38. lat temu zamordowany został ks. Franciszek Blachnicki

news.5v.pl 5 godzin temu

Ks. Franciszek Blachnicki był jednym z najbardziej podsłuchiwanych przez komunistów duchownych, założycielem w latach siedemdziesiątych Ruchu Światło-Życie. Kto stoi za śmiercią polskiego duchownego? Co udało się ustalić państwu polskiemu? Prokuratura i IPN potwierdziły, iż śmierć kapłana nastąpiła wskutek otrucia. Pojawiły się pytania o jego ostatnią rozmowę z małżeństwem agentów SB: Andrzejem Gontarczykami i Jolantą Lange-Gontarczyk. Dziś mija 38. rocznica śmierci ks. Blachnickiego.

Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 r. w Rybniku. W działalność społeczną i patriotyczną zaangażował się już we wczesnej młodości. W 1931 r. wstąpił do drużyny harcerskiej im. Wincentego Janasa w Tarnowskich Górach, a tuż po maturze w 1938 r. rozpoczął służbę wojskową w Dywizyjnym Korpusie Podchorążych w Katowicach. Uczestniczył w walkach września 1939 r., aż do bitwy pod Tomaszowem Lubelskim, gdy jego oddział został rozbity.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Dr Derewenda o współpracy władz Warszawy i Krakowa z Lange. „Chcą mieć obok siebie takich ludzi, dają im pieniądze”

Losy okupacyjne

Po powrocie spod Tomaszowa Lubelskiego do domu, już 13 października 1939 r., z grupą przyjaciół zorganizował grupę konspiracyjną, która nawiązała kontakt z Polską Organizacją Powstańczą. Wiosną 1940 r. formacja ta została jednak rozbita przez Niemców, a przyszły duchowny musiał uciekać przed gestapo.

Blachnicki próbował ratować się ucieczką, został jednak ujęty i aresztowany, a po kilku tygodniach przesłuchań wywieziono go do KL Auschwitz. Jesienią 1941 r. trafił do aresztu śledczego w Zabrzu, a następnie w Katowicach. 30 marca 1942 r. za działalność konspiracyjną został skazany na karę śmierci, którą po interwencjach rodziny zmieniono na dziesięć lat więzienia. Przebywając przez kilka miesięcy w celi śmierci, 17 czerwca przeżył nawrócenie. Jako skazaniec pracował w kilku niemieckich obozach koncentracyjnych, a z obozu w Legenfeld w kwietniu 1945 r. został uwolniony przez wojska USA.

Po wojnie…

Po powrocie do Polski wstąpił do Śląskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie – święcenia kapłańskie otrzymał w 1950 r. Przez pierwsze lata pracował w kilku parafiach diecezji katowickiej. W tym czasie diecezja przeżywała trudne chwile, co było związane z aresztowaniem, a następnie wygnaniem biskupów z terenu diecezji przez władze państwowe. Młody duchowny zaangażował się w prace tzw. tajnej Kurii (1952–1956), a także występował przeciw decyzjom ówczesnego – narzuconego przez władze komunistyczne – wikariusza kapitulnego, ks. Jana Piskorza.

W 1954 r. ks. Blachnicki po raz pierwszy zorganizował Oazę Dzieci Bożych, która była przeznaczona dla ministrantów. Z kolei w 1957 r. zainicjował ogólnopolski ruch „Krucjata Wstrzemięźliwości”, który miał być odpowiedzią na pogłębiający się problem alkoholizmu w społeczeństwie. Dla władz komunistycznych była to jednak działalność wywrotowa, ponieważ sprzedaż alkoholu była źródłem ogromnych zysków budżetu państwa. W marcu 1961 r. aresztowano ks. Blachnickiego i wytoczono mu proces. Duchowny został skazany na dziewięć miesięcy za „wydawanie nielegalnych druków i rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o prześladowaniach Kościoła”. Po kilku miesiącach spędzonych w areszcie został zwolniony. Do idei walki z alkoholizmem oraz innymi uzależnieniami kapłan powrócił w 1979 r. w ramach przygotowań do pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.

Ruch Światło-Życie

W 1963 r. ksiądz powrócił do idei organizowania rekolekcji oazowych, z których najpierw narodził się Ruch Żywego Kościoła, a następnie – w 1976 r. – Ruch Światło-Życie.

