuzjastom tematyki bezpieczeństwa i służb specjalnych.

Przeczytajmy co tam pisze bo to jest ważne

Jedną z możliwych technik wprowadzania nielegałów do państw członków NATO którą trzeba wziąść pod uwagę jest też tzw „Złota Wiza„.

To dość skomplikowany akt prawny z którego póki co mogą jeszcze korzystać dla swoich celów wrogie NATO -służby specjalne Rosji czy Chin. Więcej informacji na ten temat znajdą Państwo pod tym linkiem.

https://www.pism.pl/publikacje/zlote-paszporty-i-wizy-trudny-do-rozwiazania-problem-ue

Mogą ją otrzymać nie tylko rodziny prominentnych rosyjskich polityków tak jak na przykład w 2018 r otrzymał syn szefa SVR czyli rosyjskiego wywiadu zagranicznego- Andrey Naryszkin.

Co zresztą natychmiast potwierdza na Twitterze znany ekspert od tematyki związanej z Węgrami- dr Dominik Hejj.

https://telex.hu/direkt36/2022/11/14/russian-spy-chiefs-son-has-a-budapest-address-in-a-property-owned-by-an-old-friend-of-orbans-chief-of-staff?s=09

Naprawdę niezwykle więc trudno „wytropić” takiego nielegała a jednak udało się dzięki użyciu technik OSINT przez zespół dziennikarzy Bellingcat oraz portalu Insider.

Chociaż jak zauważono ta sprawa w sierpniu tego roku wypłynęła to jednak warto ją przypomnieć aby zacząć następne tematy związane z rosyjskimi nielegałami bo nie tylko czyta to się świetnie i poniżej jest dodany link ale co innego jest wiedzieć o tym a jeszcze co innego przeczytać ten pasjonujący artykuł pokazujący wszystkie ważne szczegóły śledztwa i techniki dzięki którym wykryto rosyjskiego nielegała.

Towarzyszka, wdowa, jubilerka, szpieg: jak agentka GRU oczarowała swoją drogę do kręgów NATO we Włoszech”

25 sierpnia 2022 r.

„Trzy minuty przed północą 14 września 2018 r. zaczął dzwonić telefon komórkowy Andrieja Awerjanowa. Pomimo późnej pory, zapisy telefoniczne pokazują, iż generał major Averyanov, dowódca tajnej jednostki operacyjnej GRU29155, przez cały czas był w swoim biurze w kwaterze głównej rosyjskiego wywiadu wojskowego przy Choroszewskim Shosse 76 w Moskwie.

Wcześniej tego samego dnia Bellingcat i jego rosyjski partner śledczy, The Insider, opublikowali dochodzenie w sprawie tajnej tożsamości „Rusłana Boszyrowa” i „Aleksandra Pietrowa”, dwóch tajnych szpiegów GRU zamieszanych w otrucie Siergieja i Julii Skripalów w Nowiczok w Salisbury w Anglii. Śledztwo ujawniło rażącą dziurę w rzemiośle handlowym GRU: przez prawie dekadę rosyjska agencja wywiadu wojskowego dostarczała szpiegom kolejno numerowane paszporty, pozwalając dziennikarzom śledczym, którzy zdobyli dane, które często wyciekały na rosyjski czarny rynek, odkrywać innych szpiegów, po prostu śledząc takie partie liczb.

W kilka godzin po publikacji Bellingcat tego dnia Awerjanow otrzymał kilka telefonów od swojego szefa – szefa GRU Igora Kostianowa. Podobnie sam Awerjanow dotarł do wielu swoich podwładnych, którzy podróżowali na takich paszportach – w tym do dwóch szpiegów zaangażowanych w nieudany zamach stanu w Czarnogórze w 2016 roku.

Dzwoniący o północy był szefem Departamentu 5 GRU lub tak zwanego programu Illegals – mało znanego departamentu, który umieszczał szpiegów wojskowych na całym świecie pod fałszywymi tożsamościami. Dwaj oficerowie GRU rozmawiali przez nieco ponad dwie minuty.

W 2019 roku w trakcie badania zatrucia Skripala uzyskaliśmy metadane z rejestrów rozmów generała dywizji Andrieja Awerjanowa. Dane te, obejmujące okres od połowy 2017 r. do końca 2019 r., rzucają światło na rozległą sieć szpiegów kierowaną przez rosyjski wywiad wojskowy. Dane połączenia zawierają dane dotyczące lokalizacji, czasu i strony dzwoniącej, ale nie zawierają treści komunikacji.

Następnego dnia, 15 września 2018 r., kobieta o długim, łacińsko brzmiącym nazwisku kupiła bilet w jedną stronę z Neapolu we Włoszech do Moskwy. Przez około dekadę ta osoba podróżowała po świecie jako kosmopolityczna, urodzona w Peru towarzyska z własną linią biżuterii. Później tego samego wieczoru wylądowała w Moskwie i od tego czasu nie wiadomo, czy opuściła Rosję. Poleciała na paszporcie z jednego z zakresów numerów, które Bellingcat wypuścił poprzedniego dnia – w rzeczywistości jej paszport różnił się tylko o jedną cyfrę od paszportów, na których Boshirov i szef GRU Petrova polecieli do Wielkiej Brytanii zaledwie sześć miesięcy wcześniej.

W paszporcie widniało nazwisko Maria Adela Kuhfeldt Rivera i, jak odkrył Bellingcat i jego partnerzy śledczy, była nielegalną GRU, którą przyjaciele z biur NATO w Neapolu od lat uważali za odnoszącą sukcesy projektantkę biżuterii z barwną historią i chaotycznym życiem osobistym.

