21-latek z Lublina wezwał policję, twierdząc, iż był cały dzień poza domem, a gdy wrócił, znalazł tam zakrwawionego 19-letniego kolegę. Ranny, z uwagi na ciężkie obrażenia, nie mógł mówić, ale gestem wskazał, kto go zaatakował. Policjanci zatrzymali 21-latka, jego znajomy walczy o życie w szpitalu.