Agresja narasta lub coraz częściej wychodzi na jaw

6 godzin temu





Nie ma tygodnia, by Fakty Oświęcim nie otrzymały informacji o fizycznej i psychicznej przemocy, a także agresji domowej.

Wielokrotnie pisaliśmy o znęcaniu się synów nad rodzicami, czy mężów nad żonami. Do aktów długotrwałej przemocy dochodzi także pomiędzy rodzeństwem.

Do Komisariatu Policji w Chełmku zgłosiła się 45-letnia kobieta. Złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez 49-letniego męża, który groził jej w wiadomościach SMS. Trzeba zaznaczyć, iż mężczyzna kilka miesięcy wcześniej wyprowadził się z domu.

Policjanci rozpoczęli jego poszukiwania. Po czterech godzinach od wizyty kobiety w komisariacie, odnaleźli jej męża w Oświęcimiu. Zatrzymali go i przewieźli do Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Oświęcimiu.

Mężczyzna usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych. Dostał zakaz zbliżania się do żony i kontaktowania się z nią. Prokurator objął go także dozorem policyjnym. Podejrzanemu grozi kara do dwóch lat więzienia. Jego ofiarę policjanci objęli procedurą Niebieska Karta.

Pojawia się pytanie, czy w naszym kraju agresja narasta, czy też jej akty coraz częściej wychodzą na jaw, gdyż ofiary decydują się na przerwanie przemocy? Z obserwacji wynika, iż na oba pytania należy odpowiedzieć twierdząco.

Po morderstwie dokonanym w Krakowie przez pacjenta na doktorze Tomaszu Soleckim, rozmawialiśmy na temat agresji z Edwardem Piechulkiem, dyrektorem Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu.

„Nie wiem, dlaczego w naszym społeczeństwie jest tyle agresji. Widać ją chociażby na drogach podczas prowadzenia samochodu. Ale niektórzy choćby zakupy robią z agresją. To niesłychane i niezrozumiałe, całkowicie wymknęło się spod kontroli. Przecież agresję widać na co dzień w telewizji i to niekoniecznie w filmach. Pani od gotowania, która ma swój program w jednej ze stacji, nie dość, iż przeklina na wizji, to jeszcze zachowuje się agresywnie w stosunku do ludzi, którym rzekomo przyszła pomóc w biznesie gastronomicznym” – powiedział nam pod koniec kwietnia Edward Piechulek.

Idź do oryginalnego materiału