Zdjęcie: Ann Kiernan

To wspólne dochodzenie Bellingcat, Der Spiegel, The Insider i La Repubblica było prowadzone w ciągu 10 miesięcy. Opiera się na danych z otwartych źródeł, publicznie dostępnych archiwów, danych FOIA z Peru, wyciekających rosyjskich baz danych i wywiadach z ludźmi, którzy niczego nie podejrzewali zaprzyjaźnienia się z rosyjskim szpiegiem. Większość ludzi zgodziła się na podanie nazwiska, mimo iż początkowo obawiali się publicznego mówienia o osobie, którą teraz uważają za szpiega GRU. Jednak niektórzy z tych, którzy przemawiali, zrobili to tylko pod warunkiem zachowania anonimowości z powodu tych obaw.

Wynalezienie „Marii Adeli”

W dniu 8 sierpnia 2005 r. urząd rejestracji ludności dystryktu Independencia w Limie w Peru otrzymał wniosek o wpisanie nowego obywatela Peru do krajowej bazy danych obywateli. Niedoszła obywatelka podała, iż nazywa się Maria Adela Kuhfeldt Rivera, a jej prawnicy przedstawili akt urodzenia z urzędu stanu cywilnego nadmorskiej miejscowości Callao. Akt urodzenia nosił datę 1 września 1978 r. i nosił numer porządkowy 1109 w peruwiańskim rejestrze urodzeń w tym roku.

Zgodnie z pismem z peruwiańskiego rejestru cywilnego, do którego dotarł Bellingcat, urzędnik cywilny zajmujący się sprawą wstrzymał wniosek i zażądał dodatkowych dowodów na faktyczne narodziny Marii Adeli.

19 sierpnia 2005 r. prawnicy „Marii Adeli” złożyli dodatkowy dokument: akt chrztu z parafii Cristo Liberador w Callao. Według dokumentu kościelnego mała Maria Adela urodziła się 1 września 1978 r., a została ochrzczona dwa tygodnie później, 14 września 1978 r.

Urzędnik cywilny z Limy nie dał się przekonać i skontaktował się z proboszczem diecezji Cristo Liberador, Rvd. José Enrique Herrera Quirogą. Pech chciał, iż dla oczekującego księdza nie musiałby choćby sprawdzać akt kościelnych, aby zgłosić, iż dokument jest fałszywy. Miał zaszczyt być fundatorem i pierwszym kapłanem w tym kościele, który został założony w 1987 roku, dziewięć lat po rzekomym chrzcie Marii Adeli. Strona internetowa diecezji Cristo Liberador podaje datę jej założenia, co potwierdził przedstawiciel parafii, gdy Bellingcat skontaktował się z nią.

Zrzut ekranu ze strony internetowej diecezji del Callao szczegółowo opisuje, kiedy powstał kościół Chrystusa Liberadora.

W dniu 22 grudnia 2006 r., w rocznym sprawozdaniu budżetowym dla Kongresu Peru, peruwiańskie Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, iż jego urząd ds. migracji i naturalizacji odkrył w 2005 r. trzy fałszywe wnioski o obywatelstwo, w tym jeden „Maria Adela”. W raporcie stwierdzono, iż tożsamość tej osoby jest nieznana i przekazano sprawę jako przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu publicznemu i wierze do prokuratury krajowej.

Weźmy dwa: moskiewskie dziecko olimpijskie

Mimo iż peruwiańskie obywatelstwo Marii Adeli urodziło się martwe, jej dowódcy GRU – prawdopodobnie nieświadomi, iż peruwiański rząd upubliczni ten falstart – postanowili utrzymać tę tożsamość dla swojego szpiega. Przyczyna ich uporczywości nie jest znana.

Cokolwiek to było, „Maria Adela” otrzymała swój pierwszy rosyjski paszport w 2006 roku, używając dokładnie tego samego imienia i daty urodzenia. Zgodnie z tożsamością okładkową, która została dla niej stworzona, pracowała jako „wiodący specjalista” na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym i mieszkała pod adresem moskiewskim już w 2010 roku, zgodnie z bazami danych rejestracyjnych. Ci, którzy tam teraz mieszkają, powiedzieli nam, iż nigdy o niej nie słyszeli.

Warto zauważyć, iż krajowy paszport rosyjski wydany „Marii Adeli” należał do zakresu, który GRU wydało dla paszportów krajowych co najmniej sześciu innych szpiegów GRU, w tym oficera oskarżonego o otrucie bułgarskiego producenta broni Emiliana Gebrewa i innego oficera zamieszanego w otrucie Siergieja Skripala. Na podstawie bliskości numerów paszportów i znanej daty wydania innych paszportów możemy oszacować, iż „Maria Adela” otrzymała rosyjskie dokumenty tożsamości w listopadzie lub grudniu 2006 r. – tuż przed tym, jak peruwiańskie Ministerstwo Sprawiedliwości publicznie spaliło jej tożsamość, choć na mało odwiedzanej stronie internetowej.

„Sergey Pavlov”, prawdziwe nazwisko Sergey Lyutenko (u góry) i „Alexander Danilin”, prawdziwe nazwisko Alexander Kovalchuk (po lewej), znani oficerowie GRU, mieli paszporty różniące się od paszportu „Maria Adela” (po prawej) tylko w trzech ostatnich cyfrach, jak pokazano na powyższych zdjęciach.

Opierając się na wywiadach z czterema osobami, z którymi „Maria Adela” zaprzyjaźniła się w następnej dekadzie, opowiedziała tym, których spotkała, następującą historię swojego imienia i pochodzenia: była dzieckiem miłości niemieckiego ojca i peruwiańskiej matki i urodziła się w Callao w Peru. Jej samotna matka pojechała z małą „Marią Adelą” do Związku Radzieckiego w 1980 roku, aby wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie. Jednak jej matka otrzymała wiadomość alarmową z Peru, która wymagała od niej pilnego powrotu do domu – i pozostawiła małą „Marię Adelę” pod opieką radzieckiej rodziny, z którą najwyraźniej się zaprzyjaźniła.

Jej matka nigdy nie wróciła, a „Maria Adela” dorastała w Rosji, mając trudne relacje zarówno z przybraną matką, jak i ojcem, który – jak opowiadała ludziom – wykorzystywał ją w dzieciństwie. To ostatnie, jak powiedziała ludziom, z którymi się zaprzyjaźniła, było powodem, dla którego nie chciała mieszkać w Rosji – ani poślubić Rosjanina – i wyjaśniła swoje pragnienie życia i stworzenia rodziny w Europie Zachodniej.

