Zabił kochanka żony nożykiem od teściowej. Tropem świdnickich historii namiętności i grzechu

5 godzin temu

W Świdnicy został zapamiętany jako znakomity malarz, uczeń samego Jana Matejki. Mało kto wie, iż zazdrość pchnęła go do zabójstwa. Historia Tadeusza Gadomskiego i jego niespełnionej miłości do żony znalazła się wśród wielu, opowiedzianych podczas czwartego już spaceru, na który zaprosiła Fundacja Symbioza. Chętnych do udziału w podróży w grzeszną przeszłość miasta tradycyjnie nie brakowało.


Sylwia Osojca-Kozłowska, prezeska Fundacji Symbioza i świdnicka radna, umówiła się na spacer przed pomnikiem Zwycięstwa, ale – jak tłumaczyła, powodem była bliskość ulicy Wałbrzyskiej, gdzie przez sześć ostatnich lat swojego życia mieszkał znakomity malarz, którego prace można oglądać w Muzeum Dawnego Kupiectwa. Do niedawna w Świdnicy zupełnie nie była znana historia z życia artysty. – W czasach krakowskich, pod koniec XIX wieku, Tadeusz Gadomski ożenił się z Heleną Zielińska, aspirującą aktorką. Była piękna i niewierna, a on obsesyjnie zazdrosny. Gdy na ulicy spotkał ją z kochankiem, wyjął nożyk do ostrzenia ołówków, który sprezentowała teściowa, i wielokrotnie ugodził rywala. Za zabójstwo stanął przed sadem, ale został uniewinniony. Sędziowie uznali, iż działał w afekcie – opisywała autorka spacerów.

Na wybaczenie nie mógł liczyć świdnicki kat, żyjący w XVI wieku, który porwał żonę cieśli z Ząbkowic Śląskich. Za namiętność zapłacił głową. Nie on jeden zresztą poniósł surowe konsekwencje zabronionej miłości. Kroniki są pełne opisów procesów grzeszników, jakie toczyły się przed świdnickim sądem.

Uczestnicy spaceru trafili także w miejsce, gdzie znajdowała się przed wiekami „uliczka czerwonych latarni”, o której obszernie pisał świdnicki historyk Sobiesław Nowotny w Świdnickim Portalu Historycznym, a także dowiedzieli się, jak miłość doprowadziła do kryzysu w dawnej Świdnicy.

Kolejny spacer został zaplanowany na 20 września.

/red./

1 z 3
Idź do oryginalnego materiału