Najbardziej spektakularnym momentem działalności ks. Blachnickiego było odejście od struktur parafialnych, tradycyjnego modelu duszpasterstwa i zawierzenie ludziom świeckim, którym zostały powierzone bardzo ważne funkcje w ruchu oazowym. Duchowny miał również głębokie przekonanie, iż pewne prawa i wolności są niezbywalne, zatem państwo nie może ich ograniczać, a przepisy państwowe nie mogą hamować działalności ewangelizacyjnej

— mówił w rozmowie z PAP w roku 2021 dr Andrzej Grajewski, redaktor „Gościa Niedzielnego”, który w marcu 2005 r. zainicjował wszczęcie śledztwa po tym, jak dowiedział się o okolicznościach śmierci ks. Blachnickiego.

Grajewski podkreślał, iż projekt wychowania nowych, młodych chrześcijan był złamaniem w skali masowej bolszewickich dekretów z 1918 r. o rozdzieleniu państwa od Kościoła oraz Kościoła od szkoły, a stworzony przez ks. Blachnickiego ruch chrześcijańskiej formacji młodych katolików był pierwszym na tak wielką skalę w bloku państw komunistycznych.

W momencie, kiedy rozwinął się ruch, ważne było także wsparcie, jakie otrzymał ze strony instytucjonalnego Kościoła. Jednak nie wszyscy biskupi byli zwolennikami jego metody pracy; widzimy dość duży sceptycyzm, również po stronie prymasa Wyszyńskiego. Natomiast tym, co zadecydowało o sukcesie i przetrwaniu ruchu oazowego, było wsparcie kard. Karola Wojtyły, który był tą metodą zauroczony

— wyjaśniał dr Grajewski.

W październiku 1961 r. ks. Blachnicki rozpoczął studia teologiczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a cztery lata później doktoryzował się. W latach 1964– 1972 pracował na tej uczelni jako asystent i adiunkt, a także współorganizował Instytut Teologii Pastoralnej. Zaangażowanie w przemiany soborowe w polskim Kościele, które przejawiało się m.in. w Ruchu Światło-Życie, wpłynęło na jego karierę naukową. Władze państwowe zemściły się bowiem na duchownym, blokując zatwierdzenie jego rozprawy habilitacyjnej. Kapłan na znak protestu zrezygnował z etatu na uczelni i całkowicie poświęcił się działalności oazowej.

Komunistyczne prześladowania

Ks. Blachnicki był jednym z najbardziej podsłuchiwanych duchownych działających na terenie metropolii krakowskiej. W połowie lat sześćdziesiątych tamtejsza SB prowadziła dochodzenie w sprawie nielegalnej działalności gospodarczej duchownego – dotyczyło to wydawania i kolportowania publikacji, które nie przechodziły przez cenzurę. Kapłan był też wielokrotnie przesłuchiwany, sprawdzano jego korespondencję, a w lutym 1968 r. przeprowadzono rewizję w jego mieszkaniu w Krościenku.

Od września 1977 r. w Wydziale IV KW MP w Krakowie został powołany specjalny zespół do rozpracowania ruchu oazowego, a także prowadzenia działań dezinformacyjnych. Ważnym elementem prowokacji skierowanej przeciwko duchownemu było powołanie pod kuratelą SB biuletynu „Samoobrona Wiary”, adresowanego przede wszystkim do duchowieństwa i osób związanych z ruchem oazowym. Oficerowie SB, którzy redagowali biuletyn, często wykorzystywali w nim prawdziwe opinie pochodzące z niechętnych Blachnickiemu kręgów kościelnych.

Z upływem lat działalność SB nasilała się, a po wyborze kard. Wojtyły na papieża bezpieka sondowała, jaką opinię na temat ks. Blachnickiego mają nowy metropolita krakowski oraz inni biskupi ordynariusze. Inwigilację w kraju przerwał wyjazd ks. Blachnickiego do Rzymu 9 grudnia 1981 r.

Ostatnie lata

Stan wojenny zastał ks. Blachnickiego w Rzymie. W przypadku powrotu do PRL trafiłby do więzienia, postanowił zatem pozostać na emigracji, aby pomagać polskim emigrantom oraz rozszerzyć inicjatywę oazową na inne kraje. W 1982 r. osiadł w Carlsbergu w RFN. Stworzył Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodu oraz Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji Światło-Życie. Nawiązał także kontakty z przedstawicielami środowisk opozycyjnych państw bloku wschodniego. Andrzej Grajewski w rozmowie z PAP przypominał również, iż u schyłku życia ks. Blachnicki był przekonany, iż system komunistyczny się rozpadnie.

