Początkowo "Fakt" podawał, iż dziecko znalazła para przechodniów. Okazało się jednak, iż było to trzech mężczyzn. Jeden z nich, wspomniany Łukasz, jako pierwszy zauważył reklamówkę leżącą w garażu pustostanu. Rozerwał ją i zobaczył noworodka.
– To Łukasz pierwszy podszedł do znajdującej się w garażu reklamówki, rozdarł ją i zobaczył maleńkie dziecko. Zaczął się cały trząść, płakać. Jak przyjechała policja, to zaraz nas wylegitymowali – opowiada dziennikowi Adam, który wraz z Przemkiem i Łukaszem uratował dziewczynkę.
Funkcjonariusze mieli zwrócić uwagę na Łukasza. Po sprawdzeniu jego danych zakuli go w kajdanki i odprowadzili do radiowozu. – Okazało się, iż ma do odbycia karę więzienia, a chyba to chodziło o jakieś prace społeczne czy coś takiego – relacjonował mężczyzna.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi potwierdziła zatrzymanie mężczyzny. Jego przyjaciele uruchomili na portalu Pomagam.pl zbiórkę, by wesprzeć rodzinę Łukasza.
"Prosimy o pomoc dla małego wielkiego, który znalazł i uratował życie nowo narodzonego maleństwa porzuconego w pustostanie w zawiniętym worku na śmieci. Niestety przy weryfikacji przez policję okazało się, iż ten dobry człowiek musi iść odsiedzieć karę za głupotę z młodości. Tuż przed świętami jego rodzina została sama bez środków do życia. o ile możesz wesprzeć finansowo rodzinę, która znalazła się w tak trudnym położeniu, będziemy wdzięczni" – czytamy w opisie zbiórki.
Noworodek w pustostanie w Łodzi
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, do dramatycznego odkrycia doszło we wtorek, 15 kwietnia, wieczorem. Świadkowie zawiadomili policję o odnalezieniu żywego noworodka w pustostanie w dzielnicy Stare Bałuty.
Podkomisarz Adam Dembiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi w rozmowie ze stacją TVN24 przekazał, iż po dotarciu na miejsce policjanci potwierdzili ten fakt i wezwali karetkę pogotowia. Dziewczynka została przetransportowana do szpitala.
Według ustaleń dziewczynka urodziła się tego samego dnia. Była zawinięta w reklamówkę popularnego dyskontu spożywczego.
"Fakt" podał, iż według lekarza dziewczynka miała zaledwie dwie godziny. Znajdowała się w stanie skrajnej hipotermii – temperatura jej ciała spadła do 27 stopni Celsjusza. W jej organizmie wykryto również obecność amfetaminy.
Pod wpływem tej samej substancji była matka dziecka, 36-letnia Ewelina, która została już zatrzymana. Usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Dziewczynka otrzymała imię Jagoda.