Rzym, Malta, Paryż

Bellingcat nie był w stanie odkryć danych dotyczących podróży „Maria Adela” przed październikiem 2011 r. ze względu na częściowy charakter dostępnych baz danych podróży. Jednak rozproszenie postów w mediach społecznościowych pokazujących ją na zdjęciach innych osób umieszcza ją na Malcie i w Rzymie w latach 2009-2011.

Marcelle D’Argy Smith, była redaktorka brytyjskiego wydania magazynu Cosmopolitan, zaprzyjaźniła się z „Marią Adelą”, którą poznała przy drinku na Malcie latem 2010 roku. „ria Adela” mieszkała na Malcie ze swoim ówczesnym chłopakiem, ale w pewnym momencie przeniosła się do Ostii, niedaleko Rzymu, aby wziąć udział w zajęciach z gemmologii. Maria bardzo starała się o niemiecki paszport ze względu na swojego niemieckiego ojca, powiedziała pani D’Argy Smith, ale proces utknął w martwym punkcie, gdy „Maria Adela” nagle straciła zainteresowanie.

„Maria Adela”, centrum, z przyjaciółmi, w tym Marcelle D’Argy Smith na Malcie w 2010 roku. Zdjęcie dzięki uprzejmości Marcelle D’Argy Smith.

Najwcześniejsze międzynarodowe rekordy podróży „Marii Adeli” znalezione przez Bellingcat pochodzą z 10 października 2011 r., Kiedy odbyła pierwszą z wielu dwuipółdniowych podróży pociągiem z Moskwy do Paryża przez Białoruś. Paszport, którym podróżowała podczas tej podróży i w ciągu następnych kilku lat, został wydany w sierpniu 2011 r. i miał numer 643258050 – tylko kilka numerów od „Siergieja Fiedotowa”, jednego z wyższych oficerów jednostki tajnych operacji GRU 29155.

Porównanie danych paszportowych należących do „Maria Adela Rivera Kuhfeldt” (u góry) i Sergey Fedetov (na dole).

Według Marcelle D’Argy Smith, „Maria Adela” początkowo studiowała gemmologię na uniwersytecie w Rzymie, a w lutym 2011 roku wyjechała do Wielkiej Brytanii na zorganizowaną przez szkołę wycieczkę do różnych firm zajmujących się projektowaniem mody. W październiku 2011 roku „Maria Adela” przeniosła się do Paryża, aby kontynuować studia MBA. Włoskie dane imigracyjne uzyskane przez La Repubblica i przejrzane przez nasz zespół potwierdzają wspomnienia pani D’Argy Smith i pokazują, iż „Maria Adela” początkowo podróżowała na krótkoterminowych wizach francuskich, ostatecznie uzyskując wizę studencką we wrześniu 2011 r.

Wkrótce po przeprowadzce do Paryża zarejestrowała we Francji własny znak towarowy biżuterii pod marką Serein.

Była to prawdopodobnie faza rozsiewania długoterminowego planu GRU, aby wykorzystać nielegalnego szpiega jako samowystarczalną bizneswoman i społeczniczkę. W następnych latach zapewniał osłonę, gdy starał się uzyskać dostęp do najwyższych szczebli Sojuszniczego Dowództwa Połączonych Sił NATO w Neapolu we Włoszech.

Krótkotrwałe małżeństwo

W lipcu 2012 roku „Maria Adela” wyszła za mąż za mężczyznę, o którym powiedziała przyjaciołom, iż jest Włochem, trzech jej znajomych powiedziało naszym dziennikarzom. W rzeczywistości, oprócz włoskiego paszportu, jej mąż posiadałobywatelstwo ekwadorskie i rosyjskie i urodził się w Moskwie z rosyjskiej matki i ojca z Ekwadoru.

Zdjęcia ślubne dostarczone przez Marcelle D’Argy Smith pokazują „Marię Adelę” pozującą z mężem.

Wyciekły rosyjskie dane dotyczące podróży i migracji oraz dane z otwartego źródła ze strony mediów społecznościowych męża pokazują, iż w kwietniu 2012 roku, tuż przed ślubem, uzyskał rosyjski paszport z ambasady Rosji w Ekwadorze. Po zarejestrowaniu małżeństwa w Rzymie we Włoszech udał się do Moskwy, gdzie we wrześniu 2012 r. uzyskał rosyjski numer identyfikacji podatkowej.

Rok później ponownie udał się do Moskwy, oddzielnie od „Marii Adeli”. Zmarł w Moskwie 13 lipca 2013 r. w wieku 30 lat, przyczyna zgonu zapisana w akcie zgonu jako „podwójne zapalenie płuc i toczeń układowy”.

Dane z przekroczenia granicy pokazują, iż „Maria Adela” nie była w Rosji podczas śmierci nowego męża, a przybyła do Moskwy dopiero miesiąc później, 15 sierpnia 2013 r. Jego bliski przyjaciel, który zgodził się porozmawiać z The Insider pod warunkiem zachowania anonimowości z powodu obaw o własne bezpieczeństwo podczas omawiania tematu, biorąc pod uwagę rolę „Marii Adeli” jako szpiega, był zaskoczony, gdy dowiedział się, iż ożenił się bez informowania przyjaciół i przypuszczał, iż mógł zgodzić się na małżeństwo z rozsądku, aby pomóc komuś uzyskać europejski paszport. Przyjaciel powiedział również Insiderowi, iż zdiagnozowano u niego toczeń mniej niż dwa miesiące przed jego nagłą śmiercią. [Toczeń układowy jest chorobą tkanki łącznej o nieznanych przyczynach, która według literatury medycznej jest rzadkością wśród młodych mężczyzn].

