Z powodu urojonej miłości zabił dwie osoby. Zaskakujący ruch prokuratury

10 miesięcy temu
W marcu w Międzychodzie doszło do podwójnego zabójstwa. Marcin W. został zwolniony do domu z zakładu psychiatrycznego w Pabianicach, a po kilku miesiącach pobytu na wolności dokonał podwójnego zabójstwa. Teraz prokuratura uznała, iż wątek wcześniejszego zwolnienia sprawcy z zakładu w Pabianicach musi być dokładnie wyjaśniony.


Podwójne zabójstwo w Międzychodzie – ruch prokuratury


W marcu Międzychód i Muchocin znalazły się na medialnym świeczniku za sprawą brutalnego morderstwa. 24-letni Marcin W. w Muchocinie zamordował 22-letniego Patryka, zadając mu aż 45 ciosów nożem. Chwilę później w Międzychodzie zamordował 45-letnią Iwonę.

Do dramatycznego zdarzenia doszło 29 marca w godzinach wieczornych. Jak pisaliśmy w naTemat, zatrzymany zażywał narkotyki i leczył się psychiatrycznie. Mężczyzna nie złożył jednak żadnych wyjaśnień, co utrudniało wskazanie motywu. Służby przyjmują, iż mogło chodzić o "kwestie domniemanej, urojonej, niespełnionej miłości".

45-latka, którą zabił była bowiem matką mężczyzny, z którym spotykała się dziewczyna, do której pałał urojoną miłością. 24-latek był zaś jej bratem. Wcześniej Marcin W. miał już stawiane zarzuty ws. nękania dziewczyny, w której się podkochiwał. gwałtownie wyszło na jaw, iż Marcin W. leczył się wcześniej psychiatrycznie, a do zamkniętego zakładu w Pabianicach w woj. łódzkim trafił wskutek orzeczenia sądu.

Wyszedł z zakładu i przestał brać leki – prokuratura postawi zarzuty




Problem w tym, iż w marcu 2022 r., na podstawie opinii lekarzy z Pabianic, tamtejszy sąd uznał, iż Marcin W. może opuści zakład i wrócić do domu. Na wolności miał dalej się leczyć. Z ustaleń Onetu wynika, iż matka Marcina W. dziwiła się, iż jej syn został wypuszczony na wolność.

Po paru miesiącach jej syn odstawił leki i dokonał makabrycznego podwójnego morderstwa. Jak ustalił portal, prokuratura uznała teraz, iż wątek wcześniejszego zwolnienia sprawcy z zakładu w Pabianicach musi być dokładnie wyjaśniony. Lekarze lub sąd, którzy zwolnili go na wolność, mogli nie dopełnić obowiązków.



Rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej zaznaczył teraz, iż po zabójstwie w Międzychodzie prokurator prowadząca śledztwo analizowała przebieg leczenia Marcina W.

– Okazało się, iż po wyjściu z zakładu w Pabianicach rzeczywiście uczestniczył w terapii w poradni w Międzychodzie. Ostatni raz pojawił się tam w lutym 2023 r., na miesiąc przed zabójstwem. Dostał wtedy leki, jednak ich nie brał – podkreślał rzecznik.

Co więcej, przekazał, iż sam Marcin W., jak i jego rodzina zaznaczali, iż mężczyzna przestał zażywać leki już w grudniu 2022 r. – Mimo to w wątku w terapii w Międzychodzie uznaliśmy, iż nie można mieć zastrzeżeń do działań tamtejszej poradni, bo przecież Marcin W. tam przychodził i dostawał leki – zaznacza prokurator Łukasz Wawrzyniak.

Wątpliwości co do wypuszczenia Marcina W. z zakładu psychiatrycznego w marcu 2022 r., na rok przed podwójnym morderstwem mają śledczy z Poznania. Prokurator Łukasz Wawrzyniak podkreśla, iż teraz należy zbadać, czy osoby decydujące o zwolnieniu Marcina W. z tamtejszego zakładu nie popełniły błędów poprzez niedopełnienie obowiązków służbowych.

– Chodzi o nieustalenie pozytywnej prognozy, iż przebywając na wolności, będzie przestrzegał warunków zwolnienia, czyli iż będzie się leczył – dodaje. O tym czy zostanie wszczęte śledztwo w sprawie działań sądu i lekarzy z Pabianic zdecyduje już tamtejsza prokuratura.

Idź do oryginalnego materiału