

Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati pod koniec stycznia opublikował pismo skierowane w stronę Adama Bodnara. Chodziło o pięcioro aktywistów, którzy stanęli przed sądem za pomoc migrantom na granicy. W gronie cudzoziemców była m.in. siódemka dzieci. „Piątce z Hajnówki” grozi pięć lat pozbawienia wolności. Szef NRA domagał się od prokuratora generalnego cofnięcia aktu oskarżenia.
„Powszechna jest społeczna akceptowalność dla zachowań, które polegają na udzieleniu wsparcia osobom znajdującym się w potrzebie poprzez udzielenie im suchego odzienia, nakarmienia ich czy też udzielenia schronienia. Dodatkowo sam fakt przewiezienia migrantów samochodem, o ile nie towarzyszył temu cel inny niż wynikający z powołanych zasad, mieści się w katalogu dopuszczalnych i akceptowalnych społecznie zachowań” – wyjaśniał Rosati.
Pomagali migrantom na granicy, trwa ich proces. Adam Bodnar zabrał głos
Bodnar w poniedziałek 24 lutego był pytany o sprawę w radiu TOK FM. Minister sprawiedliwości przypomniał, iż odpowiedział na ten apel w mediach społecznościowych dzień po jego opublikowaniu. – To nie może być tak, iż w nowej prokuraturze prokurator generalny na podstawie swojej własnej decyzji podejmuje postanowienie, jakie akty oskarżenia idą dalej, a jakie wycofujemy, niezależnie od tego, jakiego tematu one dotyczą – zaczął Bodnar.
– Natomiast mam świadomość wagi i znaczenia tej sprawy oraz kontrowersji, które ona wzbudziła. Departament Postępowania Przygotowawczego, kierowany przez panią prokurator Katarzynę Kwiatkowską jest w tej chwili na etapie bardzo gruntownego, porządnego analizowania tej sprawy i następnie podejmie decyzje co dalej się z nią stanie – podsumował prokurator generalny.
Czytaj też:
Za pomoc migrantom grozi im więzienie. „Szemrane tło, iż tu chodzi o tranzyt ludzi, jest dęte”Czytaj też:
Pomagali migrantom, mogą trafić do więzienia. Nowe informacje o „piątce z Hajnówki”