W styczniu zdewastowano trzy ławki, w lutym jedną. Dwie zostały ukradzione, zniknął też kosz na śmieci. O nową ścieżkę nad Rudawą krakowianie toczyli ostrą walkę. Dlaczego nie potrafimy o nią dbać, gdy już powstała? Bo jest wspólna, a "wspólne to niczyje"? Co z nami jest nie tak?