Wesoła wdówka z Neapolu

Po ślubie, na początku 2013 roku „Maria Adela” zarejestrowała własną firmę we Włoszech – Serein SRL, której celem jest produkcja i handel biżuterią i artykułami luksusowymi. Jak wynika z zezwolenia na pobyt wydanego przez policję w Neapolu i uzyskanego przez La Repubblica, nie później niż w październiku 2015 r. przeprowadziła się do eleganckiej dzielnicy Posillipo w nadmorskim mieście z widokiem na Zatokę Neapolitańską.

Zdjęcie opublikowane na Instagramie przez „Marię Adela” patrząc na Zatokę Neapolitańską.

To właśnie w Neapolu kariera Marii Adeli jako rosyjskiego nielegalnego szpiega osiągnęła szczyt. W ciągu następnych trzech lat stała się stałym elementem lokalnej sceny społecznej. Otworzyła butik z biżuterią i luksusowymi przedmiotami, później przekształciła go w modny klub odwiedzany przez miejscową śmietankę high life, a ostatecznie została sekretarzem organizacji charytatywnej, w której uczestniczyli również członkowie centrum dowodzenia NATO w Neapolu.

Butik „Marii Adeli” nosił markową biżuterię z linii Serein, którą twierdziła, iż sama zaprojektowała. Nieistniejąca już strona internetowa jej firmy opisała biżuterię Serein jako „stworzoną dla eleganckiej kobiety, która nigdy nie jest nadmierna”.

W rzeczywistości odwrotne wyszukiwanie obrazu pokazuje, iż kolorowa biżuteria sprzedawana pod własną marką sprzedawana w butiku „Maria Adela” i reklamowana na stronie internetowej jako „made in Napoli” wydawała się być niedrogą biżuterią zakupioną od chińskich hurtowników internetowych.

Przedmioty wyszczególnione na sprzedaż według marki Serein „Maria Adela” (u góry) wydają się pasować do tych na sprzedaż w witrynach hurtowych (na dole).

Nie przeszkodziło to w awansie „Marii Adeli” w społeczeństwie Neapolu jako modnej projektantki biżuterii i towarzyskiej – idąc społecznie pod nazwą Adela Serein, według przyjaciół, ona i jej galeria były prezentowane w lokalnych mediach, takich jak ten film promocyjny chwalący uruchomienie „Serein Concept Gallery”. Raport lokalnej gazety w tym czasie szczegółowo opisywał obecność lokalnych radnych, przedsiębiorców i celebrytów.

Prowadzenie Lions Club

Zasięg społeczny „MariiAdeli” nie ograniczał się jednak w Neapolu.

W pewnym momencie w 2015 roku „Maria Adela” została sekretarzem – i jednym z najbardziej aktywnych członków – lokalnej organizacji charytatywnej – Lions Club Napoli Monte Nuovo. To nie był zwykły oddział Lions Club, organizacji, która obejmuje cały świat i która stara się poprawić społeczności, w których działa i rozwijać społeczeństwo obywatelskie. Początkowo został założony przez oficera NATO z Neapolu.

Według Oberstleutnanta Thorstena S, niemieckiego oficera Bundeswehry, który w 2015 roku był skarbnikiem tego oddziału Lions Club, członkostwo w klubie spadło w poprzednich latach, a dyrektor z największego Lions Club w Neapolu polecił „Marię Adelę” jako sposób na ożywienie członkostwa poprzez dodanie żywych międzynarodowych kontaktów. Oberstleutnant mówił pod warunkiem, iż będzie cytowany tylko przy użyciu pierwszego inicjału swojego nazwiska, jak wymaga się od pracowników Bundeswehry w rozmowach z mediami. Pamięta, iż „Maria Adela” była bardzo aktywna w próbach ożywienia działalności klubu, uczestniczyła we wszystkich wydarzeniach, a w pewnym momencie w 2018 roku – gdy liczba członków spadła i ponownie pojawiły się perspektywy zamknięcia klubu – choćby zgłosiła się na ochotnika do płacenia składki członkowskiej. Oberstleutnant Torsten S powiedział, iż nigdy nie rozumiał jej motywów.

Satelitarna geolokalizacja Lions Club w Neapolu

„Maria Adela” jest wymieniona jako sekretarz Lions Club Monte Nuovo (u góry). „Marię Adelę” można zobaczyć wraz z innymi członkami Lions Club na zdjęciu zamieszczonym na stronie internetowej organizacji.

Trzech powiązanych z NATO znajomych „Marii Adeli”, z którymi rozmawiał zespół śledczy, powiedziało, iż w swojej roli w Lions Club kontaktowała się z wieloma pracownikami NATO, zaprzyjaźniła się z wieloma oficerami NATO i miała z nimi częste kontakty społeczne. Jeden z pracowników NATO, który rozmawiał ze śledczymi pod warunkiem zachowania anonimowości, przyznał się do krótkiego romansu z Marią Adelą. Jej życie miłosne było również tematem „Maria Adela” poruszanym z przyjaciółmi. W e-mailu udostępnionym Bellingcat przez Marcelle D’Argy Smith, „Maria Adela” napisała, iż pracownik marynarki wojennej USA, którego poznała w Neapolu i który był fotografem, był w niej „trochę zakochany”.

Ale nie wszystkie związki, które nawiązała, miały charakter romantyczny, daleki od tego. Jedną z osób postrzeganych jako zaprzyjaźnione z „Marią Adelą” była płk Shelia Bryant, ówczesna Inspektor Generalna Sił Morskich USA w Europie i Afryce. Pani Bryant, która opuściła Neapol w maju 2018 r. i kandydowała do Kongresu jako demokratka, mówi, iż historia „Marii Adeli” była myląca i nieprzekonująca („dlaczego ktoś miałby porzucić swoje dziecko w Związku Radzieckim?”), a jej stałe źródło dochodu trudne do wyjaśnienia („otworzyła sklep i często przenosiła mieszkania w zamożnych częściach miasta bez wiarygodnych źródeł dochodów”). Pani Bryant mówi, iż ona i jej mąż ograniczyli komunikację z „Marią Adelą” do interakcji społecznych, próbując pomóc jej w tym, co wydawało się być emocjonalnymi problemami z mężczyznami. To spostrzeżenie powtórzyła Marcelle D’Argy Smith i jeszcze jedna znajoma „Marii Adeli”, która rozmawiała z Bellingcat pod warunkiem zachowania anonimowości. Pani Bryant mówi, iż nie rozmawiali o polityce z „Marią Adelą”, a ona sama miała ograniczony dostęp do wysoce poufnych informacji wojskowych na zasadzie ograniczonego dostępu. Jak wspomina, „Maria Adela” współdziałała społecznie nie tylko z amerykańskimi, ale także belgijskimi, włoskimi i niemieckimi pracownikami i oficerami NATO.

