Zatrzymano prezesa dużej spółki budowalnej. Pełnił to stanowisko tylko kilka tygodni

1 tydzień temu
Zaledwie trzy tygodnie po nominacji na stanowiska prezesa budowniczej spółki Trakcja, Arkadiusz Arciszewski został zatrzymany. Od lat pracował na wysokich stanowiskach w branży budowlanej.
Na zlecenie Prokuratury Krajowej 20 maja zatrzymano prezesa zarządu spółki Trakcja Arkadiusza Arciszewskiego. "Emitent nie posiada dalszych informacji, w tym o przyczynach zatrzymania. Według posiadanych informacji czynności procesowe są w toku" - poinformował lakonicznie spółka w komunikacie, wydanym po zatrzymaniu.
REKLAMA


Zobacz wideo Karnowski: PKP CARGO jest teraz o 90 proc. mniej warte niż w grudniu 2015 r.


Kim jest Arkadiusz Arciszewski? Zatrzymała go prokuratura
Arciszewski zaledwie kilka tygodni temu został powołany na stanowisko prezesa w Trakcji. Pracę rozpoczął 30 kwietnia 2024 roku. Nie był to "człowiek znikąd", a osoba uznana w branży. Zanim został prezesem Trakcji, pracował przez 20 lat w branży budowlanej m.in. dla takich spółek jak: Budimex, Strabag, Polaqua, Polimex czy PKP Polskie Linie Kolejowe, gdzie pełnił funkcję zastępcy dyrektora Centrum Realizacji Inwestycji. Jest także absolwentem Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach na Wydziale Budownictwa Lądowego w specjalności Budowa Dróg i Mostów.
Co więcej, Arkadiusz Arciszewski miał wcześniej doświadczenie w samej Trakcji. W latach 2018-2019 pracował w spółce jako Dyrektor Regionu Północ Dywizji Drogowo – Mostowej oraz Dyrektor Operacyjny. Następnie w latach 2019-2022 jako wiceprezes zarządu oraz Dyrektor Operacyjny.


Trakcja SA - co to za spółka?
Trakcja jest jedną z największych spółek z sektora budownictwa infrastrukturalnego oraz energetyki w naszym kraju. Odpowiada m.in. za modernizację infrastruktury kolejowej i drogowej czy sieci trakcyjnej wraz z systemem jej zasilania. Głównie działa dla PKP Polskich Linii Kolejowych. Z informacji podanych przez Trakcję na stronie wynika, iż 90 proc. zamówień realizowanych jest właśnie dla PKP.
Natychmiast po opublikowaniu przez spółkę informacji o zatrzymaniu Arciszewskiego jej kurs gwałtownie spadł. W pewnym momencie jedna akcja kosztowała zaledwie 2,44 zł. Tymczasem przy otwarciu była to cena 2,54 zł. Około godziny 14:30 kurs lekko poszedł górę względem południowych spadków, ale przez cały czas jedna akcja kosztuje 2,48 zł, czyli mniej niż przy otwarciu.
Idź do oryginalnego materiału