
Ponad 100 osób aresztowano nocą z poniedziałku na wtorek (9/10 czerwca) w Los Angeles, gdzie „skrajne grupy” kontynuowały akcje protestu – poinformowała burmistrzyni tego miasta Karen Bass, cytowana we wtorek przez ABC News.
To, co widzimy w centrum, jest po prostu straszne, ale większość osób, które wzięły udział w proteście po południu, była nastawiona pokojowo
– powiedziała Bass.
Dodała, iż późno w nocy doszło do bardziej agresywnych protestów i aktów wandalizmu.
Według niej za agresywne protesty odpowiadają „skrajne grupy”, a nie osoby wychodzące na ulice na znak solidarności z imigrantami. Poinformowała, iż nocą aresztowano ponad 100 osób, większość z nich za nielegalne zgromadzenie.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Poniedziałek był czwartym dniem protestów, które wybuchły po zatrzymaniu przez agentów federalnych grupy imigrantów w zakładzie pracy w Los Angeles. We wtorek „Washington Post” napisał, iż niektórzy imigranci zatrzymani podczas obławy już zostali deportowani.
W poniedziałek ponownie doszło do starć między demonstrującymi a siłami bezpieczeństwa, które użyły gumowych kul i granatów hukowo-błyskowych. W policję rzucano m.in. fajerwerkami. Wieczorem policja wezwała zgromadzonych do rozejścia się, a następnie zaczęła przemieszczać się w stronę protestujących i przeprowadzono zatrzymania – relacjonuje CNN.
Protesty przeciwko obławom na imigrantów odbyły się też w innych amerykańskich miastach, m.in. w San Francisco, Nowym Jorku i Atlancie.
poniedziałek Pentagon ogłosił mobilizację dodatkowych 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej Kalifornii, którzy mają wesprzeć Urząd ds. Imigrantów i Egzekwowania Ceł (ICE). Prezydent USA Donald Trump już w sobotę zdecydował o skierowaniu pierwszej grupy 2 tys. gwardzistów do Los Angeles w odpowiedzi na protesty. W poniedziałek natomiast Dowództwo Północne USA poinformowało, iż ok. 700 żołnierzy piechoty morskiej będzie też w Los Angeles ochraniać federalne mienie i personel.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Decyzję o wysłaniu sił zbrojnych do miasta krytykują władze LA i stanu Kalifornia, podkreślając, iż taki krok jedynie zaostrza sytuację. Stan Kalifornia, według którego skierowanie do miasta Gwardii było nielegalne, podał administrację Trumpa do sądu.