Pani Bryant powiedziała, iż ona i jej mąż zostali przedstawieni „Marii Adeli” przez żonę amerykańskiego kontrahenta rządowego stacjonującego w Neapolu. Reporterzy wielokrotnie próbowali skontaktować się z tą kobietą, ale zablokowała ona śledczego Bellingcat po tym, jak skontaktowano się z nią za pośrednictwem Facebooka i odrzuciła telefony od reporterów Der Spiegel.

Kolejną osobą, którą Oberstleutnant Thorsten S opisał jako bliską „Marii Adeli” – zanim pokłócili się ze sobą w 2018 roku – był administrator systemów danych w centrum dowodzenia NATO w Neapolu. Ta osoba – która nie jest już w NATO – początkowo zgodziła się porozmawiać z Der Spiegel. Jednak gdy dowiedzieli się o temacie dochodzenia, nie odpowiadali już na telefony ani wiadomości od Der Spiegel, ani od Bellingcat.

Zdjęcie opublikowane na Facebooku przez „Marię Adela” pokazuje ją na kolacji z okazji przyjęcia urodzinowego w 2016 roku.

Podczas gdy „Maria Adela” z pewnością miała bezpośredni osobisty dostęp do wielu oficerów NATO i US Navy w Neapolu – i wymieniała wizyty domowe z kilkoma z nich – nie jest jasne, czy kiedykolwiek uzyskała fizyczny dostęp do bazy NATO. Opierając się na różnych cyfrowych bułkach tartych i wspomnieniach znajomych, uczestniczyła jednak w wielu wydarzeniach organizowanych przez NATO lub wojsko USA – w tym w corocznych balach NATO, różnych kolacjach zbierających fundusze i corocznych balach US Marine Corps. Zaprosiła też do swojego sklepu znajomych z NATO i przynajmniej jeden z nich przypomniał sobie, iż kupował w nim przedmioty.

Post na Facebooku sugerujący, iż „Maria Adela” była obecna na balu połączonych sił dowodzenia.

Bahrajn i nie tylko

Wspomnienia pani D’Argy Smith i posty w mediach społecznościowych na Facebooku „Marii Adeli”, a także na Facebooku jej firmy, pokazują, iż od 2013 roku regularnie podróżowała do Bahrajnu pod pretekstem uczestnictwa w corocznych targach dóbr luksusowych i biżuterii, Jewellery Arabia. Plan podróży z 2013 roku, który podzieliła się z panią D’Agy Smith przez e-mail, pokazuje, iż przebywała w Bahrajnie od 17 listopada do 24 listopada tego roku.

Po podróży wysłała e-mail do pani D’Argy Smith, pisząc:

„. . . w Bahrajnie wszystko poszło dobrze, z wyjątkiem tego, iż nie sprzedawaliśmy… Ale targi były świetne, kocham kraj i ludzi, których spotkałem. Po powrocie za pięć dni musiałem lecieć do Moskwy, ponieważ moja matka nie czuła się dobrze. Zostałem tam przez tydzień, a potem wróciłem do Włoch. Teraz pracuje nad katalogiem i ulepszaniem elementów. W okolicach Bożego Narodzenia muszę znowu jechać do Moskwy, bo moja mama wciąż nie czuje się dobrze„.

Skan artykułu w gazecie w Bahrajnie wspominającego o „Marii Adeli Riverze Kuhfeldt” i jej zdjęcie na targach zostały wysłane e-mailem do Marcelle D’Argy Smith w grudniu 2013 roku.

W grudniu 2014 r. konto FB jej firmy opublikowało zdjęcie, na którym widać, jak podarowuje spinki do mankietów Serein ówczesnemu premierowi kraju, księciu Khalifa bin Salmanowi Al Khalifa.

Post na stronie Serein na Facebooku wydaje się pokazywać spotkanie „Marii Adeli” z ówczesnym premierem Bahrajnu, księciem Khalifabin Salman Al Khalifa, w 2014 roku.

Ostatni znany czas, kiedy „Maria Adela” prawdopodobnie podróżowała do Bahrajnu, miał miejsce w 2017 r., Na podstawie e-maila wysłanego do Marcelle D’Argy Smith w sierpniu 2017 r., W którym powiedziała, iż oczekuje na odnowienie pozwolenia na pobyt we Włoszech i zarezerwowała podróż do Bahrajnu, a następnie do Moskwy w połowie listopada tego roku.

Podczas gdy zespół śledczy nie mógł ustalić sieci ruchu i komunikacji „Maria Adela” w Bahrajnie, być może godne uwagi jest to, iż kraj ten jest domem dla Bazy Wsparcia Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych oraz Centralnego Dowództwa Sił Morskich USA i Piątej Floty Stanów Zjednoczonych. Baza gości ponad 7000 amerykańskich oficerów i żołnierzy.

Bahrajn nie był jedynym celem poza Neapolem, do którego „Maria Adela” powiedziała, iż podróżowała z rzekomo powodów biznesowych. Oprócz wyjazdów na wystawy biżuterii czy luksusowych – w Szwajcarii i Niemczech, powiedziała też przynajmniej jednej przyjaciółce, iż planowała podróż do Tajlandii. W e-mailu, który wysłała pani D’Argy Smith w czerwcu 2014 r., „Maria Adela” powiedziała, iż odwiedzi naród Azji Południowo-Wschodniej „za kilka tygodni”, aby spróbować rozpocząć produkcję swojej linii biżuterii. Jednak śledczy nie byli w stanie znaleźć żadnych informacji z otwartego źródła potwierdzających taką podróż.