Spora część jego działań była ukierunkowana na tworzenie „chrześcijańskiej Międzynarodówki” Polaków, Czechów, Słowaków, Ukraińców i Niemców, którzy wspólnie łatwiej wydostaną się z tego obozu komunistycznego, a w postkomunistycznej już Europie będą tworzyć nową jakość

— zwracał uwagę badacz.

Działalność Blachnickiego przyciągnęła zainteresowanie zarówno wywiadu PRL, Stasi, jak i Moskwy. Jednocześnie polskie władze wszczęły śledztwo z zamiarem postawienia duchownemu zarzutów działania na szkodę interesów PRL. W lutym 1983 r. rozesłano choćby za nim list gończy. W otoczeniu księdza działało także co najmniej dwoje agentów wywiadu PRL. Byli nimi Jolanta i Andrzej Gontarczykowie, którzy zostali przerzuceni przez wywiad PRL do RFN w 1982 r. Dwa lata później nawiązali współpracę z ośrodkiem w Carlsbergu i z samym ks. Blachnickim. gwałtownie zyskali jego zaufanie i stali się bliskimi współpracownikami. W rzeczywistości jednak mieli oni za zadanie inwigilację środowisk polskich w RFN.

Śmierć w RFN

Ks. Blachnicki zmarł nagle w Carlsbergu 27 lutego 1987 r. Jako przyczynę śmierci wskazano wówczas zator płucny. Stan jego zdrowia i samopoczucie pogarszała coraz gorsza sytuacja finansowa stworzonego przez niego ośrodka.

Do sprawy śmierci kapłana powrócono w marcu 2005 r. Dr Andrzej Grajewski, wówczas jako członek Kolegium IPN, zainicjował wszczęcie śledztwa po tym, jak dowiedział się o okolicznościach śmierci duchownego. Według niego wskazywały one na to, iż kapłan został zamordowany, a tuż przed śmiercią rozmawiał z małżeństwem Gontarczyków.

Pierwsze dochodzenie Pionu Śledczego IPN w tej sprawie umorzono w lipcu 2006 r. z uwagi na brak przesłanek dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Pod koniec kwietnia 2020 r. katowicki oddział IPN podjął decyzję o ponownym wszczęciu postępowania dotyczącego śmierci kapłana.

14 marca 2023 roku podczas konferencji prasowej minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wraz ze swoim zastępcą i dyrektorem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Andrzejem Pozorskim oraz prezesem IPN dr. Karolem Nawrockim poinformował, iż z „prowadzonego bardzo skrupulatnie śledztwa” wynika, iż duszpasterz został zamordowany poprzez podanie śmiertelnych substancji toksycznych.

Gdy prokuratura i IPN potwierdziły, iż śmierć ks. Franciszka Blachnickiego nastąpiła wskutek otrucia, ponownie pojawiły się pytania o jego ostatnią rozmowę z małżeństwem agentów SB: Jolantą i Andrzejem Gontarczykami. W dniu swojej śmierci duszpasterz wezwał Gontarczyków na rozmowę, która – jak wspominali później współpracownicy księdza – przebiegała wyjątkowo burzliwie. Po powrocie do domu, kilka godzin później, doznał niezwykle silnego ataku kaszlu, utracił świadomość i już jej nie odzyskał. Lekarz stwierdził zgon o godzinie 16:10.

Redaktor Anita Gargas zwróciła uwagę, iż Jolanta Gontarczyk – TW „Panna”, która wraz z mężem Andrzejem (TW „Yon”) rozmawiała z duszpasterzem w dniu jego śmierci, jest aktywną działaczką ruchów lewicowych, proaborcyjnych, feministycznych i wspierających środowisko LGBT+ oraz pracuje przy wielu projektach finansowanych ze środków miasta stołecznego Warszawy. W międzyczasie rozwiodła się z mężem i wróciła do panieńskiego nazwiska: Lange. Pojawiły się też wątpliwości dotyczące ewentualnego zatrudnienia tej kobiety przez krakowski magistrat.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Wiceprezydent Krakowa nabiera wody w usta ws. Lange! „Mam spotkanie, jestem umówiony, mam kalendarz…”

Czy związek z tym morderstwem mieli komunistyczni agenci wysłani za księdzem do Niemiec? To pytanie zadaliśmy już 3 lata temu. Podobnie, jak pytanie: w jaki sposób Jolanta Gontarczyk vel Lange z agentki komunistycznego wywiadu stała się działaczką LGBT, na której stowarzyszenie warszawski Ratusz łoży miliony z kieszeni podatników

— zastanawiała się Anita Gargas w „Magazynie Śledczym” w marcu 2023 roku.

Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, historyków oraz działaczy opozycji komunistycznej czasów PRL, małżeństwo Gontarczyków współpracowało ze Służbą Bezpieczeństwa już w latach 70. Ich zadaniem najpierw było rozpracowanie Niemców w Polsce. Następnie skierowani zostali do RFN, aby przeniknąć do środowiska tamtejszej Polonii i zdezorganizować je. Centralną postacią polskiej emigracji w Niemczech był ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, który przez wiele lat nie wierzył, iż Gontarczykowie mogliby współpracować z SB.

Duetowi szpiegowskiemu doskonale powiodły się próby destabilizacji Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów. Jak dowiadujemy się z „Magazynu Śledczego”, po powrocie Gontarczyków do PRL SB hojnie wynagrodziła swoich agentów: 150-metrowym mieszkaniem w centrum Warszawy oraz kwotą 10 tys. marek niemieckich w ramach zadośćuczynienia za majątek „utracony” w RFN. Małżeństwo opowiadało o swojej „ciężkiej sytuacji” w Radiu Wolna Europa.

Od 2000 r. grób ks. Blachnickiego znajduje się w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. Duchowny został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Oświęcimskim. W 1995 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności jego cnót. Od tego czasu jest określany w Kościele jako „Czcigodny Sługa Boży”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister sprawiedliwości i prezes IPN: Ze śledztwa wynika, iż ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty

Śledztwo ws. śmierci

W wyniku prowadzonego śledztwa, nie ulega wątpliwości, iż ks. Blachnicki został zamordowany, został otruty – ogłosił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro 14 marca 2023 roku na konferencji prasowej z udziałem zastępcy Prokuratora Generalnego, dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Andrzeja Pozorskiego oraz prezesa IPN Karola Nawrockiego

Nie ulega żadnym wątpliwościom dziś w wyniku prowadzonego bardzo skrupulatnie śledztwa, iż ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty

— oświadczył minister.

Jak dodał, w postępowaniu pozyskano opinie biegłych, wykonano ekshumację ciała duchownego, odebrano zeznania do nowych, wcześniej nieprzesłuchiwanych świadków.

Śledztwo (…) pozwoliło dzisiaj w sposób kategoryczny dojść do tego punktu, który pozwala na brutalną prawdę, iż ksiądz Franciszek Blachnicki by kolejną ofiarą systemu komunistycznego, ofiarą, która padła dlatego, iż prowadził piękną działalność duszpasterską

— mówił Zbigniew Ziobro.

Według niego ks. Blachnicki był postrzegany jako wielkie zagrożenie dla systemu komunistycznego.

Był prześladowany, szykanowany, więziony. Stawiano mu zarzuty i w konsekwencji został w sposób okrutny zamordowany

— powiedział minister.

Mieli ostatecznie zniszczyć księdza Blachnickiego”

W sprawie nowych ustaleń, dotyczących śmierci księdza Franciszka Blachnickiego, Prezes IPN dr Karol Nawrocki stwierdził, iż nie ma już żadnych wątpliwości co do zamordowania założyciela ruchu „Światło-Życie”.

Dziś wiemy, iż ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany 27 lutego 1987 roku. Tę wiedzę powzięliśmy po ponad 35 latach

— mówił prezes Nawrocki.

Ks. Franciszek Blachnicki walczył z monopolem władzy komunistycznej na wychowanie młodzieży, stworzył największy ruch odnowy religijnej i duchowej Ruch Światło Zycie. To jeden z najbardziej represjonowanych przez komunistów duchownych w Polsce

— dodał.

Prezes IPN przybliżył kontekst, w jakim nastąpiło zabójstwo księdza Blachnickiego, wskazując na nieustanną infiltrację duchownego przez komunistyczne służby bezpieczeństwa.

Komunistyczny wywiad wysłał w otoczenie księdza dwójkę zdeterminowanych, doświadczonych i perfidnych agentów komunistycznych służb – małżeństwo państwa Gontarczyków, którzy mieli ostatecznie zniszczyć księdza Blachnickiego. Potem nastąpiło zabójstwo

— powiedział dr Nawrocki.

