"Zetki" doprowadziły do dymisji rządu na Madagaskarze. "Największe protesty od lat"

4 dni temu
Na Madagaskarze wciąż realizowane są protesty młodych obywateli w związku z przerwami w dostawach wody i prądu. I choć prezydent tego kraju zdecydował się na dymisję rządu, demonstranci nie odpuszczają. Z danych ONZ wynika, iż od początku manifestacji zginęło ponad 20 osób.
Protesty na Madagaskarze
Demonstracje rozpoczęły się w czwartek 25 września, głównie w stolicy Madagaskaru, Antananarywie, ale też w innych miejscowościach. Punktem zapalnym były przerwy w dostawach wody i prądu, do których dochodzi regularnie. Pokojowe protesty zainicjowali młodzi ludzie z tzw. pokolenia Z, skrzykujący się dzięki mediów społecznościowych. W trakcie demonstracji interweniowała policja, stosując nie tylko gaz łzawiący, ale również ostrą amunicję. Jednocześnie w ostatnich dniach miały też miejsce kradzieże w sklepach i podpalenia budynków. Agencja Reuters wskazywała, iż demonstracje są zainspirowane protestami pokolenia Z w Kenii i Nepalu i są "największymi, jakich ta wyspa na Oceanie Indyjskim doświadczyła od lat".


REKLAMA


"Przyznajemy się i przepraszamy"
W piątek prezydent Andry Rajoelina zdymisjonował ministra energii, wskazując, iż "nie wypełniał swoich obowiązków". Jednocześnie sugerował, iż to opozycja chce zorganizować w kraju zamach stanu. W poniedziałek prezydent kraju zdecydował się na kolejny krok i zdymisjonował cały rząd. - Przyznajemy się i przepraszamy, jeżeli członkowie rządu nie wykonali powierzonych im zadań - powiedział Andry Rajoelina w przemówieniu skierowanym do obywateli. - Rozumiem gniew, smutek i trudności spowodowane przerwami w dostawie prądu i problemami z zaopatrzeniem w wodę. Usłyszałem wołanie, poczułem cierpienie, zrozumiałem wpływ na codzienne życie - powiedział.


Zobacz wideo Wizja wielkiego Izraela trochę jak wizja Polski od morza do morza


22 ofiary śmiertelne
Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Volker Türk przekazał w poniedziałek, iż od rozpoczęcia protestów zginęły co najmniej 22 osoby, a ponad sto zostało rannych. "Wśród ofiar znaleźli się protestujący i przypadkowi przechodnie zabici przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, ale także inni, którzy zginęli w późniejszych szeroko zakrojonych aktach przemocy i grabieżach, których dopuścili się ludzie i gangi niezwiązane z protestującymi" - czytamy w komunikacie.
Młodzi wciąż nie rezygnują
We wtorek uczestnicy protestów znów wyszli na ulice Antananarywy i innych miast, a służby bezpieczeństwa użyły w stolicy gazu łzawiącego. "Część organizatorów protestu stwierdziła, iż są rozczarowani przemówieniem prezydenta i zażądała przeprosin od niego i odwoływanego premiera, a także zwolnienia administratora Antananarywy" - podaje agencja Reuters.
Polski MSZ odradza podróże na Madagaskar
W poniedziałek ambasada RP w Nairobi zaapelowała "o zachowanie szczególnej ostrożności oraz podporządkowanie się decyzjom sił porządkowych, a w szczególności monitorowanie lokalnych mediów pod kątem aktualizacji sytuacji, unikanie demonstracji i zatłoczonych miejsc". "Ambasada RP w Nairobi odradza podróże na Madagaskar, które nie są konieczne, zaś osobom, które przebywają na Madagaskarze, zaleca rejestrację w Portalu Odyseusz" - czytamy. Jednocześnie na stronie placówki można przeczytać, iż "Madagaskar wciąż należy do grupy najsłabiej rozwiniętych i najuboższych państw świata". "Ma wysoki poziom ubóstwa, niedoinwestowane sektory zdrowia i edukacji, niedostatecznie uregulowaną gospodarkę, wciąż nieeksploatowane zasoby naturalne, słaby system sądowniczy oraz wysoki poziom korupcji" - wskazują urzędnicy.


Czytaj również: Wysłannik Trumpa o rosyjskich prowokacjach. Przypomniał 2015 rok. "Co zrobili Turcy? Zestrzelili"


Źródła:Reuters.com, ONZ, MSZ
Idź do oryginalnego materiału