Pośpieszny wyjazd

W 2018 roku fikcyjna „Maria Adela” po raz ostatni poleciała z powrotem do Moskwy. Tym razem jednak podróżowała na nowym, trzecim rosyjskim paszporcie. Podobnie jak dwa poprzednie, paszport ten używał numeru z partii przypisanych przez GRU.

Jej zwykle aktywne życie towarzyskie wyparowało, a żaden ze znajomych, z którymi rozmawiali dziennikarze, nie pamięta, aby została przez nią poinformowana o jej planach opuszczenia Włoch na dobre lub o powodach takiej decyzji. Jedyną pamiątką z poprzedniego życia, którą „Maria Adela” przywiozła ze sobą do domu, jak pokazują zapisy graniczne, był kot. „Maria Adela” miała czarnego kota o imieniu Luisa, którego dwóch jej znajomych opisało naszemu zespołowi jako jedyną stabilną rzecz w jej życiu.

Jednak dwa miesiące po odejściu opublikowała ostatni tajemniczy, ale wiodący post na swojej stronie na Facebooku. Nawiązała w nim do tego, iż cierpiała na raka i mówi o odrastaniu włosów „po chemii”.

Post na Facebooku z listopada 2018 roku, w którym „Maria Adela” nawiązuje do raka.

W rzeczywistości, w tym czasie, gdy fikcyjna osoba, którą jej zszokowani i zaniepokojeni przyjaciele znali jako „Marię Adela”, napisała tę wiadomość, prawdziwa kobieta – oficer GRU o imieniu Olga – spędzała czas za kierownicą swojego najnowszego modelu samochodu Audi i rozważała przeprowadzkę do nowiutkiego, luksusowego apartamentu w ekskluzywnej dzielnicy Moskwy.

Nieco ponad trzy lata po zniknięciu z Neapolu, 4 grudnia 2021 roku „Maria Adela” wysłała jeszcze jedną tajemniczą wiadomość, tym razem na bezpośrednim czacie WhatsApp z Marcelle D’Argy Smith. Wiadomość brzmiała:

„Najdroższa, najdroższa Marcelle!

Jest wiele rzeczy, których nie mogę (i nigdy nie będę w stanie) wyjaśnić!

Ale tęsknię za tobą bardzo i bardzo… .”

Polowanie na prawdziwą „Marię Adelę”

Bellingcat i jego partnerzy śledczy ustalili wówczas widoczną przynależność „Marii Adeli” do GRU pod koniec 2021 r., Opierając się na kilku wskaźnikach, które sprawiły, iż jej tożsamość i zachowanie były zgodne z modus operandi rosyjskiego wywiadu wojskowego. Po pierwsze, osoba o takim nazwisku i dacie urodzenia nie istniała w żadnych rosyjskich (obecnych) bazach danych – w tym w obszernej oficjalnej bazie danych paszportowych – ale jej nazwisko pojawiło się w zbiorze danych paszportowych i adresowych, które wyciekły w 2007 r., gdzie wcześniej znaleźliśmy innych funkcjonariuszy GRU wymienionych pod ich ukrytymi tożsamościami. Wydano jej co najmniej trzy paszporty – jeden krajowy i dwa międzynarodowe – z zakresów używanych przez wielu innych znanych oficerów GRU. Jej tożsamość przykrywkowa była osobą o mieszanym pochodzeniu urodzonym w Ameryce Południowej – co było ulubioną historią zarówno dla rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego, SWR, jak i nielegalnych żołnierzy GRU, o czym świadczy niedawno schwytanie i deportacja potwierdzonego oficera GRU, który przez lata mieszkał w USA i Irlandii jako Brazylijczyk z niemieckim ojcem. Chociaż teoretycznie otworzyło to możliwość, iż „Maria Adela” była nielegalną SWR, zakres paszportów pokrywających się oraz widoczne zainteresowanie NATO sprawiły, iż przynależność GRU była znacznie bardziej prawdopodobna.

Jednak nasz zespół przez wiele miesięcy walczył o znalezienie jakiejkolwiek wskazówki co do jej prawdziwej tożsamości. W rosyjskich mediach społecznościowych nie było zdjęć tej osoby, więc odwrotne wyszukiwanie twarzy nie przyniosło żadnych rezultatów. Rosyjskie numery telefonów, które zostały wymienione jako kontakty dla jej fałszywej tożsamości w dokumentach „tworzenia tożsamości” z 2007 r., zostały zarejestrowane na „anonimową osobę” (co było kolejną oznaką jej powiązań z tajnymi służbami, ponieważ wszystkie numery w Rosji muszą być zarejestrowane na nazwisko prawdziwej osoby).

Odwrócone wyszukiwanie twarzy w rozległej rosyjskiej bazie danych paszportów nie doprowadziło do dopasowania przekonującej pewności podobieństwa twarzy. Doprowadziło to jednak do setek możliwych meczów o niskim wyniku, które nasz zespół zaczął analizować, aby zidentyfikować inne możliwe nakładanie się.

To była głęboka analiza jednego z tych nisko punktowanych meczów twarzy, która ostatecznie doprowadziła do zidentyfikowania prawdziwej osoby stojącej za „Marią Adela”.

Porównanie dwóch obrazów w narzędziu do rozpoznawania twarzy Microsoft Azure daje negatywny wynik, ale zostało dokładniej zbadane przez badaczy.

Porównanie dwóch różnych wiekowych zdjęć „Marii Adeli” ze źródeł mediów społecznościowych ze starym zdjęciem paszportowym obywatelki Rosji o imieniu Olga Kolobova, urodzonej w 1982 roku, w narzędziu Azure firmy Microsoft dało nieimponujące wyniki poniżej 35%. Po początkowym odrzuceniu tej osoby jako mało prawdopodobnego podejrzanego, reporterzy powrócili do tej hipotezy ze względu na stary rocznik zdjęcia paszportowego, prawdopodobnie pokazującego osobę w wieku 14 lub 15 lat.

