Areszt dla nożownika z Milanówka. 19-latek usiłował zabić taksówkarza. Szczegóły śledztwa mrożą krew w żyłach

2 godzin temu

Sprawa, która wstrząsnęła mieszkańcami Milanówka i całego Mazowsza, nabiera dramatycznych szczegółów. Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 19-letniego Dominika P., który – zdaniem śledczych – z zimną krwią zaatakował nożem taksówkarza, zadając mu siedem ciosów, w tym trzy prosto w klatkę piersiową. Prokuratura nie ma wątpliwości: był to bezpośredni zamiar zabójstwa.

Fot. Warszawa w Pigułce

Noc, taksówka i brutalny atak

Do zdarzenia doszło w nocy z 12 na 13 listopada przy ul. Zachodniej w Milanówku. Dominik P. spędzał czas ze swoimi dwiema koleżankami. Po wizycie na stacji paliw nastolatkowi zabrakło pieniędzy na powrót do domu – mimo to zamówił taksówkę, korzystając z telefonu jednej z dziewczyn.

Gdy dojechali na miejsce, 19-latek oświadczył kierowcy, iż nie zapłaci za kurs. Koleżanki wysiadły z auta, zostawiając taksówkarza sam na sam z pasażerem. Doszło do kłótni, a gdy kierowca próbował zatrzymać uciekiniera, sytuacja błyskawicznie wymknęła się spod kontroli.

Podejrzany miał powiedzieć kierowcy, iż go zabije, po czym – podczas szarpaniny – wyciągnął nóż kuchenny i kilkukrotnie pchnął nim taksówkarza, trafiając w klatkę piersiową i plecy. Z ustaleń prokuratury wynika, iż ciosy były zadawane z siłą i w miejsca zagrażające życiu.

19-latek uciekł, a chwilę później chwalił się koleżankom, iż „pociął taksówkarza”, pokazując im nóż, który według relacji miał 15–20 cm długości. Był podekscytowany i rozbawiony. Dziewczyny początkowo nie uwierzyły w jego słowa.

Taksówkarz walczył o życie

Ciężko ranny kierowca zdołał wrócić do auta i wezwać pomoc przez radiostację. Był półprzytomny, skarżył się na duszności i utratę krwi. Dzięki szybkiemu działaniu dyspozytorki i innych taksówkarzy udało się go uratować.

Mężczyzna w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Lekarze stwierdzili obrażenia stanowiące chorobę realnie zagrażającą życiu. Gdy tylko był w stanie mówić, opisał sprawcę jako młodego chłopaka w czarnej kurtce, podróżującego z dwiema młodymi kobietami.

Dominik P. przyznał się, ale…

Podejrzany został zatrzymany niedługo później. W czasie przesłuchania przyznał się do zarzuconego czynu, choć jego wersja tylko częściowo pokrywa się z ustaleniami śledczych.

Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie, podkreślając, iż istnieje realna obawa ucieczki i mataczenia. Dominik P. uciekł z miejsca zdarzenia, pozbył się noża i podejmował działania mające utrudnić wyjaśnienie sprawy.

Grozi mu od 10 lat więzienia do dożywocia.

Śledztwo trwa – prokuratura szuka noża, świadków i bada motywy

Prokuratura kontynuuje intensywne czynności. najważniejsze jest:

• ustalenie ostatecznego stanu zdrowia pokrzywdzonego,
• odnalezienie narzędzia zbrodni,
• analiza toksykologiczna podejrzanego,
• przesłuchania kolejnych świadków,
• opinia sądowo-psychiatryczna.

Sprawa jest traktowana priorytetowo, ponieważ brutalny atak mógł zakończyć się tragedią.

Co to oznacza dla mieszkańców?

Prokuratura apeluje o ostrożność i przypomina, iż wszelkie agresywne zachowania należy zgłaszać służbom. Atak w Milanówku to kolejny przypadek w ostatnich miesiącach, gdy drobny konflikt przeradza się w próbę zabójstwa.

Śledczy podkreślają, iż determinacja napastnika, liczba zadanych ciosów i jego zachowanie po zdarzeniu wskazują na wyjątkowo wysoką brutalność.

Idź do oryginalnego materiału