Politycy Platformy Obywatelskiej o imieniu Sławomir mają pecha, patrząc z ich perspektywy, ale obiektywnie rzecz ujmując to nie pech, tylko specyficzne pojmowanie zakresu obowiązków służbowych. W konsekwencji Sławomiry z Platformy Obywatelskiej mają problemy z prawem, czy raczej powinni mieć, gdy nie to, iż wymiar sprawiedliwości w Polsce funkcjonuje dokładnie tak samo, jak Sławomiry.
Obrazowo i jednocześnie precyzyjnie opisał tę całą sytuację Sławomir Neuman w niesławnej doktrynie własnego autorstwa i o ile pierwszy punkt tej doktryny jest doskonale znany, to o drugim, znacznie groźniejszym dla porządku społecznego i prawnego, zbyt często zapominamy:
- Pamiętaj: jedna zasada jest dla mnie święta, k***a (…). Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k***a, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem.
- Sądy dzisiaj – ja ci gwarantuję – nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią ku**a nic. Będą prowadzić sprawy i ch*j
Sławomir Neumann stracił intratne stanowiska polityczne i do tego walczy z problemami prawnymi, ale jak dotąd diagnoza stanu sądownictwa: „Będą prowadzić sprawy i ch*j” w pełni się potwierdza i to nie tylko w odniesieniu do Neumanna. Inny Sławomir o popularnym w Polsce nazwisku również skorzystał z doktryny imiennika i kolegi partyjnego, a co więcej w jego przypadku doktryna została poszerzona. Po wielu latach dochodzenia prokuratorskiego przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów zapadł nie wyrok, tylko postanowienie o umorzeniu postępowania i to z braku znamion czynu zabronionego, o czym z euforią poinformował sam oskarżony:
Szanowni Państwo potwierdzam , na PIERWSZYM posiedzeniu Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył postępowanie przeciwko mnie z powodu “oczywistego braku podstaw”.
Nie ma we mnie triumfalizmu, ale gorzka satysfakcja, iż powoli, ale jednak nadchodzi sprawiedliwość. Wymiar sprawiedliwości… https://t.co/13PdVd3S9W
— Sławomir Nowak (@SlawomirNowak) September 20, 2025
Sławomir Nowak wyleciał z dużej polityki po aferze z zegarkiem, którego nie ujął w oświadczeniu majątkowym, ale jeszcze większe problemy prawne spadły na niego, gdy polska i ukraińska prokuratura ujawniła przypadki korupcji. Na tej podstawie toczą się dwa procesy, w 2021 r. prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia z kilkunastoma zarzutami korupcji, podobne zarzuty Nowak usłyszał też od prokuratury ukraińskiej. Ostatecznie sprawę Sławomira Nowaka decyzją sądu podzielono na dwa wątki: polski i ukraiński. W piątek wątek polski zakończył Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów umarzając postępowanie na wniosek obrony i… prokuratora. Łatwiej trafić szóstkę w lotka niż zobaczyć prokuratora składającego w sądzie wniosek o umorzenie postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego i dokładnie ta okoliczność sprawia, iż mamy do czynienia z poszerzoną doktryną Neumanna.
Naiwni, którzy ciągle wierzą, iż w Polsce funkcjonuje wymiar sprawiedliwości mogą się jeszcze pocieszać dwoma aspektami sprawy Nowaka. Po pierwsze postanowienie dotyczące wątku polskiego nie jest prawomocne, po drugie przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces związany z wątkiem ukraińskim. jeżeli chodzi o pierwszą naiwność, to przy minimalnej wiedzy prawnej można się jej bardzo gwałtownie pozbyć, bo od postanowienia popieranego przez obie strony oczywiście nie będzie zaskarżenia, co oznacza, iż orzeczenie w krótkim czasie się uprawomocni. W kwestii drugiej naiwności potrzeba więcej czasu, jednak bardzo prawdopodobne jest, że: „Będą prowadzić sprawy i ch*j”.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!