Znany lekarz z Nysy nie żyje. Mamy potwierdzenie prokuratury

3 dni temu
W mediach pojawiła się tragiczna wiadomość o śmierci cenionego lekarza, dr Krzysztofa Kamińskiego. Jego ciało odnaleziono na jednej z nieprzejezdnych ulic w Nysie, gdzie sytuacja związana z powodzią staje się coraz bardziej dramatyczna. Mężczyzna zmarł w wieku 71 lat. Mamy również wypowiedź prokuratora w tej sprawie.


Dr Krzysztof Kamiński nie żyje


Dziś rano, około godziny 7, przekazano w mediach, iż dr Krzysztof Kamiński zmarł. Poinformował o tym sędzia Sądu Rejonowego w Słubicach i były członek neo-KRS Jarosław Dudzicz, który prywatnie był zięciem zmarłego. Sędzia nie podał jednak szczegółów dotyczących okoliczności śmierci ordynatora chirurgii Zespołu Opieki Zdrowotnej w Nysie.

Redakcja naTemat.pl skontaktowała się w tej sprawie z Prokuraturą Okręgową w Opolu.

– Potwierdzam, iż (ciało odnalezione w Nysie) to zwłoki pana doktora. Prawdopodobna przyczyna śmierci to utonięcie – mówi prokurator Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu

Krzysztof Kamiński odszedł w wieku 71 lat.

Zaginięcie ordynatora


Informacje o zaginięciu dr. Kamińskiego pojawiły się w mediach w niedzielę późnym wieczorem. Ordynator oddziału chirurgii w szpitalu w Nysie, około godziny 16, wyjechał z Prudnika w kierunku rodzinnej Nysy, gdzie poziom wody gwałtownie się podnosił.

Rodzina straciła z nim kontakt, co wzbudziło jej niepokój. Ostatnią wiadomość otrzymali około godziny 16:30. Samochód lekarza został odnaleziony, jednak nie było go w środku. Drzwi od strony kierowcy były otwarte, co sugerowało, iż wysiadł z pojazdu.

Portal "Nowiny Nyskie" informuje, iż około północy służby ratunkowe dotarły do pozostawionego samochodu. W okolicach ulicy Jagiellońskiej odnaleziono ciało mężczyzny. Na miejsce przybyli także żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy podjęli niezbędne działania.

Ulica Jagiellońska w Nysie jest w tej chwili nieprzejezdna, a dotarcie tam stanowi duże wyzwanie. Funkcjonariusze mogli działać dzięki wsparciu wozów bojowych.

Powódź w województwach dolnośląskim i opolskim


Jak informowała redakcja naTemat.pl Polska od kilku dni walczy z poważną powodzią. Nie brakuje głosów, iż sytuacja jest bardziej dramatyczna niż w 1997 roku, która została określona mianem "powodzi stulecia". Największe straty odnotowano prawdopodobnie w gminie Wleń.

"Przegraliśmy walkę z wielką wodą. Woda przelała się przez wały za Ośrodkiem Sióstr Elżbietanek. Powoli będzie zalewała miasteczko. Niestety tutaj jej nie powstrzymamy. Dziękuję wszystkim, którzy tak dzielnie walczyli. Woda będzie jeszcze w kranach przez około 8 godzin. Niestety agregat na ujęciu wody jest zalany i nie zasili pomp. Jutro będziemy starali się zapewnić prowiant i wodę" – poinformował burmistrz miasta i gminy Wleń Artur Zych.

Trudna sytuacja panuje także w Kamiennej Górze, Lwówku Śląskim i Kłodzku.



W województwie opolskim najtrudniej jest w tej chwili w Głuchołazach, Nysie i Prudniku. W Głuchołazach tymczasowy most został zerwany przez napór wody, co uszkodziło również sąsiedni most, który był w trakcie budowy.



W Nysie doszło do zalania tamtejszego szpitala, a szczególnie oddziału ratunkowego. Pacjentów ewakuowano łodziami i pontonami.



W Prudniku woda zalała mosty, co przez weekend uniemożliwiło podróżowanie drogą krajową nr 40. Ruch wznowiono w poniedziałek rano.

Idź do oryginalnego materiału