Rzeczywiście, niewizualna zgodność między tymi dwiema postaciami niedługo stała się uderzająco intrygująca. Po pierwsze, Olga Kolobova nie miała cyfrowego śladu w Moskwie przed 2018 rokiem. W żadnej z dziesiątek wyciekających moskiewskich baz danych nie wykryto ani jednej rejestracji adresu, wykroczenia drogowego ani rejestracji numeru telefonu. Jednak ta osoba miała bardzo aktywną obecność cyfrową, która rozpoczęła się w listopadzie 2018 r. – mniej więcej w czasie, gdy „Maria Adela” wróciłaby do Moskwy.

Zaczęły pojawiać się inne poszlakowe podobieństwa. W listopadzie 2018 roku Olga Kolobova kupiła swój pierwszy samochód w Rosji, jak wynika z baz danych: był to zupełnie nowy model Audi 3 z 2018 roku. Nawiasem mówiąc, Instagram „Marii Adeli” pokazał jej zdjęcie POV za kierownicą Audi w 2016 roku, sugerując zamiłowanie do tego modelu samochodu.

Zdjęcie na Instagramie opublikowane przez „Marię Adela” w 2016 roku pokazuje wnętrze pojazdu Audi.

Następnie odkryliśmy konto w mediach społecznościowych na rosyjskiej platformie Odnoklassniki (OK), które w 2019 roku zostało zarejestrowane z imieniem i datą urodzenia Olgi. Oprócz promowania prowojennych treści z grupy o nazwie „Przyjaciele Putina”, była członkiem tylko jednej innej grupy w OK – kliniki weterynaryjnej w Moskwie, która zajmowała się między innymi kotami.

Korzystając ze starych baz danych, które wyciekły z miast poza Moskwą, ostatecznie udało nam się wyśledzić poprzednią cyfrową obecność Olgi w Rosji do 2005 roku, kiedy w wieku 23 lat zarejestrowała firmę handlującą alkoholem w regionie Krasnodaru w Rosji. Śledząc jej następnie rejestrację adresu, udało nam się również wyśledzić jej ojca. Odkryliśmy, iż był kierownikiem Wydziału Wojskowego na Uniwersytecie Uralskim w Jekaterynburgu aż do przejścia na emeryturę w 2007 roku. Co ciekawsze,na stronie internetowej jego szkoły chwalił się, iż on, pułkownik rosyjskich sił zbrojnych, otrzymał liczne odznaczenia i medale „za służbę ojczyźnie za granicą, m.in. w Angoli, Iraku i Syrii”. Opierając się na ustaleniach z poprzednich dochodzeń, iż szpiedzy GRU są często rekrutowani spośród dzieci wysokich rangą oficerów wojskowych, w tym z przeszłością wywiadowczą, dodało to jeszcze bardziej wiarygodności możliwości, iż „Maria Adela” i Olga były tą samą osobą.

Hipoteza ta została również wzmocniona przez fakt, iż Olga Kolobova stała się właścicielem dwóch mieszkań w Moskwie w okresach, gdy „Maria Adela” była w Rosji. Pierwszy – małe studio w prestiżowej lokalizacji, został nabyty podczas jednego z wyjazdów „Marii Adeli” do Rosji w kwietniu 2013 roku. Drugi, luksusowy apartament o powierzchni 100 metrów kwadratowych w ekskluzywnym kompleksie mieszkaniowym – o wartości około 800 000 EUR w oparciu o porównywalną ofertę – został nabyty w 2020 roku. W tym samym czasie wyciekły dane dotyczące dostaw żywności z YandexFood które pokazały, iż Olga zamawiała jedzenie w godzinach pracy na adres mieszczący rosyjski fundusz emerytalny. Zakładając, iż pracuje jako urzędnik w urzędzie emerytalnym, pochodzenie znacznych środków na nabycie tych mieszkań wydawało się bardzo niejasne.

Kierując się tymi wszystkimi wskazówkami, nasz zespół był w stanie uzyskać świeże zdjęcie Olgi Kolobowej od sygnalisty z dostępem do rosyjskiej bazy danych praw jazdy. To zdjęcie – które wydawało się pochodzić z 2021 roku – zapewniło przekonujące dopasowanie twarzy „Marii Adeli” i Olgi Kolobowej.

Pozytywne dopasowanie zdjęć „Marii Adeli” i Olgi Kolobowej przy użyciu narzędzia do rozpoznawania twarzy Microsoft Azure.

Jednak oprogramowanie do rozpoznawania twarzy, choć użyteczne, nie jest wystarczające, aby ostatecznie udowodnić, iż dwie osoby są tą samą osobą w dochodzeniu takim jak to. Reporterzy szukali numeru telefonu Olgi na WhatsAppie i znaleźli solidny dowód na to, iż Olga i „Maria Adela” to rzeczywiście ta sama osoba.

Zdjęcie, które „Maria Adela” wykorzystała jako swój profil na Facebooku, zostało również wykorzystane przez Olgę jako jej zdjęcie profilowe na WhatsApp. „Maria Adela” również opublikowała zdjęcie na swoim profilu na Instagramie.

Po lewej: zdjęcie profilowe Olgi Kolobovej na WhatsApp. Po prawej: zdjęcie profilowe „Marii Adeli” na Facebooku.

To, wraz ze wszystkimi innymi nakładającymi się na siebie elementami, wystarczyło, aby ujawnić prawdziwą tożsamość „Marii Adeli”. Ale co z jej przynależnością do GRU? Było to silnie sugerowane przez numery paszportów znajdujące się w zasięgu innych agentów GRU, południowoamerykańską historię, która była wykorzystywana przez co najmniej jednego innego nielegalnego GRU i wcześniejsze powiązania jej ojca. Postanowiliśmy jednak uzyskać zapisy metadanych telefonicznych dla numeru Olgi Kolobowej, aby sprawdzić, czy można znaleźć dalsze potwierdzenie.

