

Z informacji mieszkańców wynika, iż wilki coraz śmielej atakują w gminie Chorzele. W ostatnich dniach, jak przekazują, dochodzi do nich niemal każdej nocy i to bardzo blisko ludzkich zabudowań. Ludzie się boją i domagają się interwencji. Drapieżniki są pod ochroną. Nie wolno do nich strzelać, a bez zezwolenia choćby płoszyć.
W ostatnich dniach wilki zagryzły dwa cielęta – przekazuje czytelnik. Następnej nocy gospodarz uruchomił armatki odstraszające, ale wilki pojawiły się w miejscowości obok i zagryzły psa. Drapieżniki przedostały się pomimo ogrodzenia. Mieszkańcy doglądają zwierząt w nocy, starają się pilnować swoich obejść, ale na kilka się to zdaje.
Jak mówią naszej redakcji, w tej chwili wręcz boją się wychodzić gdy zapada zmrok, wtedy bowiem wilki są najbardziej aktywne. Mówią wprost: dopiero prawdziwa tragedia sprawi, iż ministerstwo zareaguje. Czują się pozostawieni sami sobie, bez realnego wsparcia i ochrony. Póki co, zamiast działań, słyszą tylko apele o zachowanie spokoju.
– Nie wiemy co robić, a wilki zadomawiają się w naszych gospodarstwach i bez wahania wkraczają na nasze prywatne posesję podchodząc już choćby pod domy mieszkalne. Wilki można spotkać już od dłuższego czasu, ale nigdy nie pomyślałbym, iż dojdzie do sytuacji, iż w nocy zamiast spać, będziemy pilnować zwierząt – przekazuje gospodarz.
Jak dodają nasi rozmówcy, rozumieją potrzebę ochrony zagrożonych gatunków, ale mają wrażenie, iż w przypadku wilka, sprawy wymykają się spod kontroli.
– Łatwo jest wszystko powiedzieć, uspokajać, siedząc w urzędzie za biurkiem. Próbujemy wszystkiego czego się da, ale to jest dziki drapieżnik, nie da się go tak po prostu zatrzymać. Sytuacja jest naprawdę bardzo stresująca. Przeżywamy to, a momentami to łzy same cisną się do oczu. Wkładamy całe serce w nasze hodowle i przywiązujemy się do naszych zwierząt, a one zostają zwyczajnie zjadane żywcem i nie jesteśmy w stanie im pomóc – komentują.
Czują się przy tym lekceważeni przez wszystkie organy i instytucje.
– Rolnicy już choćby nie zgłaszają szkód. Ponosimy ogromne straty. Żyjemy w ciągłym strachu. To już czas by znaleźć jakieś rozwiązanie – przekazują.
Status ochrony wilka stał się ostatnio przedmiotem gorącej debaty nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Szacuje się, iż na całym kontynencie żyje ponad 20 tys. wilków, a ich populacja cały czas rośnie. To z jednej strony historia sukcesu w ochronie gatunku, a z drugiej narastający konflikt z rolnikami.
Unia Europejska w grudniu 2024 roku zadecydowała o przeniesieniu wilka z kategorii „ściśle chronione gatunki zwierząt” do kategorii „chronione gatunki zwierząt”.
Decyzji sprzeciwiali się zdecydowanie przyrodnicy i aktywiści. Rola wilka jest bowiem w ekosystemie pozytywna. Według nich, pomysł UE to groźny precedens zrobiony pod dyktando myśliwych i rolników, który stawia pod znakiem zapytania dalszą ochronę dużych drapieżników w Europie.
Polska nie poszła śladami Unii Europejskiej. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało, iż nie planuje zmian w ochronie wilka. Ten pozostaje więc objęty ochroną ścisłą. Oznacza to, iż zakazane są jakiekolwiek polowania na wilki. choćby odstrzał pojedynczych niebezpiecznych osobników wymaga zgody Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
ren