Zarzuty dla byłego europosła PiS. Prokuratura ma problem. "Trudności z doręczeniem wezwania"

3 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Jan Kowalski / Agencja Wyborcza.pl


W maju media ujawniły szokujące nagranie. Wynika z niego, iż Grzegorz T., były europoseł PiS, mógł znęcać się nad swoją byłą partnerką. Prokuratura chce postawić politykowi dwa zarzuty, ale ma problem z doręczeniem mu wezwania. - Jestem na wyjeździe. (...) Nigdzie nie uciekam, bo nie mam powodu uciekać - tłumaczy się z kolei T.
W maju Onet opublikował treść nagrania, na którym - według autorów - słychać, jak były europoseł Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz T. znęca się psychicznie nad swoją partnerką Tatianą A. Polityk miał do kobiety krzyczeć między innymi, iż jest "poje***ym prymitywem", "hańbą kobiecą", "pasożytem", "szmatą", "wredną suką" czy "dnem". Miał także dopuścić się rękoczynów. A. wezwała policję. Grzegorz T. podczas interwencji miał natomiast kłócić się z funkcjonariuszami, a choćby zarzucać, iż przekażą informacje do mediów.
REKLAMA


Zobacz wideo Krzysztof Kwiatkowski: PiS powoływał do TK ludzi, którzy nie mają autorytetu, a niszczą autorytet tej instytucji


Nowe informacje ws. Grzegorza T. Prokuratura chce mu postawić zarzuty
Sprawą awantury w domu europosła zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zabrzu, która objęła nadzorem dochodzenie prowadzone przez Komisariat Policji nr 2 w Zabrzu. Dotyczy ono znęcania się psychicznego, czyli art. 207 par. 1 Kodeksu karnego. Grzegorzowi T. grozi kara więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat - podaje Onet. Prokuratura chce postawić jednak jeszcze jeden zarzut. Chodzi o art. 288 par. 1 Kodeksu karnego - uszkodzenie cudzego mienia. W trakcie dochodzenia ujawniono, iż polityk próbował utopić telefon partnerki w toalecie. Ten czyn jest również zagrożony karą do pięciu lat więzienia.


- W przedmiotowym postępowaniu sporządzono postanowienie o przedstawieniu zarzutów wobec Grzegorza T., nie wykonano jednak z nim czynności procesowych, tj. ogłoszenia mu zarzutu i przesłuchania w charakterze podejrzanego, z powodu trudności z doręczeniem wezwania - powiedziała portalowi prok. Karina Spruś, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Sam T. deklaruje, iż nie wiedział o zamiarach prokuratury, a wezwania nie odebrał, bo "jest na wyjeździe".
- Rozumiem, iż pan mnie ściga, ale to już nie mogę wyjechać na urlop? Nigdzie nie uciekam, bo nie mam powodu uciekać. Proszę nie robić ze mnie przestępcy. Kiedy wrócę, to odbiorę wezwanie i stawię się w prokuraturze - powiedział Onetowi.
Politycy PiS o Grzegorzu T. "Zhańbił partię"
Doniesienia o Grzegorzu T. dotarły też do kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze w maju, zaraz po publikacji treści nagrań, podjęto decyzję o zawieszeniu polityka w ramach członka partii. Jego sprawę skierowano również do sądu partyjnego, który miał zadecydować o jego wydaleniu. Według Onetu były europoseł nie czekał na decyzję i sam złożył wniosek o wykluczenie z PiS. Szeregi partii opuścił jeszcze w maju.


Po ujawnieniu nagrań politycy Prawa i Sprawiedliwości nie kryli oburzenia zachowaniem T. "Swoim zachowaniem przekroczył wszelkie granice przyzwoitości. Zhańbił PiS i zszargał dobre imię Śląska, gdzie szacunek do kobiet jest wpisany w kulturowy kod regionu. Jako kobiecie, Ślązaczce i politykowi PiS jest mi za niego wstyd. Dla takich ludzi, w życiu publicznym nie może być miejsca" - napisała europosłanka PiS Izabela Kloc, cytowana przez PAP.
Idź do oryginalnego materiału