

Rodzinne sprzeczki bywają burzliwe, zwłaszcza gdy towarzyszy im alkohol. Ale ten telefon na policję miał być tylko złośliwym żartem, zgłaszający nie przewidział jednak, iż w efekcie jego brat wyląduje za kratkami.
W środowy wieczór, 2 kwietnia, 42-letni mężczyzna postanowił dać nauczkę swojemu bratu. Chwycił za telefon i zgłosił awanturę domową, twierdząc, iż jego pijany brat nie daje mu spokoju i awanturuje się. Policja zareagowała błyskawicznie.
Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, drzwi otworzył im zgłaszający – również w stanie wskazującym i z rozbrajającą szczerością oznajmił, że… zmienił zdanie i prosi o odwołanie interwencji.
– To tak dla żartu, żeby mu zrobić na złość – przyznał.
Nie był to jednak jego najlepszy pomysł. Za bezpodstawne wezwanie patrolu został ukarany mandatem.
– Sprawca interwencji został ukarany mandatem karnym w kwocie 500 złotych za popełnienie wykroczenia – przekazała st. sierż. Emilia Pławska.
Ale tu nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Policjanci sprawdzili dane osobowe starszego z braci i okazało się, iż 44-latek jest osobą poszukiwaną przez Sąd Rejonowy.
Czekała na niego zasądzona kara 119 dni pozbawienia wolności.
Zamiast więc kolejnego kieliszka w domowym zaciszu, mężczyzna trafił prosto do policyjnego aresztu, skąd następnie został przewieziony do zakładu karnego.
I tak oto niewinny „żart” przerodził się w całkiem poważną interwencję. Zgłaszający został lżejszy o pół tysiąca złotych, a jego brat… trafił prosto do celi.
aś