To symptomatyczne dla rzeczywistości komunistycznej Polski. Ten człowiek, który przetrwał niemiecki obóz koncentracyjny, celę śmierci, przetrwał system stalinowski, został zamordowany w czasach świata zmieniającego się z totalitarnego na postkomunistyczny

— zauważył.

Kulisy śledztwa

Kulisy długotrwałego śledztwa w sprawie śmierci ks. Blachnickiego przybliżył obecny na konferencji zastępca prokuratora generalnego dyrektor głównej komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, prok. Andrzej Pozorski. Przekazał, iż w kwietniu 2020 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach podjął na nowo śledztwo ws. zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego.

Zachodziła bowiem konieczność zbadania istotnych danych w toku procesu karnego, które nie były znane w 2006 r., kiedy wydano pierwsze postanowienie o umorzeniu tego postępowania

— wyjaśnił.

Dziś, blisko po trzech latach prowadzonego postępowania – trudnego, żmudnego – można z satysfakcją powiedzieć, iż osiągnęliśmy jeden z istotnych celów tego postępowania: w dotychczasowym prowadzonym postępowaniu ponad wszelką wątpliwość ustaliliśmy, iż śmierć ks. Franciszka Blachnickiego, która miała miejsce 27 lutego 1987 r. nastąpiła na skutek zabójstwa, poprzez podanie śmiertelnych substancji toksycznych

—- poinformował.

Podkreślił, iż ustalenia te ustalenia to wynik czynności przeprowadzanych w Polsce, w Austrii, w Niemczech, na Węgrzech. Dodał, iż materiał dowodowy w dużym zakresie znajdował się poza granicami Polski, a wyjaśnienie wielu zagadnień wymagało wiedzy specjalistów z różnych dziedzin.

Po podjęciu tego postępowania została przeprowadzona ekshumacja zwłok ks. Franciszka Blachnickiego, a następnie zostało zarządzenie przeprowadzenie sekcji sądowo-lekarskiej połączonej z dalszymi badaniami specjalistycznymi

— powiedział.

Dodał, iż w toku postępowania prokurator powołał szereg biegłych, m.in. z zakresu medycyny sądowej, antropologii, toksykologii, genetyki i analityki medycznej. Prokurator przekazał również, iż w toku podjętego postępowania ustalono nowych świadków.

Osoby, które posiadały wiedzę na temat tego zdarzenia, a które do tej pory nie zostały przesłuchane

— powiedział zaznaczając, iż część z tych osób na stałe mieszka poza granicami kraju.

Podkreślił, iż w drodze międzynarodowej pomocy prawnej zabezpieczono ślady kryminalistyczne w Niemczech, które zostały przekazane do dalszych badań, a „ich rezultat okazał się niezmiernie istotny dla ustaleń faktycznych, które zostały poczynione w tej sprawie”.

W śledztwie wykorzystaliśmy instytucje europejskiego nakazu dochodzeniowego, dzięki czemu uzyskaliśmy materiał dowodowy archiwalny z Austrii i z Węgier

— powiedział.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził też, iż ksiądz Franciszek Blachnicki „to był wróg dla systemu komunistycznego i wroga postanowiono zamordować”.

Dysponujemy opiniami, iż substancje, które wykryto w zwłokach ks. Blachnickiego nie pozostawiają żadnych wątpliwości, iż został zamordowany. o ile chodzi o modus operandi komunistycznych służb, to nie mam wątpliwości, iż służby posługiwały się tego typu metodami. I w ostatnich latach obserwujemy także działania rosyjskich służb, które zamordowały Litwinienkę. To nie jest nic nowego. Próby mordowania przez otrucie dotyczyły również obywateli polskich i takie działania były też podejmowane przez polskie służby komunistyczne. Mamy pewne tropy i podejrzenia

— powiedział minister, podkreślając, iż śmierć nastąpiła niedługo po tym, kiedy dowiedział się, iż osoby z jego otoczenia są agentami.

Lider Solidarnej Polski nie chciał w pełny sposób odpowiedzieć na pytanie jakie substancje wykryto u ks. Blachnickiego i kto mógł dokonać otrucia. Dla dobra śledztwa, Ziobro powstrzymał się od zdradzania zbyt wielu szczegółów sprawy.

Prokurator prosił mnie, abym na tym etapie jeszcze o tym nie mówił, ponieważ są pewne względy procesowe, których w interesie śledztwa nie należy ujawniać, ale na pewno taki moment przyjdzie

— skwitował minister sprawiedliwości.

mly/PAP/wPolityce.pl

Idź do oryginalnego materiału