Człowiek stale stara się budować coraz to większe maszyny z potężnymi zbiornikami, które są w stanie pokonywać niezliczoną liczbę kilometrów bez zbędnego międzylądowania. Choć w przypadku pionierskich etapów rozkwitu transportu powietrznego o takich gigantach choćby nie było mowy, to właśnie wtedy pobito jeden z najbardziej nadzwyczajnych rekordów. Dwóch Amerykanów wystartowało niewielkim samolotem z Las Vegas, by na ziemię wrócić dopiero po ponad dwóch miesiącach.
REKLAMA
Zobacz wideo Samolot lądował na boisku! Chwile grozy
Najdłuższy lot samolotem w historii. Ta reklama już nigdy nie zostanie zapomniana
Pionierski lot samolotem trwał około 3,5 sekundy, a dziś najdłuższa podróż pasażerska wynosi blisko 20 godzin. To efekty ciężkiej pracy, wyrzeczeń i licznych poświęceń. Pionierski etap rozwoju lotnictwa to także wiele ryzykownych rekordów. Jednym z nich jest wyczyn dwóch śmiałków - Roberta Timma i Johna Wayne'a Cooka - którzy w 1958 roku rozpoczęli najdłuższy lot w historii. Już w 1939 roku granica miesiąca w powietrzu została pokonana, a dekadę później Dick Riedel i Bill Barris spędzili w samolocie niemal sześć tygodni. To wciąż było za mało, by na zawsze zapisać się na kartach historii. Robert Timm i John Wayne Cook ostatecznie spędzili w powietrzu ponad 64 dni, a wszystko zaczęło się od pomysłu na latającą reklamę dla hotelu Hacienda. To właśnie właściciele placówki działającej przy głównej ulicy w Las Vegas sfinansowali próbę pobicia rekordu lotu długodystansowego samolotem Cessna 172.
Spędzili w samolocie ponad 64 dni. Do dziś nikt nie był w stanie pobić ich wyczynu
Do wzięcia udziało w niezwykłym projekcie właścicieli hotelu Hacienda przekonał sam Robert Timm - pilot w stanie spoczynku. Koszty tego przedsięwzięcia oszacowano natomiast na około 100 tysięcy dolarów. Wówczas jednak nikt nie zdawał sobie sprawy, iż zdjęcia samolotu, nazwiska pilotów oraz sama nazwa amerykańskiego hotelu już nigdy nie przestaną mieć znaczenia. Zanim jednak maszyna wyruszyła w rekordową podróż, Cessnę 172 Skyhawk zmodyfikowano tak, by przez wiele dni nie musiała dotykać ziemi. Z wnętrza usunięto wszystko, co zbędne, montując w zamian dodatkowe zbiorniki paliwa. Dzięki temu uzyskano zapas wynoszący 540 litrów. Ponadto przeprojektowano osprzęt w taki sposób, by wymiana oleju i filtrów mogła odbywać się bez wyłączania jednostki napędowej. Zamontowano także autopilota, materac do spania, i prowizoryczny zlew. Tak wyposażony samolot 4 grudnia 1958 roku o godzinie 15:52 oficjalnie rozpoczął najdłuższy lot bez lądowania w historii.
Zobacz też: Strajki na lotniskach w czterech europejskich krajach. Polskich turystów czekają utrudnienia
Mimo dodatkowych zbiorników na paliwo Timm i Cook aż dwa razy dziennie wykonywali niski przelot nad zamkniętym odcinkiem autostrady, gdzie czekała na nich ciężarówka wyposażona w wąż do tankowania. W ten sposób aż około 128 razy uzupełniano braki. Ponadto zaraz po starcie opony maszyny pomalowano na biało, by nikt nie mógł podważyć rekordu. Choć początkowo wszystko szło zgodnie z planem, później pojawiły się pierwsze awarie oraz kryzysy wśród pilotów. Problemy techniczne, zmęczenie i brak odpowiedniej higieny coraz bardziej dawały o sobie znać. W efekcie w lutym 1959 roku Timm i Cook podjęli decyzję o posadzeniu Cessny. Co ważne, już w styczniu udało im się pobić ostatni rekord należacy do Jima Hethema i Billa Burharta, który wynosił 50 dni w powietrzu. Cessna 172 wylądowała 7 lutego 1959 roku, pokonując dystans ponad 240 tysięcy kilometrów, co odpowiada sześciokrotności obwodu Ziemi. Po sprawdzeniu farby na kołach oficjalnie uznano, iż najdłuższy lot samolotem bez lądowania wynosi w tej chwili 64 dni, 22 godziny i 19 minut.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.