"Nikt nas nie uczy, jak reagować"
"Newsweek" rozmawiał z wykładowczynią z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, do której na zajęcia uczęszczał Mieszko R. Jak podkreśliła, 22-latek "niczym się nie wyróżniał, nie przeszkadzał, nie był agresywny, zachowywał się normalnie, był komunikatywny i spokojny". - Ale gdyby choćby zachowywał się dziwnie, to i tak nikt by z tym nic nie zrobił. U nas na wydziale i tak nikt się takimi rzeczami nie przejmuje. Pracuję na UW od kilkunastu lat. Przez ten czas miałam studentów, którymi ktoś powinien się był zająć i im pomóc, ale to się nie wydarzało - powiedziała, chcąc zachować anonimowość. - A nas, wykładowców, nikt nie uczył, ani nie uczy, jak postępować z problematycznymi osobami, ani jak reagować w trudnych sytuacjach - dodała.
REKLAMA
"O nasze bezpieczeństwo nikt nie dba"
Wykładowczyni podkreśliła, iż organizowane przez uczelnie szkolenia są dobrowolne i "na ogół gubią w się w mnogości ogłoszeń" lub są w trakcie zajęć. Zaznaczyła również, iż wykładowcy nie wiedzą komu zgłaszać "dziwne zachowania albo po prostu problemy ze studentami". - Pomysł na studentów trudnych, problematycznych, jest taki, żeby ich po prostu przepuszczać - stwierdziła. Pytana o to, co sama by zrobiła, jeżeli na jej zajęciach doszłoby do niebezpiecznej sytuacji, odpowiada szczerze: "Nawet nie wiem, do kogo miałabym się zwrócić". - Mogłabym pójść do ochrony, ale nasi ochroniarze to bardziej portierzy. Nie ma żadnych procedur, co robić w takim momencie. O nasze bezpieczeństwo nikt nie dba. Nie wiemy, jak się zachowywać w kontakcie z osobami atypowymi. Nikt mi nie powiedział, co mam zrobić, kiedy widzę przed egzaminem studenta uderzającego głową o podręcznik, który ma tiki, który się trzęsie prawdopodobnie ze stresu. Albo ze studentem, który zaczyna płakać, kiedy dostanie niedostateczny - powiedziała rozmówczyni "Newsweeka". Jak dodała, nie zawsze czuła się bezpieczna na UW. - Nieraz zdarzało się, iż po egzaminie student agresywnie negocjował ocenę i nie chciał wyjść z sali - wyjaśniła.
Zobacz wideo W Łodzi zatrzymano dwóch podejrzanych o zabójstwo. Grozi im dożywocie
Zbrodnia na UW
W środę (7 maja) około godziny 18:40 na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego na Krakowskim Przedmieściu doszło do morderstwa. Student trzeciego roku prawa zabił przy użyciu siekiery kobietę i ciężko ranił mężczyznę. W czwartek przed godz. 16:00 prokuratura przekazała, iż 22-letni Mieszko R. usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego, usiłowania zabójstwa pracownika ochrony UW i znieważenia zwłok zamordowanej kobiety.
Czytaj także: "Zbrodnia na UW. Prokuratura podała nowe informacje. Są zarzuty dla Mieszka R."
Źródło: "Newsweek"