23 lutego 2022 r., w rosyjski Dzień Obrońców Ojczyzny, powszechnie obchodzony wśród oficerów wojskowych, Olga zadzwoniła pod numer znany naszemu zespołowi śledczemu. Był to nikt inny jak numer tego samego dowódcy z Departamentu 5 GRU, który cztery lata wcześniej zadzwonił o północy do gen. Awerjanowa.

Misja zakończona sukcesem czy przerwana?

Prawie dziesięcioletnia służba Olgi Kołobowej jako nielegalnej jest niezwykła w porównaniu z innymi znanymi przypadkami rosyjskich szpiegów pod przykrywką z kilku powodów. Jednym z nich jest samoistne zakończenie jej służby, bez złapania jej przez zagraniczne służby kontrwywiadowcze. Pozostaje otwarte pytanie, czy GRU postrzegała swój pobyt w Europie jako sukces czy porażkę. W porównaniu z innymi znanymi rosyjskimi nielegalnymi, którzy przez dziesięciolecia żyli na Zachodzie i byli w stanie nawiązać jedynie marginalnie interesujące sieci kontaktów, siatka „Marii Adeli” – mieszająca się z oficerami NATO i US Navy, w tym z niektórymi, którzy mieliby dostęp do zdjęć z bazy lub poufnych akt prawnych i baz danych, wydaje się imponująca, przynajmniej na papierze. Podczas swojej misji Kołobova dużo podróżowała pod pozorem odwiedzania wystaw i przyjaciół w całej Europie, Bahrajnie i potencjalnie Tajlandii. Ta zdolność sama w sobie mogła być przydatna dla GRU.

Nie ma dowodów na to, iż zachodnie służby kontrwywiadowcze lub własne służby bezpieczeństwa wewnętrznego NATO były świadome obecności rosyjskiego szpiega wojskowego umieszczonego strategicznie blisko Centrum Dowodzenia Połączonymi Siłami NATO w Europie. Żaden ze znajomych „Marii Adeli”, z którymi rozmawialiśmy – z których wszystkich można było powiązać z nią dzięki otwartych źródeł – nie został poproszony ani przez NATO, ani organy ścigania, aby zostać poinformowanym o ich kontaktach z Rosjanami.

The Insider i Der Spiegel zwrócili się do Olgi Kolobovej o komentarz za pośrednictwem Telegramu i e-maila. Podczas gdy wiadomości wysłane do niej Telegramem wydawały się być widoczne, nie odpowiedziała.

Der Spiegel zwrócił się również do rzecznika NATO z prośbą o komentarz. Do czasu prasy biuro NATO nie odpowiedziało.

Towarzyska, wdowa, jubilerka, szpieg: jak agentka GRU oczarowała swoją drogę do kręgów NATO we Włoszech – Bellingcat

Proszę zwrócić uwagę jakie było jej zaangażowanie i aktywność w mediach społecznościowych. To tyle jeżeli chodzi o ten artykuł ale nie jeżeli chodzi o Olgę Kolobovą chociaż z skutkiem natychmiastowym zamknięto klub w Neapolu.

„Grzebiąc” w mediach społecznościowych rzeczywiście sporo można było na jej temat znaleźć.

Najpierw zlokalizujmy jej auto na podstawie numeru rejestracyjnego i numeru VIN ale być może tego auta już się pozbyła

Audi A3 Olgi Kobolovej

Jest też numer paszportu i adres w Moskwie. Na podstawie tych informacji robimy geolokalizację tego adresu.

Z okien tego pięknego wieżowca w ekskluzywnej dzielnicy można zobaczyć co najwyżej panoramę Moskwy ale nie można tego porównać z widokiem na Wezuwiusz i Zatokę Neapolitańską….:))

Niestety ale przy sprawie tego nielegała tak jak wcześniej przy dwóch” turystach z FSB”/ Krasikov i Davydov / podróżujących autem -tranzytem przez Polskę aby dokonać w Berlinie zabójstwa czeczeńskiego dysydenta jest znów „wątek polski” o którym napisał redaktor Christo Grozev z Bellingcat.

Olga Kolobova na legalizacyjnym nazwisku „Maria Adela Kuhfeldt Rivera” podróżowała 3-krotnie również tranzytem przez Polskę ale nie autem jak Vadim Krasikow a pociągiem z tym iż nie kupowała biletu jadąc do i z Moskwy ale wsiadając i wysiadając na granicy Białorusi z Polską w Breście .

Nie mogę i nie będę w przyszłości również mieć żadnej litości jeżeli chodzi o bezpieczeństwo kraju . Jak to się wtedy stało iż nikomu przy kontroli paszportowej na granicy w pociągu nie zapaliła się „czerwona lampka” kiedy widziano jej paszport na aż tak egzotyczne nazwisko ? Gwoli informacji od 2013 do 2017 roku zastępcą szefa ABW był pułkownik Jacek Gawryszewski /obecnie ambasador/ ,znany z nie ustalenia kto tak niestety ale „profesjonalnie” zakładał podsłuchy w restauracjach w Warszawie bo dziś można z całą pewnością stwierdzić iż nie zrobili tego nie mający „fachowej” wiedzy ani kelnerzy ani Marek F.. Pisałem o tym w blogu „Biały Wywiad. Rosyjska Ośmiornica „.

Biały Wywiad. Rosyjska „Ośmiornica”. – Source Intelligence (wpcomstaging.com)

Nie będę tego komentował może kiedyś wszystko wyjaśni niezależna od polityków komisja śledcza a Państwu przypomnę na koniec stare porzekadło…..

GDZIE DIABEŁ NIE MOŻE TAM…..”

Dziękując Państwu za uwagę zapraszam na kolejny blog z cyklu BIAŁY WYWIAD.

Świętowit.

Idź do oryginalnego materiału