Zastępca dyrektora z zarzutami, szeregowi funkcjonariusze zawieszani. Patologia systemu w Zakładzie Karnym w Gębarzewie

1 dzień temu

W Służbie Więziennej, formacji, która powinna być symbolem porządku, etyki i przestrzegania prawa, narasta poczucie niesprawiedliwości. W Zakładzie Karnym w Gębarzewie zawieszono aż dziewięciu funkcjonariuszy – między innymi na podstawie wątpliwych pomówień osadzonych. Tymczasem zastępca dyrektora jednostki, ppłk dr Maciej Gołębiowski, mimo medialnych doniesień o nieprawidłowościach i toczącej się sprawie karnej, wciąż pełni wysoką funkcję kierowniczą. To budzi poważne pytania o podwójne standardy i patologie w systemie nadzoru nad Służbą Więzienną.

Zawieszeni, bo ktoś coś powiedział

Funkcjonariusze Zakładu Karnego w Gębarzewie od miesięcy alarmują, iż są zawieszani często na podstawie samych podejrzeń – bez wyroków, bez twardych dowodów, a czasem jedynie na podstawie pomówień składanych przez osoby osadzone. Zawieszenie, choć formalnie „tymczasowe”, w praktyce oznacza często zawodową śmierć – utratę zaufania przełożonych, środowiskową stygmatyzację, a nierzadko również problemy finansowe i psychiczne. Tymczasem kierownictwo jednostki, wobec którego media i raporty kontrolne formułują poważne zarzuty, pozostaje nietykalne.

Jak poinformował rzecznik prasowy Służby Więziennej, mjr Jan Kurowski:

W latach 2020–2025 w Zakładzie Karnym w Gębarzewie zawieszono w czynnościach służbowych dziewięciu funkcjonariuszy.

Z danych wynika, iż żaden z zawieszonych nie pełnił funkcji kierowniczej. Wszyscy należeli do niższego szczebla służby.

Dyrektor z zarzutami, ale „z pozytywną opinią”

Szczególnie kontrowersyjny jest przypadek ppłk dr. Macieja Gołębiowskiego – zastępcy dyrektora Zakładu Karnego w Gębarzewie. Według informacji ujawnionych przez media, miał on być związany z nieprawidłowościami przy inwestycji dotyczącej budowy toru przeszkód w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Najwyższa Izba Kontroli wykazała, iż koszty budowy tego toru zawyżono z 65 tys. do 369 tys. zł. W raporcie wskazano na poważne uchybienia w nadzorze i gospodarowaniu publicznymi środkami. Mimo tych ustaleń, ppłk Gołębiowski przez cały czas zajmuje stanowisko zastępcy dyrektora jednostki penitencjarnej.

Zapytane o tę sytuację Ministerstwo Sprawiedliwości udzieliło odpowiedzi, która – choć poprawna formalnie – nie rozwiewa wątpliwości natury etycznej:

Sprawa jest znana Ministerstwu Sprawiedliwości i pozostaje pod stałym nadzorem adekwatnego Departamentu. Przy jej ocenie Ministerstwo kieruje się zasadą, iż zgodnie z obowiązującymi przepisami każdy ma prawo do domniemania niewinności – aż do momentu wydania prawomocnego wyroku skazującego, który to domniemanie może obalić.

Z ustaleń Ministerstwa wynika, iż w toczącym się postępowaniu karnym wobec pana ppłk dr. Macieja Gołębiowskiego nie zapadło dotąd żadne orzeczenie sądu, choćby w pierwszej instancji. Pan Dyrektor cieszy się pozytywną opinią przełożonych oraz posiada wieloletni staż w Służbie Więziennej. W związku z tym, na obecnym etapie brak jest podstaw prawnych do jego odwołania.

Z kolei rzecznik prasowy Służby Więziennej, mjr Jan Kurowski, potwierdził stanowisko resortu:

Wobec zastępcy dyrektora Zakładu Karnego w Gębarzewie nie wydano do tej pory żadnego wyroku (nawet w I instancji). Pragnę podkreślić, iż zgodnie z art. 97 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 9 kwietnia 2010 r. o Służbie Więziennej, stosunek służbowy funkcjonariusza wygasa obligatoryjnie w przypadku skazania prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub za umyślne przestępstwo skarbowe.

Służba Więzienna więc odwołuje się do litery prawa – nie do ducha sprawiedliwości i równouprawnienia, a niby „przykład idzie z góry”.

Relikty PRL-u w nowoczesnym państwie

Zestawienie tych dwóch sytuacji – zawieszania szeregowych funkcjonariuszy na podstawie domniemań, przy jednoczesnym utrzymywaniu na stanowisku osoby z zarzutami finansowymi – budzi poczucie głębokiej niesprawiedliwości. To sytuacja przypominająca mechanizmy znane z czasów PRL-u, gdzie „władza była nietykalna”, a szeregowi – wymienni i bezbronni wobec decyzji góry. Z jednej strony system represjonuje pracowników, wobec których nie ma twardych dowodów winy, z drugiej – chroni osoby funkcyjne, powołując się na przepisy, które w praktyce zapewniają im bezkarność.

Takie działanie – zdaniem wielu funkcjonariuszy – nie tylko demoralizuje kadrę, ale też zniechęca młodych ludzi do wstępowania do Służby Więziennej. Jak mówią nieoficjalnie, w jednostkach penitencjarnych narasta atmosfera strachu i braku zaufania.

Etyka pod kluczem

Ministerstwo zapewnia, że:

Każdy sygnał mogący budzić wątpliwości natury prawnej lub etycznej jest traktowany z pełną powagą, analizowany w sposób transparentny oraz wyjaśniany zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.

Jednak w praktyce, jak pokazuje przykład Gębarzewa, transparentność kończy się tam, gdzie zaczyna się hierarchia służbowa. Wobec osób na wysokich stanowiskach obowiązuje zasada „chronić i przeczekać”, podczas gdy szeregowi funkcjonariusze – często bez możliwości obrony – zawieszani są natychmiast.

Patologia systemu, która niszczy morale

Zawieszenie dziewięciu funkcjonariuszy w jednej jednostce w ciągu kilku lat to liczba, która nie może pozostać bez refleksji. To nie tylko statystyka – to dziewięć ludzkich historii, dziewięć karier postawionych w zawieszeniu, dziewięć rodzin pozostawionych w niepewności.

Służba Więzienna ma służyć państwu i społeczeństwu, a nie stanowić zamknięty system, w którym obowiązują inne prawa dla przełożonych, a inne dla podwładnych. Dopóki nie zostaną wprowadzone realne mechanizmy kontroli i równego traktowania, dopóty – jak mówią sami funkcjonariusze:

Będzie to system, który karze lojalnych i chroni wpływowych.

Zaufanie publiczne nie może być przywilejem

Sprawa Zakładu Karnego w Gębarzewie to nie tylko lokalny problem. To obraz głębszej patologii w systemie, który od lat wymaga gruntownej reformy. Służba, która wymaga najwyższej lojalności i etyki, nie może opierać się na podwójnych standardach. jeżeli funkcjonariusz niższego szczebla może zostać zawieszony na podstawie pomówienia, a jego przełożony z zarzutami finansowymi wciąż piastuje stanowisko kierownicze – to nie jest już system sprawiedliwości , to system selektywnej ochrony władzy – relikt czasów, które miały już dawno odejść do historii.

Idź do oryginalnego materiału