Nie było tylko wielkie koszykarskie widowisko, ale najważniejsze, iż zwycięskie dla Zastalu. Tauron GTK rozbity we własnej hali. Zielonogórzanie nie dali szans ekipie Borisa Balibrei, wygrywając w poniedziałek 86:62.
Na inaugurację sezonu Zastal przegrał u siebie po dogrywce z Górnikiem Zamkiem Książ Wałbrzych, zaś GTK był bez szans we Włocławku, przegrywając z Anwilem różnicą aż 35 punktów. Nieznacznie lepiej gospodarze wyglądali u siebie, ale to nie jest zmartwienie zielonogórzan, którzy zanotowali bardzo mocne wejście w poniedziałkowe spotkanie.
Dwiema „trójkami” przywitał się Jayvon Maughmer, a za nim poszli koledzy. Na półmetku pierwszej kwarty Zastal prowadził 14:2. Już w pierwszej piątce zielonogórzan wyszedł na parkiet nowy nabytek Conley Garrison, który sporo rozmawiał między akcjami, z kapitanem Andym Mazurczakiem. Debiutant grał dużo, przeszło 28 minuti w tym czasie rzucił 7 „oczek”, miał też 3 zbiórki i 5 asyst. – Jestem bardzo zadowolony z tego debiutu, mam dużo pozytywnych odczuć. Graliśmy bardzo dobrze, zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Czuję się bardzo dobrze w zespole, trener jest fajnym człowiekiem – mówił Garrison po spotkaniu.
W końcówce pierwszej kwarty gospodarze zniwelowali nieco strat, ale spora w tym zasługa także zielonogórzan, którzy w ostatnich minutach pierwszej odsłony popełnili kilka błędów. Zastal prowadził po dziesięciu minutach 24:18.
Choć przez moment, na początku drugiej kwarty gospodarze zbliżyli się na cztery punkty, to po chwili wszystko wróciło do „dwucyfrowej normy”. Do przerwy Zastal był na czternastopunktowym plusie. Zielonogórzanie dominowali na tablicy, wygrywając na półmetku zbiórki 23-14 i notując aż 14 asyst.
Choć w trzeciej kwarcie Zastal kilkukrotnie „pukał” po dwudziestopunktową przewagę, to po trzech kwartach przez cały czas było +14. Na dystans przeszło 21 punktów zielonogórzanom udało się odskoczyć już w czwartej kwarcie, po dwupunktowej akcji Krzysztofa Sulimy. „Żubr” w mecz wszedł niemrawo, ale z każdą kwartą wyglądał coraz lepiej. Kończył mecz z 13 punktami, co było indywidualnie najlepszą zdobyczą w zespole. Zastal rządził na desce, zbierając w sumie aż 43 piłki (11 w ataku), przy 30 rywali. Zielonogórzanie kończyli mecz z liczbą aż 24 asyst, ale na minut liczba 15 strat. Do poprawki też rzuty wolne, poniżej 70 proc., 20 na 29 prób.
– Gra pozostawia jeszcze dużo do życzenia, ja to wszystko widzę i staram się tak działać, żeby było lepiej – mówił krytycznie po meczu w Gliwicach trener Arkadiusz Miłoszewski.
W piątek do Zielonej Górze przyjedzie niepokonany zespół AMW Arki Gdynia. Ekipa Mantasa Cesnauskisa wygrała dwa mecze ( u siebie z ostrowianami i na wyjeździe z włocławianami). Piątkowy mecz w hali CRS o 20:15.