Youtuber z Łotwy zatrzymany pod Marriottem. Chciał wejść na dach, a trafił do aresztu

3 godzin temu

Obywatel Łotwy, który próbował dostać się na dach dawnego hotelu Marriott w centrum Warszawy, stanie przed sądem. 25-latek przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. Choć jego zachowanie postawiło na nogi służby, śledczy ustalili, iż nie planował żadnego poważnego przestępstwa.

Fot. Warszawa w Pigułce

Próbował wejść na dach dawnego hotelu Marriott. Obywatel Łotwy chce dobrowolnie poddać się karze

Warszawska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 25-letniemu obywatelowi Łotwy, który próbował nielegalnie dostać się na dach dawnego hotelu Marriott, dziś działającego pod nazwą Presidential. Mężczyzna, który wzbudził alarm służb, przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.

Chciał wejść na dach i zrobić zdjęcie

Do zdarzenia doszło pod koniec kwietnia w centrum Warszawy. Obywatel Łotwy, mówiący po rosyjsku, wszedł do budynku dawnego hotelu Marriott. Przez pewien czas kręcił się po jego wnętrzach, aż w końcu podszedł do drzwi prowadzących na dach, zabezpieczonych elektronicznym zamkiem. Nie miał uprawnień do przebywania w tym miejscu.

Gdy z pomieszczenia wychodziły inne osoby, wykorzystał moment i przeszedł za nimi. niedługo został zatrzymany przez ochronę hotelu. Tłumaczył, iż chciał wejść na dach, by zrobić zdjęcie. Doszło do szarpaniny, a na miejsce wezwano policję i służby bezpieczeństwa.

Alarm w centrum miasta

Budynek dawnego Marriotta znajduje się na liście infrastruktury krytycznej – na jego dachu zainstalowane są urządzenia należące do firm telekomunikacyjnych. Z tego powodu incydent natychmiast postawił na nogi stołeczne służby.

Jeszcze większe zaniepokojenie wywołało odkrycie, iż w samochodzie Łotysza, zaparkowanym na ulicy Marszałkowskiej, znajdowała się broń gazowa i amunicja. Do działań włączyła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która sprawdzała, czy mężczyzna nie planował poważniejszych przestępstw.

„Nie był szpiegiem, tylko ryzykantem”

Śledczy nie znaleźli dowodów na to, by 25-latek miał zamiar działać przeciwko bezpieczeństwu państwa. Jak ustalono, jest on internetowym twórcą, który lubi ekstremalne wyzwania i nagrywa materiały z miejsc, do których wejście jest zabronione.

– To raczej typ youtubera, który przekracza granice, niż ktoś inspirowany przez obce służby – powiedziało źródło zbliżone do śledztwa.

Prokurator Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził, iż mężczyzna przyznał się do winy i nie był wcześniej notowany. Dodał, iż w toku śledztwa nie znaleziono żadnych przesłanek, by podejrzewać go o inne czyny zabronione.

Akt oskarżenia i wniosek o grzywnę

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 25-latkowi, obejmujący dwa zarzuty: posiadania broni gazowej bez zezwolenia oraz naruszenia zabezpieczeń budynku.

– Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, na co prokurator się zgodził – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej Piotr Skiba.

Wniosek obejmuje karę grzywny, którą – jak zaznaczono – można stosować w przypadku przestępstw związanych z posiadaniem broni.

Dwa miesiące w areszcie

Łotysz spędził dwa miesiące w areszcie, co – jak wskazuje prokuratura – pozwoliło na pełną weryfikację jego wyjaśnień i intencji. Ostatecznie nie stwierdzono, by jego działania miały charakter sabotażu czy szpiegostwa.

Śledczy podkreślają jednak, iż wchodzenie na tereny objęte zakazem wstępu to czyn zagrożony odpowiedzialnością karną. Sprawa 25-latka trafi teraz do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, który zdecyduje o wysokości kary.

Idź do oryginalnego materiału