Zaskakujące ustalenia w sprawie obiektu, który spadł na Lubelszczyźnie. Prokuratura prowadzi śledztwo

3 godzin temu

Upadek drona na Lubelszczyźnie zwróciło uwagę śledczych i lokalnych władz. Sprawa budzi wiele pytań i obaw, zwłaszcza w regionie przygranicznym.

Fot. Warszawa w Pigułce

Nowe fakty w sprawie upadku drona na Lubelszczyźnie

Śledczy ujawnili szczegóły dotyczące drona, który w sobotę rozbił się w miejscowości Majdan-Sielec koło Tomaszowa Lubelskiego. Maszyna była wykonana z lekkiego tworzywa przypominającego styropian i nie nosiła śladów eksplozji. Jak podkreśla prokuratura, wstępne ustalenia wskazują, iż mógł spaść z powodu braku paliwa.

Dron bez cech wojskowych

Do zdarzenia doszło zaledwie 30 kilometrów od granicy z Ukrainą. Zgłoszenie o obiekcie policja otrzymała w sobotę około godziny 17.40. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby, które zabezpieczyły szczątki maszyny. Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej, dron nie miał cech wojskowych i najprawdopodobniej służył do przemytu.

Śledztwo w toku

Oględziny miejsca upadku zostały wznowione w niedzielny poranek. Sprawą początkowo zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Lubelskim, jednak niedługo przejmie ją Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Do prac włączono biegłych, którzy mają szczegółowo zbadać konstrukcję maszyny i ustalić jej pochodzenie.

Śledczy koncentrują się na tym, z jakiego kierunku nadleciał dron. Już przesłuchano pierwszych świadków, a kolejne czynności zaplanowano na najbliższe dni.

Obawy w regionie przygranicznym

Starosta tomaszowski Henryk Karwan przekazał, iż obiekt spadł na pole w odległości około 500 metrów od zabudowań. – Bez względu na to, jaki to był dron, niestety nie został wcześniej wykryty przez specjalistyczne systemy. Jako powiat przygraniczny obawiamy się takich działań prowokacyjnych, zaczepnych, sprawdzających. Strach jest na pewno dużo większy niż w głębi kraju – podkreślił.

Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał. Jednak sama sytuacja budzi niepokój mieszkańców oraz władze lokalne, które zwracają uwagę na możliwe zagrożenia związane z bliskością granicy.

Idź do oryginalnego materiału