Afera w Głubczycach gruchnęła na początku września minionego roku. Wtedy doszło do zatrzymania Jarosława I. pod zarzutem aktów molestowania małoletnich, które nie ukończyły 15. roku życia. 61-letni wówczas podejrzany nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Mimo tego Sąd Rejonowy w Głubczycach przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla trenera z klubu siatkówki dziewcząt Miraż.
Śledztwo w tej sprawie przez cały czas trwa, a Jarosław I. przebywa za kratami. Sąd zgodził się na wydłużenie tymczasowego aresztu dla mężczyzny. Z ustaleń śledczych wynika bowiem, iż jego ofiar jest więcej.
– Łącznie podejrzany ma zarzuty dotyczące pięciu dziewczynek – mówi „O!Polskiej” Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
– Wszystkie odnoszą się do doprowadzenia do kontaktów intymnych z małoletnimi, które w chwili nawiązania takiej relacji nie miały skończonych 15 lat. Wedle poczynionych ustaleń te zarzuty datują się od 2018 roku – informuje.
Przypomnijmy, iż gdy afera w Głubczycach wyszła na jaw, mowa była o dwóch dziewczynkach. Teraz prokuratura informuje o kolejnych trzech. Zapytaliśmy, czy i w ich przypadku Jarosław I. nie przyznaje się do winy. Śledczy odmówili tej informacji tłumacząc to dobrem postępowania.
Afera w Głubczycach. Rodzice: To trwało od lat
Tuż po tym, jak wybuchła afera w Głubczycach, rodzice dzieci związanych z klubem przyznawali, iż budząca wątpliwości sytuacja trwała tam od lat.
– A jeżeli coś wyszło, to rodzice po prostu zabierali dzieciaki i nie zgłaszali tego nigdzie. Nikt nie chciał być stygmatyzowany w małym środowisku – mówili.
Działacze klubu Miraż Głubczyce zapewniali natomiast, iż nie mieli od rodziców sygnałów o wątpliwych sytuacjach z udziałem Jarosława I.
Mężczyźnie grozi od 2 do 15 lat więzienia.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania